Przejdź do głównej zawartości

Po prostu Jobs


Właśnie zdałam sobie sprawę, że dziś mija rok od śmierci Steve'a Jobsa. Człowieka, który uznawany jest za największego wizjonera przełomu XX i XXI wieku. 

Święty Mikołaj przyniósł mi czerwonego iPoda. Chcę tutaj szczególnie podkreślić jego kolor, gdyż część dochodu z jego sprzedaży zasila konto fundacji (RED) założonej przez lidera U2, Bono. 


Pewnie zauważyliście grawer. Hugh MacLeod z gapingvoid napisał dziś notkę na temat Jobsa, którą zamieścił głównie w newsletterze. Ale kiedyś, krótko po śmierci Jobsa, znalazłam na jego blogu słowa, które chciałam mieć zawsze przy sobie:

"Life is short. Make it amazing" 
 "Życie jest krótkie. Uczyń je niesamowitym".

Po przeczytaniu biografii Steve'a Jobsa zupełnie inaczej spojrzałam na produkty Apple. Myślę, że doceniłam je wiedząc, jak wielką wagę przywiązywał do nich Steve. Ich wygląd, podzespoły, oprogramowanie - wszystko to musiało stanowić jedną całość. I w przypadku mojego iPoda to całkowicie się sprawdza. 

Nie zamierzam idealizować jego postaci. Był dupkiem, owszem. Ale był też człowiekiem wyjątkowym, który potrafił wyjść naprzeciw oczekiwaniom klientów, zanim oni zdali sobie sprawę ze swoich oczekiwań. Był osobą nie przywiązującą wagi do pieniędzy, trudną w kontaktach z bliskimi. Ale jego życie miało wiele odcieni i uważam, że warto je bliżej poznać.


Na koniec chcę zacytować kilka jego wypowiedzi:

"Twój czas jest ograniczony, więc nie trać go 
na przeżywanie cudzego życia."

„Praca wypełnia dużą część naszego życia, więc jedynym sposobem, by być w pełni zadowolonym jest robienie tego, co uważamy za świetną robotę. Natomiast jedynym sposobem wykonywania świetnej roboty, 
jest kochanie tego, co robimy.” 

"Świadomość tego, że umrzemy to najlepszy sposób, jaki znam na uniknięcie pułapki myślenia, że ma się coś do stracenia. 
Nie ma powodu, by nie podążać za własnym sercem." 

"Nie pozwól, aby szum opinii innych zagłuszył 
twój własny wewnętrzny głos.
I co najważniejsze, miej odwagę, by podążać za swoim sercem i intuicją.
One w jakiś sposób wiedzą, kim naprawdę chcesz się stać.
Wszystko inne jest drugorzędne."

I mantra Steve'a Jobsa, zaczerpnięta z "Whole Earth Catalog":

"Stay hungry, stay foolish."
"Pozostań nienasycony, pozostań niemądry."

Weszłam dziś na stronę Apple. Zastałam na niej piękny hołd, złożony współzałożycielowi firmy. Nie wiem, jak długo tam będzie, ale póki co - warto zajrzeć - Apple.



Komentarze

  1. Moze to byl wizjoner... dla mnie to byl przede wszystkim specjalista od marketingu. Znane byly historie, ze w sklepach specjalnie nie sprzedawali iPadow czy iPhone'ow, tylko po to, zeby spragnieni klienci jeszcze bardziej pragneli nowego gadzetu. Teraz Apple nistety niczego nowego nie pokazuje i Android w koncu wiedzie prym :]

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tym w 100%. Android wygra bo jest najzwyczajniej tani, bardziej otwarty i łatwiej dostępny.

      Co do "strategii niedostępności" to wiele firm ją stosuje. Ostatnio np. Blizzard ze swoim Diablo3 :) Irytująca sprawa, ale skuteczna pod względem sprzedażowym :P

      Usuń
  2. Zawsze podobał mi się design Apple'a :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, estetyczna prostota ich produktów ma w sobie niebywały urok :)

      Usuń
  3. Mi również podobają się produkty Apple'a wizualnie. Przyjemnie na nie patrzeć i fajnie je mieć. Sama posiadam zielonego ipoda i bardzo go lubię :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzja: „Dywan z wkładką" Marta Kisiel - plasterek na zszargane nerwy

Poczucie humoru Marty Kisiel jest absolutnie kompatybilne z moim, zresztą tak jest niezmiennie od czasów Dożywocia . I już od pierwszych stron Dywanu z wkładką wiedziałam, że znów przepadnę na dobre. Marta Kisiel serwuje nam bowiem koktajl doskonały: z jednej strony pełnoprawny kryminał z denatem i śledztwem, a z drugiej – cudownie ciepłą i przezabawną opowieść o rodzinie, w której każdy ma swoje dziwactwa, wielkie serce i jeszcze większy talent do pakowania się w kłopoty. W centrum tego chaosu stoi Tereska Trawna – kobieta, której nie da się nie pokochać. To księgowa z duszą perfekcjonistki, zakochana w cyfrach, kawie i kasztankach. Jej uporządkowany świat zasad i tabelek w Excelu wywraca się do góry nogami, gdy spokojne życie zamienia się w scenariusz rodem z Ojca Mateusza skrzyżowanego z Rodzinką.pl . U jej boku stoi mąż Andrzej – istny labrador w ludzkim ciele, wcielenie dobroci i anielskiej cierpliwości. Jest też córka Zoja o błyskotliwym umyśle, pijąca herbatę hektolitrami. C...

Ile się zarabia na recenzjach książek?

Zastanawiałeś się kiedyś ile zarabiasz recenzując książki na swoim blogu? Czy wiesz ile warty jest Twój czas? Nie?  To sprawdźmy.

Recenzja: „Światła nad moczarami” Lucie Ortega - opowieść, która szepcze

Nie każda historia musi krzyczeć, by zostać usłyszaną. Niektóre szepczą – jak wiatr nad bagnami, jak echo dawno zapomnianych legend. Światła nad moczarami to właśnie taka opowieść. Subtelna, tajemnicza i przesiąknięta melancholią, która wciąga powoli, ale bez reszty. Lucie Ortega zabiera nas na Pogranicze – do świata zawieszonego między życiem a śmiercią, utkanego ze słowiańskiego folkloru. Tu trafia Lena, która po tragicznym końcu staje się nawką: duchem szukającym odkupienia we mgle. Jej los jest okrutną pułapką: w ciągu siedmiu lat musi zwabić kogoś w bagna i odebrać mu życie, inaczej sama rozwieje się w nicość. Ale jak zabić, gdy wciąż pamięta się, co to znaczy być człowiekiem? Fabuła snuje się jak mgła nad tytułowymi moczarami – jest gęsta, hipnotyzująca i nieprzewidywalna. Ortega nie prowadzi czytelnika za rękę. Zamiast tego, zaprasza go, by zabłądził w świecie, w którym każde światło może być iluzją, a każdy szept – głosem zza grobu. To głęboko poruszająca opowieść o samotności...