Przejdź do głównej zawartości

"Tysiąc Imion" Django Wexler - recenzja


"Tysiąc Imion" to historia o wojnie i żołnierzach. O zapomnianej magii i ludzkich tajemnicach. O tym, że można być silnym mimo iż jest się słabszym. I co najważniejsze główny wątek rozwiązuje się mimo, że jest to cykl.


Historia pustynnej kampanii

Historia opisywana w książce jest dość klasyczna. Mamy walczące ze sobą armie, mamy pustynię, mamy bohaterów, którzy mimo przewagi wroga ruszają po zwycięstwo. To wszystko zapowiada dobrą rozrywkę.

Tajemnice i magia dodają smaku

Bohaterowie mają swoje tajemnice, które wraz z rozwojem sytuacji w "Tysiącu Imion" zostają powoli odkrywane. Jest też delikatna nutka magii, ale magii innej niż ta do której jesteśmy przyzwyczajeni. Jest to trochę połączenie demonologii i nekromancji. Bardzo ciekawa mieszanka. Django Wexler odpowiednio dawkuje te smaki tak, żeby nie znudzić czytelnika.

Nużące opisy batalistyczne

Skoro mamy wojnę to muszą być spektakularne opisy bitew. Na początku poznajemy możliwości naszych bohaterów i te bitwy trzymają czytelnika w napięciu. Moim zdaniem jest ich jednak za dużo. Dwie ostatnie bitwy przed dotarciem do miasta Saal-Khaaten można by sobie odpuścić i opisać je bardzo zdawkowo. Nic nie wniosły, nie odkryły żadnej tajemnicy, a spowodowały, że przez książkę musiałem się siłą przebijać.

Współczesność błędem w tekście

Nie wiem czy to błąd autora, redakcji czy też tłumacza(a nie chce mi się sprawdzać jak to jest w oryginale), ale rażące były dla mnie porównania do rzeczy współczesnych takich jak: stół bilardowy, bile itp. Widać ktoś tu jest fanem "kulek". W pewnym momencie pojawia się też kłótnia o wodę, by za chwile pan kapitan mył się w swoim namiocie w "umywalce". Jeżeli mielibyśmy utrzymać klimat to lepsza byłaby miska z wodą...


Gdzie to "Tysiąc Imion"?

Tytułowe "Tysiąc Imion" pojawia się w okolicach 2/3 książki. I praktycznie do jej końca czytelnik nie wie co to właściwie jest. Dopiero na ostatnich stronach dowiadujemy się do czego to może służyć. Mgła tajemnicy nieco się rozwiewa, ale powstają pytania. Co dalej? Co siedzi w tym jeszcze?

Zamknięta historia mimo deklaracji cyklu

"Tysiąc Imion" jest wskazana jako pierwsza część cyklu "Kampanie Cienia". Jest też średniej wielkości "cegłą" bo ma ponad 600 stron. A to wróży, że czytelnik się dużo naczyta i będzie musiał czekać długo na kontynuację. MAM DOBRĄ WIADOMOŚĆ. Historia w "Tysiącu Imion" się domyka. Zostają pewne wątki do kontynuacji, ale z głównym wątkiem czytelnik nie jest pozostawiony samemu sobie.

Fajna rozrywka 

Chwile spędzone z "Tysiącem Imion" uważam za bardzo przyjemne i to mimo nużących opisów bitew. Autor ustawił akcję tak, że w kontynuacji może mieć sporo miejsca do popisu aby zaskoczyć swoich czytelników. Zobaczymy co będzie w "Shadow Throne". Trzymam za to kciuki.


Informacje o książce:
Autor: Django Wexler
Tytuł: "Tysiąc Imion"
Tytuł oryginału: "The Thousand Names"
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: wrzesień 2014
Liczba stron: 638

Komentarze

  1. Czasem czytam takie książki, może się skusze. Zniechęcają mnie jednak te nużące opisy - ogólnie nie lubię nadmiaru opisów w powieściach - bardziej interesuje mnie akcja :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzja: „Światła nad moczarami” Lucie Ortega - opowieść, która szepcze

Nie każda historia musi krzyczeć, by zostać usłyszaną. Niektóre szepczą – jak wiatr nad bagnami, jak echo dawno zapomnianych legend. Światła nad moczarami to właśnie taka opowieść. Subtelna, tajemnicza i przesiąknięta melancholią, która wciąga powoli, ale bez reszty. Lucie Ortega zabiera nas na Pogranicze – do świata zawieszonego między życiem a śmiercią, utkanego ze słowiańskiego folkloru. Tu trafia Lena, która po tragicznym końcu staje się nawką: duchem szukającym odkupienia we mgle. Jej los jest okrutną pułapką: w ciągu siedmiu lat musi zwabić kogoś w bagna i odebrać mu życie, inaczej sama rozwieje się w nicość. Ale jak zabić, gdy wciąż pamięta się, co to znaczy być człowiekiem? Fabuła snuje się jak mgła nad tytułowymi moczarami – jest gęsta, hipnotyzująca i nieprzewidywalna. Ortega nie prowadzi czytelnika za rękę. Zamiast tego, zaprasza go, by zabłądził w świecie, w którym każde światło może być iluzją, a każdy szept – głosem zza grobu. To głęboko poruszająca opowieść o samotności...

Szum husarskich skrzydeł

"Historia Polski obejmuje szczegół, że gdy pewien król pragnął się cofnąć przed nieprzyjacielem następującym nań z przemagającą siłą, husarze przeszkodzili temu, oświadczywszy wyniośle, że nie ma powodu obawiać się, kiedy jest pod ich osłoną, gdyż jeżeliby niebiosa zapaść się miały, toby je podtrzymano na ostrzach kopii." Francoise Paulin Dalerac Husaria - legendarna polska jazda. Rozbijała nawet kilkunastokrotnie liczniejsze oddziały wroga. Wzbudzała podziw i postrach. Dziś myśląc o husarzach, od razu przychodzą na myśl skrzydła. Jednak nie wszyscy husarze nosili ten charakterystyczny element, robili to głównie pocztowi (szeregowi husarscy). W jakim celu? Otóż szum skrzydeł podczas szarży płoszył konie nieprzyjaciela i wprowadzał zamęt w szeregi wroga. Podobny cel miało mocowanie do kopii długich, kolorowych proporców. Warto wspomnieć jeszcze o samych kopiach. Były one wydrążone wewnątrz, dzięki czemu były lżejsze i tak bardzo nie obciążały ramienia husarza. ...

Recenzja: „Dywan z wkładką" Marta Kisiel - plasterek na zszargane nerwy

Poczucie humoru Marty Kisiel jest absolutnie kompatybilne z moim, zresztą tak jest niezmiennie od czasów Dożywocia . I już od pierwszych stron Dywanu z wkładką wiedziałam, że znów przepadnę na dobre. Marta Kisiel serwuje nam bowiem koktajl doskonały: z jednej strony pełnoprawny kryminał z denatem i śledztwem, a z drugiej – cudownie ciepłą i przezabawną opowieść o rodzinie, w której każdy ma swoje dziwactwa, wielkie serce i jeszcze większy talent do pakowania się w kłopoty. W centrum tego chaosu stoi Tereska Trawna – kobieta, której nie da się nie pokochać. To księgowa z duszą perfekcjonistki, zakochana w cyfrach, kawie i kasztankach. Jej uporządkowany świat zasad i tabelek w Excelu wywraca się do góry nogami, gdy spokojne życie zamienia się w scenariusz rodem z Ojca Mateusza skrzyżowanego z Rodzinką.pl . U jej boku stoi mąż Andrzej – istny labrador w ludzkim ciele, wcielenie dobroci i anielskiej cierpliwości. Jest też córka Zoja o błyskotliwym umyśle, pijąca herbatę hektolitrami. C...