Są takie książki, które idealnie trafiają w czytelniczy gust, łącząc w sobie to, co najlepsze z różnych gatunków. Mroczna fantastyka z gęstym klimatem, a do tego wciągająca kryminalna zagadka? Dla mnie to połączenie idealne. I właśnie to znalazłam we Wzgardzie Pauliny Hendel, książce, która okazała się jednym z moich najprzyjemniejszych literackich odkryć ostatnich miesięcy. To moje pierwsze, ale na pewno nie ostatnie spotkanie z twórczością tej autorki. Od pierwszych stron rzuca ona czytelnika w świat pełen tajemnic, które nie dają o sobie zapomnieć. Akcja powieści toczy się na wyspie, która w przeszłości była kolonią karną. I chociaż dziś żyją tu obok siebie ludzie, ogry i ziemowi, nad tym miejscem wciąż unosi się cień dawnych grzechów i brutalności. Główną osią fabuły staje się zaginięcie pracownika Czarnej Kompanii. Jednocześnie w tle wciąż powraca mroczna tajemnica z przeszłości: opuszczony dom, w którym przed laty doszło do makabrycznej zbrodni – jedyna nierozwiązana sprawa na k...
Niepowetowana strata
OdpowiedzUsuńBędzie go bardzo brakowało na srebrnym ekranie.
UsuńWłaśnie przed chwilą pisałam u siebie na FB, że jak to jest, że odchodzi ktoś, kogo znałam tylko z ekranu, a jakoś tak pusto się zrobiło. :(
OdpowiedzUsuńBardzo pusto. Uwielbiałam go oglądać, a przede wszystkim słuchać jego charakterystycznego głosu.
Usuń:(
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie --->http://wchmurach12.blogspot.com/ ;)
OdpowiedzUsuń