Przejdź do głównej zawartości

Zmiany, ale niekoniecznie na lepsze - iBooks i Aldiko

Dziś będzie krótko i marudnie, bo do tej pory nie przyzwyczaiłam się do zmiany, którą zafundowało mi jakiś czas temu Apple.

Po niedawnej aktualizacji systemu iOS zmienił się wygląd iBooks. Diametralnie. 

Gdzie jest ten oldschoolowy "regał" z półeczkami ja się pytam?! Tak go lubiłam, a teraz mam zbiór okładek na niewidzialnych półkach. Jak na nie patrzę, to nie mogę oprzeć się wrażeniu, że iBooks straciło swój charakter. Owszem, jest nowocześnie, ale jednocześnie jakoś tak... bez wyrazu. 

Aktualizacje aplikacji zazwyczaj przynoszą pozytywne zmiany. Ale niestety zdarzają się wyjątki. 

Pod względem wyglądu jestem zawiedziona na iBooks. A pod względem funkcjonalności plamę dało jakiś czas temu Aldiko (czytnik na Androida). Wszystko było ładnie, pięknie i po polsku, aż tu nagle - niespodzianka! I po jednej z aktualizacji zniknęła polska wersja. Ostatnio wróciła, ale kiepskie wrażenie pozostało...

Komentarze

  1. Ok... zupełnie nie wiem o czym piszesz :p dlatego lubię tradycyjne książki, bo nie sprawiają mi technicznych problemów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, masz rację :) jedyny problem jaki miewam z papierowymi książkami to zaginające się rogi ;) Ale ebooki też lubię i od czasu do czasu technologia okazuje się nie tak fajna, jak bym chciała.

      Usuń
  2. niestety sama się już też przekonałam, że nie zawsze aktualizacje są pomocne i wychodzą na plus :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzja: „Byliśmy łgarzami” E. Lockhart - dziwna, irytująca i... niezapomniana

Dziwna to była książka. Naprawdę dziwna. Od pierwszych stron czułam coś nieokreślonego, jakby słowa drażniły mnie pod skórą, a między akapitami pełzał niepokój. Jej styl – miejscami irytująco poetycki, fragmentaryczny, wręcz dziwaczny – sprawiał, że nie raz przewracałam oczami. A jednak… nie mogłam się oderwać. Coś mnie trzymało w potrzasku, nawet kiedy chciałam odłożyć ją „na chwilę”. Byliśmy łgarzami E. Lockhart to opowieść o rodzinie Sinclairów, bogatych, uprzywilejowanych i pozornie idealnych. Każde lato spędzają na prywatnej wyspie Beechwood, niedaleko Massachusetts, gdzie życie przypomina wyidealizowany obrazek: eleganckie posiadłości, kolacje na tarasach z widokiem na ocean i beztroskie dzieci na plaży. Ta perfekcja jest jednak tylko maską, za którą buzują napięcia, konflikty i niewypowiedziane sekrety. Główna bohaterka, Cadence Sinclair-Eastman, spadkobierczyni rodzinnej fortuny, wraca na wyspę po dwuletniej przerwie. Nie pamięta, co wydarzyło się pewnego lata, które zakończył...

Miłość w Wiedźminie

„Pochyliła się nad nim, dotknęła go, poczuł na twarzy muśnięcie jej włosów pachnących bzem i agrestem i wiedział nagle, że nigdy nie zapomni tego zapachu, tego miękkiego dotyku, wiedział, że nigdy już nie będzie mógł ich porównać z innym zapachem i innym dotykiem.

"Quicksilver" Callie Hart - Recenzja: Gdy pustynia spotyka lód, a tajemnice rozgrzewają serca!

Każdy z nas nosi w sobie tajemnice. Czasem są jak delikatny szept, który można zagłuszyć. Innym razem to głośny krzyk, którego nie da się stłumić.  Historia Saeris Fane, 24-letniej kobiety obdarzonej tajemniczymi mocami, rozpoczyna się w surowym, pustynnym królestwie, gdzie woda jest cenniejsza niż złoto. Aby przetrwać, Saeris kradnie wodę z rezerw królowej, ukrywając jednocześnie swoje niezwykłe zdolności.​ Saeris nie miała łatwego życia. Od dziecka wiedziała, że jej moce stanowią zagrożenie – zarówno dla niej, jak i dla wszystkich wokół. Dlatego w pustynnym królestwie nauczyła się być niewidoczna, przemykać cicho niczym cień. Hart świetnie oddaje ten paradoks – Saeris jednocześnie pragnie wolności i obawia się jej, bo wolność oznacza też odkrycie jej sekretu. Jej życie ulega dramatycznej zmianie, gdy przypadkowo otwiera portal do innego wymiaru, trafiając do lodowej krainy Yvelia, zamieszkanej przez Fae – istoty dotąd uważane za legendę. Tam spotyka Kingfishera, tajemniczego wojo...