Przejdź do głównej zawartości

Recenzja: "Bez skrupułów" Harlan Coben



Autor: Harlan Coben
Tytuł: "Bez skrupułów"
Tytuł oryginału: "Deal Breaker"
Cykl: Myron Bolitar
Tom: 1
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: listopad 2012 (1995)
Liczba stron: 400












Od dawna przymierzałam się do twórczości Harlana Cobena, autora kryminałów, cieszącego się wielką popularnością. Postanowiłam, że swoją przygodę z jego książkami zacznę od najbardziej znanego cyklu o Myronie Bolitarze.

Myron Bolitar to były sportowiec, którego karierę przerwała koszmarna kontuzja. Absolwent prawa na Harvardzie, obecnie jest agentem sportowym, choć w swoim życiorysie ma również pracę dla FBI. Pod skrzydła Myrona trafia Christian Steele, wschodząca gwiazda futbolu i chłopak zaginionej przed ponad rokiem studentki Kathy Culver. Pewnego dnia do Christiana trafia pismo pornograficzne ze zdjęciem Kathy, a niedługo później chłopak odbiera telefon z głosem zaginionej. W tym samym czasie Myrona prosi o pomoc Jessica, jego dawna ukochana i siostra Kathy. Kobieta ma wrażenie, że zniknięcie dziewczyny i niedawne morderstwo jej ojca są ze sobą powiązane. 

Myron wraz ze swoją asystentką Esperanzą, byłą wrestlerką i najlepszym przyjacielem Winem, dziedzicem ogromnej fortuny, zaczyna uważniej przyglądać się całej sprawie. Czy uznana za zmarłą Kathy faktycznie żyje i pragnie zemsty? I jak wiele do ukrycia mają powiązane z nią osoby? 

"Bez skrupułów" wciąga od pierwszych stron i nie pozwala się oderwać aż do samego końca. Harlan Coben pisze w sposób absolutnie fantastyczny, przepełniony sarkazmem, ironią i humorem. Jednocześnie bardzo dobrze buduje napięcie, a zwroty akcji są tak zaskakujące, że za każdym razem zupełnie zmieniały mój punkt widzenia. Intryga jest zawiła, pojawia się sporo szczegółów, ale autor tak sprawnie prowadzi narrację, że przez książkę po prostu się płynie. 

Główni bohaterowie to osoby bardzo wyraziste, z mocnymi charakterami. Myron jest wysoki, przystojny, wysportowany i spostrzegawczy, a jego inteligentne, cięte riposty są jednym z mocniejszych punktów książki. Ma bardzo silne poczucie sprawiedliwości, kontakty w świadku przestępczym i w szeregach FBI, a jednocześnie wciąż mieszka w piwnicy swoich rodziców i nie cierpi swojego imienia. Wina najlepiej opisał sam autor: "Win przywykł do tego, że biorą go za dziedzica starej fortuny, snoba i aroganta - krótko mówiąc, skończonego palanta. Nic nie mógł na to poradzić. Nie szanował jednak tych, którzy polegają na pierwszym wrażeniu." Mężczyzna załatwia sprawy po swojemu, wierząc, że czasami sprawiedliwość powinno się brać we własne ręce. Mistrz Tae Kwon Do, jest często niedocenianym, ale bardzo niebezpiecznym przeciwnikiem. Natomiast Esperanza, nazywana Małą Pocahontas, jest niepokorna, zadziorna i dla Myrona, którego uważa za najlepszego przyjaciela, zrobiłaby wszystko.

Brudne interesy, kryjące się za wielkim sportem, medialny rozgłos, pornografia, rodzinne tajemnice i konserwatywne przekonania, a pod tym wszystkim sieć intryg i niedopowiedzeń. Do tego bohaterowie, których z miejsca polubiłam - trochę popaprani, a jednocześnie wierni swoim przekonaniom. "Bez skrupułów" to naprawdę dobry kryminał, a Harlan Coben już uplasował się w gronie moich ulubionych autorów. Serdecznie polecam.


Komentarze

  1. Myślę, że mojemu mężowi bardziej przypadnie do gustu, niż mnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Z twórczością Cobena już sie spotakałam, a to spotkanie było oczywiście na ocene pozytywną :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bardzo lubię Cobena, ale co ciekawe czytałam raczej jego książki spoza serii o Myronie i Winie. Cały czas zbieram się żeby to nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego nie musisz kończyć każdej książki? Odzyskaj swoją czytelniczą wolność!

Są książki, które pochłaniamy z drżącymi rękami, jakby świat miał się skończyć, zanim przewrócimy ostatnią stronę. Ale są też takie, które czytamy z wysiłkiem – zdanie po zdaniu. Wmawiamy sobie, że "może się rozkręci", że "skoro już tyle przeczytałam, to szkoda przerywać", albo że "przecież ktoś to kiedyś uznał za arcydzieło". Ile razy tkwiliśmy w opowieściach, które nie dawały nam nic poza frustracją? Ile razy próbowaliśmy "wcisnąć się" w słowa jak w zbyt ciasny garnitur – niewygodny, nie nasz, ale przecież "elegancki", "polecany", "uznany"? Czas powiedzieć to głośno: nie musisz kończyć każdej książki . Nie jesteś zobowiązana wobec autora. Ani wobec recenzji, które miały pięć gwiazdek. Ani wobec siebie z przeszłości, która z entuzjazmem wyjęła tę książkę z półki i postanowiła dać jej szansę. Książki są jak rozmowy Wyobraź sobie. Nie z każdą osobą prowadzisz rozmowę do samego końca. Czasem już po kilku zdaniach czuje...

Recenzja: „Phantasma” Kaylie Smith - gotycka uczta zmysłów, która uzależnia!

To nie tylko jedna z najlepszych książek fantasy, jakie przeczytałam w tym roku. To gotycka uczta zmysłów i emocji – mroczna, gęsta od napięcia, brutalna, zmysłowa i absolutnie uzależniająca. Wchodząc do świata Phantasmy , czułam się, jakbym przekraczała próg nawiedzonego dworu – razem z Ophelią, która z pozoru wydaje się krucha, przytłoczona OCD i ciężarem przeszłości… a potem, z każdą kolejną próbą, staje się coraz bardziej nieugiętą, świadomą siebie kobietą. Nieidealną – i właśnie dlatego tak prawdziwą. Jej wewnętrzna walka, głos cienia, potrzeba kontroli – to wszystko nie znika, ale zmienia się razem z nią. Dojrzałość w wersji dark fantasy? W punkt! Siostrzane więzi i rodzinne cienie Na osobną uwagę zasługuje relacja z jej młodszą siostrą Genevieve – impulsywną, nieprzewidywalną, ale też poruszająco naiwną. To właśnie siostrzana więź, złożona z winy, strachu i głębokiej miłości, staje się dla Ophelii głównym motorem działania. A cień po zmarłej matce – nie tylko ten dosłowny...

Recenzja: „Tajne przez poufne” Magdalena Winnicka - od zgrzytu do mini-zawału z zachwytu!

Bywają takie książki, które zaczynają się od zgrzytu… a kończą nerwowym przewracaniem ostatniej strony i cichym „pani Autorko, jak mogła pani tak zrobić?”. Tak właśnie było z drugim tomem przygód Krystiana i Sary. Początek? Przyznam szczerze – miałam chwilę zwątpienia. Krystian, nasz zimnokrwisty major ABW, zachowuje się jak ktoś, kto chwilowo zostawił mózg we Wrocławiu. Halo, panie majorze – co się stało z twoją żelazną logiką i dystansem? Ale potem... zaskoczyło. I to tak, że przepadłam. Wystarczyło kilkadziesiąt stron, by historia znów mnie porwała – tym razem w upalne rejony Turcji, gdzie nie tylko temperatura, ale i napięcie między bohaterami sięga zenitu. Sara małymi, pozornie niewinnymi krokami zaczyna wchodzić w życie Krystiana. Nie na siłę, nie gwałtownie – tylko z czułością i uporem, który kruszy nawet najbardziej opancerzone serce. A Krystian? Choć udaje, że jeszcze walczy, widać, że przegrał tę bitwę dawno temu. I że to przegrana, która daje mu więcej szczęścia niż jakiekol...