Przejdź do głównej zawartości

Żyjemy w czasach, gdy Biedronka dba o naszą kulturę.

Książki pośród jajek, mąki, mleka i chleba. Niby nic nowego, a jednak pozostawia wrażenie pewnej profanacji. Ale nie jest ważna profanacja, jeżeli to co można kupić jest zacne i tanie.


Zdobycze namierzone w Internecie

Są ludzie, którzy błądzą w Internecie i znajdują najróżniejsze rzeczy. Takim kimś jest Domi. Zawsze pogrzebie, poszuka i znajduje jakieś ciekawostki. Ostatnio natknęła się na bardzo ciekawe słuchowiska oparte na kultowych komiksach. Zdobycze zostały namierzone i postanowiliśmy je kupić jak wygrzebiemy się z aktualnie czytanych książek. Wydawcę słuchowisk zarzuciliśmy na facebooka, żeby być na bieżąco z nowościami.

Niespodziewana okazja w Biedronce

Nowości, a raczej nowinki się pojawiły. Okazało się, że słuchowiska, które wybraliśmy do zakupu pojawią się w bardzo atrakcyjnej cenie w Biedronce. Nie jest to nasz osiedlowy sklep, ale udało nam się namierzyć punkt, w którym pierwszego dnia oferty postanowiliśmy dokonać zakupów. 95zł poszło, ale mam: "Thorgala" x 2, "Funky Kovala", "Conana" oraz "Kajko i Kokosza". Jest fajnie. Jak takie perełki można czasem kupić w Biedronce to chyba warto od czasu do czasu popatrzeć na ich gazetki.

Posłuchajmy - historie bez rozwlekania

Próbki słuchowisk zapowiadają się fantastycznie. A i ich czas trwania jest dość atrakcyjny w porównaniu z typowymi audiobookami. Dwie godziny słuchania, aby poznać daną historię to w dzisiejszym szybkim świecie jest właśnie tym optimum. Dodatkowo oprawa muzyczna i zbiór wspaniałych, znanych głosów robią swoje. Na razie przesłuchałem "Kajko i Kokosza" oraz "Funky Kovala". Pierwsze podobało mi się umiarkowanie, ale drugie wbiło mnie w ziemię. Jak nabiorę trochę weny to opisze wam co mi się podobało, a co nie w poszczególnych słuchowiskach.

Komentarze

  1. 50 złotych w kieszeni, bo regularna cena tych audiobooków (słuchowisk) to 29,99 zł, jeśli dobrze pamiętam :) Nawet ostatnie Biedronkowe książki bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły - to już nie czytadła, a całkiem niezła literatura :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie tam absolutnie nie przeszkadza, że kupuję tańsze książki w Biedronce. Takie mamy czasy niestety...

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie to absolutnie nie jest profanacja - jeśli chcemy, by czytanie było popularne, to warto zacząć traktować książki jako potrzebny element codzienności - nawet jeśli jest tak przyziemny, że kupujemy go razem z mlekiem i jajkami :). Ostatnio na innym blogu widziałam, że ktoś upolował ,,ości" Karpowicza właśnie w Biedronce (a może to był Lidl... Nie, chyba nie).

    OdpowiedzUsuń
  4. Do audiobooków przekonana nie jestem, chociaż nie mogę chyba tak pisać, bo z żadnym nie miałam doczynienia. Musze to zmienić i poeksperymentować z inną forma ksiazki niż tradycyjną. A może mi się akurat spodobać..
    Uwielbiam te okazje w Biedronce, ostatnio były 2 książki plus 3 za grosz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda tylko, że zazwyczaj ja w mojej Biedrze nie widzę nic ciekawego dla siebie.... :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Skoro można taniej to czemu nie :)

    naczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Książki w Biedronce...dla mnie to bardzo fajna inicjatywa. Dzięki temu literatura ma szansę dotrzeć do nieobeznanych mas, które przez czytanie "czegokolwiek" już mają szansę się dokształcić.

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę, że sprzedawanie książek w Biedronce to super sprawa. W końcu to o wiele większa szansa, że taki Kowalski, idąc po chleb i mleko, zauważy tytuł, który zachęci go do czytania :)

    www.im-bookworm.pl

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzja: „Byliśmy łgarzami” E. Lockhart - dziwna, irytująca i... niezapomniana

Dziwna to była książka. Naprawdę dziwna. Od pierwszych stron czułam coś nieokreślonego, jakby słowa drażniły mnie pod skórą, a między akapitami pełzał niepokój. Jej styl – miejscami irytująco poetycki, fragmentaryczny, wręcz dziwaczny – sprawiał, że nie raz przewracałam oczami. A jednak… nie mogłam się oderwać. Coś mnie trzymało w potrzasku, nawet kiedy chciałam odłożyć ją „na chwilę”. Byliśmy łgarzami E. Lockhart to opowieść o rodzinie Sinclairów, bogatych, uprzywilejowanych i pozornie idealnych. Każde lato spędzają na prywatnej wyspie Beechwood, niedaleko Massachusetts, gdzie życie przypomina wyidealizowany obrazek: eleganckie posiadłości, kolacje na tarasach z widokiem na ocean i beztroskie dzieci na plaży. Ta perfekcja jest jednak tylko maską, za którą buzują napięcia, konflikty i niewypowiedziane sekrety. Główna bohaterka, Cadence Sinclair-Eastman, spadkobierczyni rodzinnej fortuny, wraca na wyspę po dwuletniej przerwie. Nie pamięta, co wydarzyło się pewnego lata, które zakończył...

Miłość w Wiedźminie

„Pochyliła się nad nim, dotknęła go, poczuł na twarzy muśnięcie jej włosów pachnących bzem i agrestem i wiedział nagle, że nigdy nie zapomni tego zapachu, tego miękkiego dotyku, wiedział, że nigdy już nie będzie mógł ich porównać z innym zapachem i innym dotykiem.

"Quicksilver" Callie Hart - Recenzja: Gdy pustynia spotyka lód, a tajemnice rozgrzewają serca!

Każdy z nas nosi w sobie tajemnice. Czasem są jak delikatny szept, który można zagłuszyć. Innym razem to głośny krzyk, którego nie da się stłumić.  Historia Saeris Fane, 24-letniej kobiety obdarzonej tajemniczymi mocami, rozpoczyna się w surowym, pustynnym królestwie, gdzie woda jest cenniejsza niż złoto. Aby przetrwać, Saeris kradnie wodę z rezerw królowej, ukrywając jednocześnie swoje niezwykłe zdolności.​ Saeris nie miała łatwego życia. Od dziecka wiedziała, że jej moce stanowią zagrożenie – zarówno dla niej, jak i dla wszystkich wokół. Dlatego w pustynnym królestwie nauczyła się być niewidoczna, przemykać cicho niczym cień. Hart świetnie oddaje ten paradoks – Saeris jednocześnie pragnie wolności i obawia się jej, bo wolność oznacza też odkrycie jej sekretu. Jej życie ulega dramatycznej zmianie, gdy przypadkowo otwiera portal do innego wymiaru, trafiając do lodowej krainy Yvelia, zamieszkanej przez Fae – istoty dotąd uważane za legendę. Tam spotyka Kingfishera, tajemniczego wojo...