Przejdź do głównej zawartości

Recenzja: „Rycerz i Ćma” Rachel Gillig – świat utkany z półcieni, emocji i niedosytu


W świecie, gdzie sny są nie tylko ulotnymi wizjami, ale i namacalnymi ostrzeżeniami, młoda wieszczka Sybil Delling, zwana Szóstką, zostaje wciągnięta w intrygę, która może odmienić losy królestwa. Gdy jej towarzyszki z kręgu wieszczek zaczynają znikać, a nad krainą zbierają się coraz ciemniejsze chmury, Sybil musi postawić wszystko na jedną kartę. Zmuszona jest zaufać komuś, kogo instynktownie powinna unikać – Rodrickowi Myndaciousowi, rycerzowi o reputacji bluźniercy i buntownika. Wspólnie wyruszają w podróż pełną mrocznych sekretów, fałszywych sojuszy i moralnych dylematów, gdzie granica między dobrem a złem zaciera się z każdym kolejnym krokiem.

Rachel Gillig po raz kolejny zabiera nas do królestwa, które jednocześnie fascynuje i przeraża. W Rycerzu i Ćmie odnajdujemy wszystko to, co sprawia, że jej twórczość wyróżnia się na tle współczesnej fantastyki: gęsty, gotycki klimat, skomplikowanych bohaterów i fabułę utkaną z moralnych niejednoznaczności. To historia o snach, które potrafią spalać, o sekretach niszczących bardziej niż otwarte konflikty i o ludziach rozdartych między powinnością a pragnieniami.

Tym, co najbardziej cenię w prozie Gillig, jest jej odwaga w pozostawianiu czytelnikowi przestrzeni do własnej interpretacji. Światy, które tworzy, nie są prostymi krainami dobra i zła. Są mgliste, utkane z półcieni i zamieszkane przez bohaterów wymykających się łatwym etykietom. Być może właśnie dlatego tak trudno się od nich oderwać.

Język autorki jest poetycki, ale nigdy przesłodzony. Gillig potrafi jednym zdaniem zbudować nastrój gotyckiej baśni – pełnej wilgoci, szeptów w starych murach i światła księżyca przesączającego się przez witraże katedr. Jest w tym coś z klasyki gatunku, ale czuć też powiew świeżości, który przywodzi na myśl styl Leigh Bardugo z Szóstki Wron.

Sybil Delling to protagonistka, która wyrasta ponad archetyp „wybranej”. Jest zagubiona, rozdarta między sercem a obowiązkiem, a jednocześnie niezwykle zdeterminowana w walce o własną tożsamość. Gillig nie czyni z niej idealnej heroiny – i właśnie to sprawia, że Sybil jest tak autentyczna.

Z kolei Rodrick Myndacious to jedna z najbardziej intrygujących postaci w dorobku autorki. Rycerz o języku ostrzejszym niż miecz, cyniczny i bluźnierczy, a przy tym poruszający w swojej ukrytej wrażliwości. Jego relacja z Sybil przypomina niebezpieczny taniec – pełen napięcia, ironii i ledwie wyczuwalnej czułości, która z trudem przebija się przez ich tarcze obronne. Chemia między nimi nie jest typowo romantyczna – jest surowa, skomplikowana i oparta na wzajemnych sprzecznościach.

Gillig ponownie kończy książkę w momencie, który łamie czytelnikowi serce. To cliffhanger w najczystszej postaci – chwila, która zmusza do refleksji i pozostawia ogromny niedosyt. Miałam to szczęście, że po Okno skąpane w mroku sięgnęłam, gdy Dwie splecione korony miały już swoją premierę, więc mogłam od razu poznać zakończenie tej historii. Niestety, tym razem autorka zostawia nas z bolesną świadomością, że na dalszy ciąg przygód Sybil i Rodricka przyjdzie nam poczekać. To frustracja w najczystszej postaci!

Rycerz i Ćma to opowieść dla tych, którzy kochają światy utkane z półcieni, bohaterów dalekich od ideału i historie zmuszające do myślenia. To książka, która boli i zachwyca jednocześnie – zostawia po sobie blizny, ale też obietnicę, że to dopiero początek. To historia o świecie pełnym sekretów i postaciach, które uczą, że najtrudniejsze wybory to te podejmowane między głosem serca a głosem rozumu. Rachel Gillig po raz kolejny udowodniła, że jest mistrzynią w pisaniu o szarościach – moralnych, emocjonalnych i magicznych.

I chociaż cykl Tajemnice Króla Shepherda wciąż pozostaje moim numerem jeden, ta nowa seria ma ogromny potencjał, by mu dorównać, a może nawet go przebić. Pozostaje mieć nadzieję, że powrót do tego świata nastąpi szybciej, niż się spodziewamy.



Rachel Gillig
Rycerz i Ćma / The Knight and the Moth
Tom 1 Królestwo Kamiennego Źródła
Przełożył: Maciej Kęsy
Wydawnictwo Nowe Strony, 2025



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja: "Wzgarda" Paulina Hendel - mrok, zagadka i bohaterowie z krwi i kości

Są takie książki, które idealnie trafiają w czytelniczy gust, łącząc w sobie to, co najlepsze z różnych gatunków. Mroczna fantastyka z gęstym klimatem, a do tego wciągająca kryminalna zagadka? Dla mnie to połączenie idealne. I właśnie to znalazłam we Wzgardzie Pauliny Hendel, książce, która okazała się jednym z moich najprzyjemniejszych literackich odkryć ostatnich miesięcy. To moje pierwsze, ale na pewno nie ostatnie spotkanie z twórczością tej autorki. Od pierwszych stron rzuca ona czytelnika w świat pełen tajemnic, które nie dają o sobie zapomnieć. Akcja powieści toczy się na wyspie, która w przeszłości była kolonią karną. I chociaż dziś żyją tu obok siebie ludzie, ogry i ziemowi, nad tym miejscem wciąż unosi się cień dawnych grzechów i brutalności. Główną osią fabuły staje się zaginięcie pracownika Czarnej Kompanii. Jednocześnie w tle wciąż powraca mroczna tajemnica z przeszłości: opuszczony dom, w którym przed laty doszło do makabrycznej zbrodni – jedyna nierozwiązana sprawa na k...

Recenzja: "The Love Hypothesis" Ali Hazelwood - hipoteza udanej komedii romantycznej

Są książki, które przychodzą dokładnie wtedy, gdy najbardziej ich potrzebujemy. I chociaż od premiery The Love Hypothesis Ali Hazelwood minęły już cztery lata, a ja sięgnęłam po nią dopiero teraz, była dla mnie takim właśnie tytułem – lekką, pełną humoru i uroku historią, która od pierwszych stron wciągnęła mnie w świat bohaterów i pozwoliła oderwać się od rzeczywistości. Największym atutem tej powieści są postacie. Olive, ze swoją niezdarnością i tendencją do nadmiernego analizowania wszystkiego, od razu wzbudza sympatię. Nie sposób się na nią złościć, bo jej niepewność i nieporadność są po prostu urocze. Adam z kolei – chmurny, zdystansowany profesor – wbrew pozorom bardzo szybko daje się polubić. To klasyczne zestawienie „ona i on – zupełnie różni, a jednak coś między nimi iskrzy” sprawdza się tutaj znakomicie, a chemia między bohaterami jest wyczuwalna w każdym dialogu i drobnym geście. Motyw fake dating od samego początku prowadzi do szeregu zabawnych sytuacji, które sprawiają, ...

Recenzja: „Obiekty głębokiego nieba” Jakub Małecki – co zostanie, gdy miną lata?

Jest taka piosenka, w której padają słowa: „Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości”. Po wysłuchaniu Obiektów głębokiego nieba mam wrażenie, że nikt tak pięknie jak Jakub Małecki nie mówi właśnie o miłości. O jej różnych obliczach. O emocjach tak głębokich, że sięgają do najczulszych strun duszy. To historia, która z każdym rozdziałem wnika coraz bardziej pod skórę. Słuchałam jej ze ściśniętym gardłem, pochłonięta i bezbronna wobec prawdy, którą niosła. Wrażliwość, z jaką pisze Małecki, jest oszałamiająca. To rzadkość w dzisiejszym świecie, pełnym powierzchowności i zawrotnego tempa. Ogromną rolę odegrał też audiobook. Głosy Filipa Kosiora, Magdaleny Cieleckiej i Krzysztofa Gosztyły nadały tej opowieści jeszcze więcej emocji. To było tak poruszające, tak wzruszające, że naprawdę brakuje słów. Obiekty głębokiego nieba sprawiają, że zatrzymujesz się. Że zaczynasz się zastanawiać, co naprawdę jest ważne. I co – po latach – okaże się tym, co liczyło się najbardziej. To najpięknie...