Przejdź do głównej zawartości

Recenzja: "Wilkozacy. Wilcze prawo" Rafał Dębski



Autor: Rafał Dębski
Tytuł: "Wilkozacy. Wilcze prawo"
Tom: 1
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: październik 2010
Liczba stron: 352

"Bieg wilka jest cichy, spod łap nie wydobywa się odgłos mocniejszy niż leciutki świst skrzydeł polującej sowy. Krok wilka jest nieodmiennie sprężysty i pełen groźnej, drapieżnej gracji. Ludzie najbardziej boją się wycia, zarówno wielkiego samotnika, jak i chóru watahy. Gdy ciemności rozdziera krwawy zew, na plecach człowieka cierpnie skóra. A przecież ów największy wróg wilków bardziej powinien obawiać się nie głosu drapieżnika, ale ciszy. Bo w ciszy poluje wilk. Stara się zaskoczyć ofiarę, gnając niczym wiatr, mknąc nad ziemią, prawie nie dotykając jej łapami. (...) Bo to nie niedźwiedź ani waleczny łoś czy silny jeleń, nie szalony dzik, lecz wytrwały, twardy wilk jest prawdziwym władcą lasów, bagien i stepów."

Ukraina, czasy Chmielnickiego. Na stepowych ziemiach od wieków żyją obok siebie Kozacy i Wilcy, zwani przez ludzi Wilkozakami. Jak dotąd rzadko wchodzili sobie w drogę, a wilcze plemię nie mieszało się do ludzkich wojen. Ale czasy się zmieniły. Szalone ambicje Chmielnickiego sprawiają, że w celu przypodobania się carowi i Moskwie pragnie zgnieść na zawsze przemieńców. Ale Wilcy nie sprzedadzą tanio swego życia. Bo wilcze prawo mówi jedno: najważniejsza jest sicz.

Całą akcję śledzimy z kilku perspektyw, dzięki czemu fabuła książki jest bardzo rozbudowana, a jednocześnie scalona. Różne wydarzenia widziane oczami różnych osób sprawiają, że ciężko jest się opowiedzieć po jednej stronie konfliktu. Zarówno Wilcy, jak i kozacki chorąży Serhij i jego Kozacy budzą w mniejszym lub większym stopniu sympatię i z łatwością można zrozumieć różne pobudki, które nimi kierują. Tylko Bohdan Chmielnicki i jego syn wzbudzają natychmiastową odrazę, nie potrafię stwierdzić czy to przez niepohamowane okrucieństwo, czy też z powodu przebijającego się przez ich działania szaleństwa. Ale nie ulega wątpliwości, że sam hetman kozacki jest wykreowany w świetny sposób.

Sama sicz Wilkozaków fascynuje, ich poszanowanie tradycji i wilczego prawa budzi podziw. Jasne zasady, którymi się kierują są tak odmienne od ludzkich, że wywołują lęk i nienawiść, przez które plemię stoi na skraju zagłady. W końcu ludzie od zawsze bali się wszystkiego, czego nie potrafili zrozumieć. Wilcy natomiast, przez swoją długowieczność, nie do końca potrafią dostosować się do zmieniającego się świata. Właśnie na takim tle rodzą się konflikty, choć główny wątek "Wilkozaków" jest dużo bardziej skomplikowany. 

W książce podoba mi się to, że większość bohaterów nie jest całkowicie biała czy czarna, ale ma w sobie mnóstwo odcieni szarości. W każdym dobro miesza się ze złem i wypływa na powierzchnię zależnie od okoliczności. Najważniejsze postacie są konkretnie zarysowane, różnią się od siebie i potrafią zaskoczyć nieoczekiwanym zachowaniem. 

Wielkim plusem jest też styl autora. Nawet wplatając obce zwroty czy formułując zdania w typowy dla Kozaków sposób, Rafał Dębski zachowuje lekkość, dzięki czemu cały tekst jest łatwy w odbiorze. Dawno nie czytałam tak zgrabnie napisanej powieści.

To było moje pierwsze spotkanie z tym autorem i muszę przyznać, że jestem bardzo mile zaskoczona. Chętnie poznam dalsze losy bohaterów w kolejnej odsłonie "Wilkozaków".


Fragmenty do poczytania są dostępne na stronie Fabryki Słów: "Wilkozacy" - fragmenty


Wilkozacy na Po prostu książki:
1. "Wilkozacy. Wilcze prawo"
2. "Wilkozacy. Krew z krwi"


Komentarze

  1. Czytałam pierwszą część tej książki i dla mnie to trafienie w mój czytelniczy gust. "Wilcze prawo" mam na liście zkupowej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbieram większą ilość książek żeby zamówić hurtem w Selkarze:)

      Usuń
  2. Z chęcią zapoznam się z tą książką :) To coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzja: „Byliśmy łgarzami” E. Lockhart - dziwna, irytująca i... niezapomniana

Dziwna to była książka. Naprawdę dziwna. Od pierwszych stron czułam coś nieokreślonego, jakby słowa drażniły mnie pod skórą, a między akapitami pełzał niepokój. Jej styl – miejscami irytująco poetycki, fragmentaryczny, wręcz dziwaczny – sprawiał, że nie raz przewracałam oczami. A jednak… nie mogłam się oderwać. Coś mnie trzymało w potrzasku, nawet kiedy chciałam odłożyć ją „na chwilę”. Byliśmy łgarzami E. Lockhart to opowieść o rodzinie Sinclairów, bogatych, uprzywilejowanych i pozornie idealnych. Każde lato spędzają na prywatnej wyspie Beechwood, niedaleko Massachusetts, gdzie życie przypomina wyidealizowany obrazek: eleganckie posiadłości, kolacje na tarasach z widokiem na ocean i beztroskie dzieci na plaży. Ta perfekcja jest jednak tylko maską, za którą buzują napięcia, konflikty i niewypowiedziane sekrety. Główna bohaterka, Cadence Sinclair-Eastman, spadkobierczyni rodzinnej fortuny, wraca na wyspę po dwuletniej przerwie. Nie pamięta, co wydarzyło się pewnego lata, które zakończył...

Miłość w Wiedźminie

„Pochyliła się nad nim, dotknęła go, poczuł na twarzy muśnięcie jej włosów pachnących bzem i agrestem i wiedział nagle, że nigdy nie zapomni tego zapachu, tego miękkiego dotyku, wiedział, że nigdy już nie będzie mógł ich porównać z innym zapachem i innym dotykiem.

Recenzja: „Trzy dzikie psy i prawda" Markus Zusak - książka, która pachnie mokrym futrem

Spodziewałam się, że to będzie wzruszająca książka. Ale nie sądziłam, że trafi mnie prosto w serce. Nie pamiętam, kiedy ostatnio płakałam przy czytaniu – a przy tej opowieści zdarzyło mi się to dwa razy. To książka, która pachnie błotem po deszczu, mokrym futrem i tą poranną ciszą, gdy w domu słychać tylko oddech śpiącego psa. To list miłosny do zwierząt, które zmieniają człowieka od środka, nawet jeśli robią to w sposób nieporadny i nieprzewidywalny. Zusak nie pisze o idealnych psach – pisze o tych prawdziwych: zbyt dzikich, zbyt głośnych, zbyt nieokrzesanych. O Reubenie, Archerze i Frostym – trzech adopciakach, które weszły do jego życia z bagażem lęku, trudnej przeszłości i nieufności. To opowieść pełna śmiechu, złości i bezradności, ale też chwil, które wyciskają łzy wzruszenia. Bo między zniszczonymi meblami, pogryzionymi butami i codziennym „nie daję już rady" pojawiają się momenty, w których wiesz, że właśnie tak wygląda miłość. Nie ta wygładzona z filmów, ale prawdziwa – n...