Przejdź do głównej zawartości

Recenzja: "Historia eunuchów" Olivier de Marliave



Autor: Olivier de Marliave
Tytuł: "Historia eunuchów"
Tytuł oryginału: "Le monde des eunuques. La castration à travers les âges"
Wydawnictwo: Bellona
Data wydania: sierpień 2012
Liczba stron: 240

Olivier de Marliave w "Historii eunuchów" przeprowadza czytelników przez fascynujący świat ludzi, którzy niejednokrotnie sięgali po władzę, będąc "szarą eminencją". Przez sześć rozdziałów wędrujemy od Chin, przez Indie, Afrykę, Bizancjum, Włochy aż do Rosji.

W Chinach eunuchowie byli najbliższymi sługami i doradcami cesarzy. Często zdarzało się, że robili oni oszałamiające kariery, jak choćby Zheng He. Dowodząc flotyllami wspaniałych, stumetrowych okrętów, Zheng He poprowadził siedem ekspedycji, podobno docierając nawet do wybrzeży Ameryki. W każdym z krajów, do których dotarł, prezentował przedmioty wynalezione przez Chińczyków i nawiązywał wymianę handlową. Pamięć o tym niezwykłym odkrywcy trwa do dziś, a wielu zakątkach świata można spotkać nawet przejawy jego kultu. Interesująca jest również historia ostatniego eunucha z Zakazanego Miasta. Sun Yaoting był towarzyszem ostatniego cesarza Chin, a jego śmierć w 1996 roku wywołała szereg artykułów w chińskiej prasie, opowiadających o losach dawnych eunuchów.

Drugi rozdział opowiada o Indiach, w których do dziś funkcjonuje spora społeczność hidżrów. Wiele indyjskich stanów zaakceptowało już ten stan rzeczy i oficjalnie uznało eunuchów jako "trzecią płeć". Niestety wielu z nich żyje w wykluczeniu, w niezbyt komfortowych warunkach, prostytuując się w celu zdobycia środków do życia. Część hidżrów bierze też udział w rodzinnych uroczystościach, nierzadko wpraszając się na nie siłą. Na ślubie czy chrzcie tańczą i śpiewają, robiąc wokół siebie dużo szumu. Najczęściej dostają za to zapłatę, gdyż w przeciwnym wypadku grożą pokazaniem swojego okaleczonego ciała. A w Indiach uznawane jest to za bardzo złą wróżbę.

Trzeci rozdział dotyczy Afryki i dla mnie osobiście był bardzo zagmatwany. Autor sporo miejsca poświęcił niewolnictwu i zaburzyło to nieco historię samych eunuchów. Niemniej dzieje afrykańskich chłopców, których porywano i masowo kastrowano są chyba najbardziej tragiczne w całej książce.

Podobnie było w Bizancjum, gdzie większość eunuchów pochodziła właśnie z Afryki. Najczęściej byli oni zarządcami i strażnikami haremów. Sprawowali opiekę nad kobietami i dziećmi sułtana, przygotowywali kobiety do nocy spędzanych z władcą, zajmowali się organizacją uroczystości z okazji narodzin sułtańskiego dziecka itp. Największą postacią tego świata był Beszair Aga, który "panował" przez trzydzieści lat. Był człowiekiem bardzo oczytanym, miłośnikiem książek i założycielem szkół oraz bibliotek, które zachowały się do dziś i są dostępne w wielkim meczecie Sulejmana w Stambule.

Jednak największą sławę zdobyli włoscy kastraci. Ich zapierające dech wokalne zdolności zawojowały serca wielu europejskich władców. Dzięki temu powszechnie znany stał się Farinelli czy Caffarelli, a włoskie konserwatoria rozkwitły. Nawet chór Kaplicy Sykstyńskiej miał w swoich szeregach wielu kastratów, a najbardziej znanym był Alessandro Moreschi, na którego mówiono: "Rzymski Aniołek". W 1903 roku papież Pius X  obwieścił, że do wykonywania partii sopranowych będą przyjmowani młodzi, ale niewykastrowani chłopcy. Tym sposobem czas świetności włoskich śpiewaków dobiegł końca.

Ostatni rozdział książki opowiada o rosyjskich skopcach, należących do religijnej sekty. Najlepiej określa ich zdanie, będące ich pierwszą zasadą wiary: "Kiedy się wytrzebię, znajdę miejsce w niebie". Skopcy wierzyli, że dzięki odcięciu genitaliów oczyszczają się z grzechu i zapewniają sobie miejsce w raju. Przez blisko dwieście lat spotykali się z licznymi prześladowaniami, a wielu z nich w obawie przed represjami osiadło w Rumunii. 

Na koniec autor przedstawia nam jeszcze inne powody kastracji, najczęściej podyktowane względami zdrowotnymi. W tak drastyczny sposób leczono na przykład podagrę, depresje czy choroby psychiczne. Dziś temat kastracji znów wraca w formie dyskusji o karaniu przestępców seksualnych.  

"Historia eunuchów" to bardzo ciekawa i warta uwagi pozycja, dzięki której poznajemy tajemniczy świat ludzi dopuszczanych do największych tajemnic i wysokich stanowisk. Przez setki lat kastrację uznawano za możliwość zdobycia wyższego statusu społecznego i wyprowadzenie rodziny z ubóstwa, zrobienie kariery wiązało się bowiem ze zdobyciem znacznego majątku. Mimo niezwykle interesującej treści przyznaję, że czytało mi się ją dość ciężko - może dlatego, że sięgnęłam po nią po dwóch romansach ;) Osoby o słabych żołądkach powinny uważać - opisy zabiegów kastracji są przerażające i kilka razy musiałam odłożyć książkę, nie mogąc przetrawić tak brutalnych praktyk. Męczące było również umieszczenie przypisów na końcu rozdziałów - konieczność przerzucania kilkunastu kartek w tą i z powrotem zakłócało czytanie.

Ogólnie jednak polecam "Historię eunuchów", gdyż to nietuzinkowa opowieść. W 2003 roku na przedmieściach Pekinu otworzone zostało muzeum kultury eunuchów - jedyny taki obiekt na świecie. Być może z czasem będzie się mówiło coraz więcej o tych wykastrowanych mężczyznach, których historie życia niejednokrotnie nadają się na scenariusz filmowy. Warto ich poznać już teraz.

PS: Wiecie, że według mitologii greckiej pierwszym kastratem był Uranos, którego okaleczył jego własny syn, Kronos? Możecie o tym przeczytać tutaj.

Komentarze

  1. Książka wydaje się dość ciekawa. W ogóle temat eunuchów, owiany tajemnicą jest taki zachęcający.Książka, gdzie jest wiele historii zawsze jest ciekawa :)pozdr.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog! Bardzo lubię mitologię. Dodaje do obserwowanych i zapraszam do mnie.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm jakoś nigdy nie zastanawiałam się nad historią kastratów :D przez ciebie zaczęłam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś specjalnie nie ciągnie mnie do tej książki. Same opisy przebiegów kastracji jakoś mnie odpychają :o Ale myślę, że kiedyś może na nią się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego nie musisz kończyć każdej książki? Odzyskaj swoją czytelniczą wolność!

Są książki, które pochłaniamy z drżącymi rękami, jakby świat miał się skończyć, zanim przewrócimy ostatnią stronę. Ale są też takie, które czytamy z wysiłkiem – zdanie po zdaniu. Wmawiamy sobie, że "może się rozkręci", że "skoro już tyle przeczytałam, to szkoda przerywać", albo że "przecież ktoś to kiedyś uznał za arcydzieło". Ile razy tkwiliśmy w opowieściach, które nie dawały nam nic poza frustracją? Ile razy próbowaliśmy "wcisnąć się" w słowa jak w zbyt ciasny garnitur – niewygodny, nie nasz, ale przecież "elegancki", "polecany", "uznany"? Czas powiedzieć to głośno: nie musisz kończyć każdej książki . Nie jesteś zobowiązana wobec autora. Ani wobec recenzji, które miały pięć gwiazdek. Ani wobec siebie z przeszłości, która z entuzjazmem wyjęła tę książkę z półki i postanowiła dać jej szansę. Książki są jak rozmowy Wyobraź sobie. Nie z każdą osobą prowadzisz rozmowę do samego końca. Czasem już po kilku zdaniach czuje...

Recenzja „Entangled” Agata Polte - ostatni taniec z demonami przeszłości i miłością, która nie pyta o wiek

Entangled to powrót do świata, który znałam z Possessed, ale nie spodziewałam się, że ta historia uderzy mnie z taką siłą. Agata Polte raz jeszcze udowadnia, że potrafi pisać bohaterów, którzy oddychają, krwawią, śmieją się i kochają – prawdziwie, dojrzale, mimo że świat rzuca im pod nogi więcej niż jedną kłodę. Tillie to nie kolejna infantylna bohaterka, którą los wrzuca w ramiona starszego faceta z przeszłością. To dziewczyna z krwi i kości – młoda, ale nie naiwna. Ambitna, z charakterem, odważna na swój cichy sposób. Kiedy trzeba, walczy. Kiedy boli, nie gra ofiary. I właśnie dlatego w tej relacji nie ma miejsca na stereotypy. Bo choć różni ich wiek, doświadczenia i emocjonalne bagaże, to oboje są sobie równi – na swoich warunkach. Aaron… to jeden z tych mężczyzn, którzy chcieliby kochać na odległość, by nie zniszczyć. Targany demonami przeszłości, próbuje chronić ją – i siebie – przed tym, co nieuniknione. Ale serce nie zna granic, a Agata Polte mistrzowsko prowadzi ich przez ten...

Recenzja: „Ściśle tajne” Magdalena Winnicka - czyli co się dzieje gdy ABW spotyka cięty język

Nie każda historia musi boleć, by pozostać w pamięci. Czasem wystarczy nutka absurdu, szczypta flirtu i bohaterowie, którzy wyraźnie nie mieli się polubić – a jednak los upierał się, by było inaczej.   Ściśle tajne   Magdaleny Winnickiej to książka, która nie udaje niczego więcej, niż jest –  dobrą historią na gorszy dzień. Krystian – major ABW, zimny, konkretny i zapatrzony w swoje procedury. I Sara – studentka z bagażem doświadczeń i ciętym językiem, która nie zamierza pozwolić nikomu wejść sobie na głowę. Od pierwszych stron wiadomo, że między nimi będzie iskrzyć. Ale zamiast dramatycznego napięcia czy bolesnych zwrotów akcji, dostajemy... jazdę bez trzymanki przez świat pełen dwuznacznych dialogów, nieporozumień, błyskotliwych ripost i emocji, które narastają mimo woli. Winnicka bawi się schematami – i choć chwilami bywa   infantylna , a fabuła traci nieco na wiarygodności, to jednak nigdy nie przekracza tej cienkiej granicy, za którą lekkość staje się błahością....