Przejdź do głównej zawartości

Recenzja: "Biuro Myśli Znalezionych" Marcin Zaborski


Autor: Marcin Zaborski
Tytuł: "Biuro Myśli Znalezionych"
Wydawnictwo: Tamaryn
Data wydania: czerwiec 2013
Liczba stron: 400


Są książki, które pochłaniam w ciągu jednego dnia. I są takie, które czytam długo, pozwalając myślom krążyć wokół nich. I właśnie do tej drugiej kategorii zaliczam "Biuro Myśli Znalezionych" Marcina Zaborskiego. 

Od kilku lat na antenie radiowej Trójki istnieje audycja pod tym samym tytułem. Natomiast książka jest zapisem rozmów, które autor przeprowadził z wybitnymi osobami w ostatnich latach. 20 rozmów, dwadzieścia osobowości, które dzięki wywiadom możemy poznać z innej strony. Przedstawiciele świata polityki, sztuki, muzyki, Kościoła, literatury. Charyzmatyczni ludzie, prawdziwe autorytety w swojej dziedzinie.

Krzysztof Kozłowski mówił o byciu dziennikarzem i "bywaniu" politykiem. Jadwiga Staniszkis, choć sympatyzuje z Prawem i Sprawiedliwością, w dość ostrych słowach wypowiada się o polskiej polityce. Ojciec Leon Knabit we właściwy sobie optymistyczny sposób opowiada o medialnej sławie i olbrzymim dystansie, jaki powinno się mieć do samego siebie. Anda Rottenberg w fascynujących słowach przybliża nam sztukę, a Ewa Łętowska ma dwie wielkie miłości - prawo i muzykę poważną. Adam Daniel Rotfeld wspomina odkrywanie własnych korzeni, a Ernest Bryll w błyskotliwy sposób wypowiada się o współczesnej poezji i własnej karierze. Teresa Torańska wyjaśniała, dlaczego zdecydowała się napisać tak kontrowersyjną książkę jak "Oni". Stanisław Sojka wspomina, dlaczego śpiewa wyłącznie po polsku. Jan A.P. Kaczmarek ujawnia kulisy pracy w USA i opowiada o swojej działalności w Polsce, którą znacząco rozwinął przez ostatnie lata. Siostra Małgorzata Chmielewska przybliża swoją wręcz samarytańską działalność, a Julia Hartwig we wspaniały sposób opowiada o poezji. Szewach Weiss stara się wyjaśnić stosunki między dwoma narodami i wspomina swoje dzieciństwo. Agnieszka Duczmal pozwala nam poznać świat orkiestry i drogę kobiety w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Michał Głowiński opowiada głównie o książkach i pisaniu, a Jan Kanty Pawluśkiewicz - o tworzeniu muzyki. Janina Ochojska w bardzo szczery sposób mówi o swojej niepełnosprawności i niesieniu pomocy innym. Antoni Libera dzieli się spostrzeżeniami na temat literatury i tłumaczenia tekstów, natomiast Adam Nowak z dużym dystansem podchodzi do popularności "Raz, Dwa, Trzy". Książkę kończy Anna Czerwińska i jej piękna opowieść o miłości do gór.

Każda z tych rozmów jest inteligentnym dialogiem, spokojnym, wyważonym i pozbawionym złośliwości, co jest bardzo rzadkie w dzisiejszej codzienności. Rozmówcy dzielą się z autorem swoimi doświadczeniami, spostrzeżeniami i wspomnieniami w sposób dojrzały i nierzadko refleksyjny. Bardzo dużym urozmaiceniem są również pytania od znajomych i słuchaczy. Te pierwsze często dają obraz jakichś bardziej zażyłych, intymnych chwil z życia rozmówców, a te drugie zaskakują i wnoszą do rozmowy pewną spontaniczność. Ale "Biuro Myśli Znalezionych", oprócz refleksji i poważnych opowieści, ma też sporo anegdotek. Siostra Małgorzata Chmielewska opowiada o znalezieniu zagubionych pieniędzy w szambie, profesor Michał Głowiński ma tyle książek, że nigdy żadnej nie może znaleźć i musi chodzić do biblioteki, aby wypożyczyć interesującą go pozycję, a Szewach Weiss co wieczór wymykał się z obrad Knesetu, aby przez telefon pograć wnuczce do snu na harmonijce. I to właśnie te drobnostki pozwalają zobaczyć w wybitnym rozmówcy zwykłego człowieka.

Marcin Zaborski do każdej rozmowy jest świetnie przygotowany, co jest kolejnym wielkim plusem. "Biuro Myśli Znalezionych" zaciekawia i zatrzymuje czytelnika na dłużej. Sprawia, że chce się czytać, chce się myśleć i zatrzymać w codziennej gonitwie, aby chłonąć chwile. Serdecznie polecam.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzja: „Efekt pandy" Marta Kisiel - gdy wyjazd do spa zamienia się w chaos

Jeśli Dywan z wkładką był cudownie absurdalnym połączeniem rodzinnego chaosu i kryminału, to Efekt pandy udowadnia, że nawet w spokojnym spa można wpaść w sam środek zamieszania. Gdziekolwiek bowiem pojawia się rodzina Trawnych, spokój staje się pojęciem czysto teoretycznym. Tym razem Marta Kisiel wysyła swoje bohaterki do spa – w składzie gwarantującym wybuchową mieszankę: Tereska, Mira, Zoja, Pindzia i niezapomniana Briżit. Matka Tereski to kobieta z klasą, temperamentem i językiem, którego nie sposób sklasyfikować. Mieszanka polskiego, francuskiego i rosyjskiego brzmi w jej ustach jak osobna, absolutnie niepowtarzalna symfonia. Każda scena z Briżit to perełka pełna wdzięku, chaosu i czystej błyskotliwości. Cały ten wyjazd to girl power w najczystszej postaci. Kobiety różnych pokoleń, każda z własnym bagażem emocji i doświadczeń, razem tworzą drużynę, którą chce się mieć po swojej stronie w każdej życiowej katastrofie (i podczas masażu tajskiego). Kisiel bawi się konwencją, żongluj...

Recenzja: „Dywan z wkładką" Marta Kisiel - plasterek na zszargane nerwy

Poczucie humoru Marty Kisiel jest absolutnie kompatybilne z moim, zresztą tak jest niezmiennie od czasów Dożywocia . I już od pierwszych stron Dywanu z wkładką wiedziałam, że znów przepadnę na dobre. Marta Kisiel serwuje nam bowiem koktajl doskonały: z jednej strony pełnoprawny kryminał z denatem i śledztwem, a z drugiej – cudownie ciepłą i przezabawną opowieść o rodzinie, w której każdy ma swoje dziwactwa, wielkie serce i jeszcze większy talent do pakowania się w kłopoty. W centrum tego chaosu stoi Tereska Trawna – kobieta, której nie da się nie pokochać. To księgowa z duszą perfekcjonistki, zakochana w cyfrach, kawie i kasztankach. Jej uporządkowany świat zasad i tabelek w Excelu wywraca się do góry nogami, gdy spokojne życie zamienia się w scenariusz rodem z Ojca Mateusza skrzyżowanego z Rodzinką.pl . U jej boku stoi mąż Andrzej – istny labrador w ludzkim ciele, wcielenie dobroci i anielskiej cierpliwości. Jest też córka Zoja o błyskotliwym umyśle, pijąca herbatę hektolitrami. C...

Recenzja: "Lights Out" Navessa Allen - obsesja, czarny humor i puszysty kot

Są okładki, które po prostu krzyczą: „będziesz się świetnie bawić”. Okładka Lights Out jest właśnie taka. Hipnotyzująca, mroczna i niepokojąco piękna, przywodząca na myśl genialny klimat serialu Miłość, śmierć i roboty . To obietnica mieszanki piękna i grozy, fascynacji i niepokoju. A to, co w środku? Czyste, cudowne szaleństwo. Główną siłą tej historii jest bez wątpienia Aly. To nie jest kolejna księżniczka czekająca na ratunek. To kobieta pewna siebie, świadoma swoich pragnień i nieszablonowa, której po prostu nie da się nie polubić. Obok niej Josh – facet z bagażem traum, zaborczy i momentami niebezpieczny, a jednocześnie tak czarujący, że trudno mieć mu cokolwiek za złe. Ta mieszanka jego słabości i siły przyciąga jak magnes. Tym, co wyróżnia Lights Out , jest genialne przeplatanie mroku z absurdem. Navessa Allen serwuje nam sceny pełne napięcia i erotyzmu, by za chwilę rozbroić nas absurdalnym humorem, przy którym trudno nie śmiać się na głos. A wisienką na tym dziwacznym torcie j...