Przejdź do głównej zawartości

Recenzja: "Zwycięzca bierze wszystko" Aneta Jadowska



"Są rzeczy, za które warto umierać. 

Zwykle to takie, dla których warto też żyć."


"Zwycięzca bierze wszystko", trzeci tom Heksalogii o wiedźmie, rozpoczyna się bezpośrednio po zakończeniu "Bogowie muszą być szaleni". Nadchodzi Boże Narodzenie. Czas świętowania, radości i "Last Christmas". Ale jak tu się cieszyć, gdy na głowie ma się przemianę związaną z triumwiratem, archanioł i Książę Piekieł mają do ciebie supertajną sprawę, a nad karkiem nagle zawisa ci miecz samego Abbadona? Jak rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem? I jak wytłumaczyć istotom z różnych systemów, że świat nie jest czarno-biały, a zła reputacja jest zwykle zwyczajnym dbaniem o swój PR? Dodajmy do tego rewolucję w Piekle, spisek wśród skrzydlatych i nienawiść rasową i wychodzi nam niezły galimatias. A w samym jego centrum znajduje się ona. Dora Wilk.

"Nieprzewidywalna, zaskakująca, irytująca. Wkurzasz ludzi, ale też masz dar do podbijania takich, których nie łatwo podbić, tak że gotowi są za ciebie ginąć."

Dora twardo idzie swoją ścieżką, nie dbając o konwenanse, samodzielnie decydując kto jest godzien jej zaufania i lojalności. Nie boi się trudnych decyzji. Kopie tyłki, chroni takie indywidua jak Karmazynowy Książę, a nawet sama Śmierć, mając gdzieś zdanie innych. Jedyne, co mnie nieco w niej przeraża, to jej drzewo genealogiczne i rozwijające się z każdym tomem umiejętności. W pewnej chwili zaczęłam się nieco gubić w jej międzygatunkowych powiązaniach. Dostrzegam w tym jednak celowy zabieg, pozwalający rozwijać wątki w kolejnych tomach cyklu. 

Wiedźma przyciąga "złych chłopców" jak magnes, co jest w gruncie rzeczy bardzo zabawne. Jej umiejętność zjednywania sobie przyjaciół od razu budzi sympatię. Instynkt opiekuńczy sprawia, że jej mała rodzinka szybko się rozrasta i okazuje się, że wokół niej stoją naprawdę potężne istoty. Takie, które w potrzebie mogą okazać się nadciągającą kawalerią. 

Akcja tym razem zostaje przeniesiona poza Toruń, do niewielkiej wioski i małego domku, w którym Dora się wychowała. Przez to budzi się wiele wspomnień, co niejednokrotnie wywołuje refleksje, skłania do chwili zadumy. Poznajemy również miejsca, o których we wcześniejszych tomach było tylko napomknięte. Zarówno to, jak i wprowadzenie nowych bohaterów, odświeżają i urozmaicają całą formułę powieści. Tempo wydarzeń jest szybkie, wypełnione soczystym humorem i mocnymi dialogami, co od początku jest ogromnym plusem całej heksalogii. 

Mam tylko jedno zastrzeżenie dotyczące wydania. Kupiłam ebooka. Z dziką radością go otworzyłam i musiałam przetrzeć oczy ze zdumienia.Na 5 stronie powitał mnie bowiem spis tytułów z serii, a wśród nich "Zwycięsca bierze wszystko". Litości... W tym przypadku korektor (czy też korektorka) z pewnością nie jest zwycięzcą. 

Wiedźma, anioł i diabeł. Archanioł i Książę Piekieł. Abbadon i Karmazynowy Książę. Potężny generał piekielników. Nephilim, mieszańcy i wilkołaki. Do tego walka, lojalność i honor. Miłość i oddanie. Wiara w dobro tkwiące w najbardziej mrocznym sercu. Dora Wilk to zdecydowanie mój numer jeden wśród bohaterek polskiej fantastyki. I wciąż chcę więcej :)


Informacje o książce:
Autor: Aneta Jadowska
Tytuł: "Zwycięzca bierze wszystko"
Cykl: Heksalogia o Wiedźmie
Tom: 3
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: lipiec 2013
Liczba stron: 514

Komentarze

  1. Ha, ja też chcę więcej! Przypadł mi do gustu ten magiczny galimatias i aż się boję, co jeszcze czeka na Dorę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakończenie trzeciego tomu sugeruje, że w czwartym będzie interesująco :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego nie musisz kończyć każdej książki? Odzyskaj swoją czytelniczą wolność!

Są książki, które pochłaniamy z drżącymi rękami, jakby świat miał się skończyć, zanim przewrócimy ostatnią stronę. Ale są też takie, które czytamy z wysiłkiem – zdanie po zdaniu. Wmawiamy sobie, że "może się rozkręci", że "skoro już tyle przeczytałam, to szkoda przerywać", albo że "przecież ktoś to kiedyś uznał za arcydzieło". Ile razy tkwiliśmy w opowieściach, które nie dawały nam nic poza frustracją? Ile razy próbowaliśmy "wcisnąć się" w słowa jak w zbyt ciasny garnitur – niewygodny, nie nasz, ale przecież "elegancki", "polecany", "uznany"? Czas powiedzieć to głośno: nie musisz kończyć każdej książki . Nie jesteś zobowiązana wobec autora. Ani wobec recenzji, które miały pięć gwiazdek. Ani wobec siebie z przeszłości, która z entuzjazmem wyjęła tę książkę z półki i postanowiła dać jej szansę. Książki są jak rozmowy Wyobraź sobie. Nie z każdą osobą prowadzisz rozmowę do samego końca. Czasem już po kilku zdaniach czuje...

Czy Instagram nie zabił rzetelnych opinii? Moja perspektywa

Zadaję sobie to pytanie coraz częściej. Odkąd z końcem marca wróciłam do pisania o książkach – tak naprawdę, spokojnie, z myślą, bez presji lajków – czuję coraz wyraźniej, że dla mnie wciąż najcenniejszym miejscem rozmowy o literaturze jest blog. Miejsce, gdzie słowo może wybrzmieć do końca. Gdzie można napisać więcej niż trzy zdania. Gdzie treść nie musi tańczyć przed okiem algorytmu, by zostać zauważona. Bo Instagram, choć pełen pięknych kadrów, zachwycających półek i okładek, które aż proszą się o zdjęcie, coraz częściej przypomina mi teatr iluzji. Świat, w którym książki muszą być "ładne", by zasłużyć na uwagę. Świat, w którym estetyka wygrywa z wartością. 📸 Gdzie kończy się pasja, a zaczyna strategia? Czasem zastanawiam się, czy niektóre książki zyskują popularność tylko dlatego, że dobrze prezentują się na zdjęciach. Bo mają złocenia, bo ich kolory są spójne z feedem, bo da się je ładnie sfotografować z kawą i świeczką. I czy w tym całym wizualnym hałasie nie giną cich...

Recenzja: „Phantasma” Kaylie Smith - gotycka uczta zmysłów, która uzależnia!

To nie tylko jedna z najlepszych książek fantasy, jakie przeczytałam w tym roku. To gotycka uczta zmysłów i emocji – mroczna, gęsta od napięcia, brutalna, zmysłowa i absolutnie uzależniająca. Wchodząc do świata Phantasmy , czułam się, jakbym przekraczała próg nawiedzonego dworu – razem z Ophelią, która z pozoru wydaje się krucha, przytłoczona OCD i ciężarem przeszłości… a potem, z każdą kolejną próbą, staje się coraz bardziej nieugiętą, świadomą siebie kobietą. Nieidealną – i właśnie dlatego tak prawdziwą. Jej wewnętrzna walka, głos cienia, potrzeba kontroli – to wszystko nie znika, ale zmienia się razem z nią. Dojrzałość w wersji dark fantasy? W punkt! Siostrzane więzi i rodzinne cienie Na osobną uwagę zasługuje relacja z jej młodszą siostrą Genevieve – impulsywną, nieprzewidywalną, ale też poruszająco naiwną. To właśnie siostrzana więź, złożona z winy, strachu i głębokiej miłości, staje się dla Ophelii głównym motorem działania. A cień po zmarłej matce – nie tylko ten dosłowny...