Przejdź do głównej zawartości

Nen - Wieczorna praca

Był  późny wieczór. Wróciłam do domu marząc o odpoczynku. Zdjęłam buty, zatapiajac bose stopy w miękkim dywanie. Otworzyłam okno wpuszczając trochę nocnego powietrza. Ruszyłam do kuchni, włączając po drodze laptop. Ekspres błyskawicznie zmielił kawę, napełniając mieszkanie przyjemnym aromatem. Niestety, miałam jeszcze sporo pracy.

Po dwóch godzinach wciąż siedziałam przy swoim biurku, wybierając zdjęcia, które miały znaleźć sie w najnowszej kampanii reklamowej jednej z większych firm odzieżowych. W ogóle nie mogłam sie skupić. Moje myśli cały czas wędrowały ku plaży i naszemu ostatniemu spotkaniu. Przez ostatnie dni często wracałam do tych wspólnych chwil. Potrząsnęłam głową. Zamiast fantazjować powinnam wziąć sie ostro do roboty, bo termin mnie gonił. Wybrałam kolejne zdjęcie. Model był wysoki i miał szare oczy. Tak jak on, ale w innym odcieniu. Myśli znów popłynęły nie w tym kierunku, co trzeba. Otworzyłam plik z sesji na plaży. Jego oczy przypominały stal. Lśniły chłodnym blaskiem, który od razu stwarzał dystans. Ale w mojej obecności zmieniały barwę, przywodząc na myśl roztopione srebro. Zatrzymałam wzrok na jego ustach. Od razu przypomniały mi się pocałunki, tak pełne pasji i pożądania. 

Ezio. Miał bardzo oryginalne imię, które jakimś cudem idealnie do niego pasowało. Sięgnęłam po stojący przy laptopie kubek. Kawa już całkiem wystygła, a nie cierpiałam zimnej. Westchnęłam. Wybrałam kolejne zdjęcie. Znów westchnęłam. Ach, pieprzyć to. Zatrzasnęłam z hukiem laptopa i wstałam. Buzowaly we mnie emocje. Żyłam szybko, na nic nie miałam czasu i jakby tego było mało, w moje życie wkroczył jeszcze on. Desperacko potrzebowałam rozładowania. Gorąca kąpiel dobrze mi zrobi. Muszę się tylko zastanowić, czy w wannie towarzystwa dotrzyma mi przyjaciel na baterie, czy kieliszek wina. Po chwili namysłu zdecydowałam sie na obie opcje. To był męczący dzień. Mogę przynajmniej przyjemnie go skończyć.


Poprzednio:
Spotkanie na plaży - twistry

Wszystkie fragmenty:
Nen

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego nie musisz kończyć każdej książki? Odzyskaj swoją czytelniczą wolność!

Są książki, które pochłaniamy z drżącymi rękami, jakby świat miał się skończyć, zanim przewrócimy ostatnią stronę. Ale są też takie, które czytamy z wysiłkiem – zdanie po zdaniu. Wmawiamy sobie, że "może się rozkręci", że "skoro już tyle przeczytałam, to szkoda przerywać", albo że "przecież ktoś to kiedyś uznał za arcydzieło". Ile razy tkwiliśmy w opowieściach, które nie dawały nam nic poza frustracją? Ile razy próbowaliśmy "wcisnąć się" w słowa jak w zbyt ciasny garnitur – niewygodny, nie nasz, ale przecież "elegancki", "polecany", "uznany"? Czas powiedzieć to głośno: nie musisz kończyć każdej książki . Nie jesteś zobowiązana wobec autora. Ani wobec recenzji, które miały pięć gwiazdek. Ani wobec siebie z przeszłości, która z entuzjazmem wyjęła tę książkę z półki i postanowiła dać jej szansę. Książki są jak rozmowy Wyobraź sobie. Nie z każdą osobą prowadzisz rozmowę do samego końca. Czasem już po kilku zdaniach czuje...

Recenzja: „Phantasma” Kaylie Smith - gotycka uczta zmysłów, która uzależnia!

To nie tylko jedna z najlepszych książek fantasy, jakie przeczytałam w tym roku. To gotycka uczta zmysłów i emocji – mroczna, gęsta od napięcia, brutalna, zmysłowa i absolutnie uzależniająca. Wchodząc do świata Phantasmy , czułam się, jakbym przekraczała próg nawiedzonego dworu – razem z Ophelią, która z pozoru wydaje się krucha, przytłoczona OCD i ciężarem przeszłości… a potem, z każdą kolejną próbą, staje się coraz bardziej nieugiętą, świadomą siebie kobietą. Nieidealną – i właśnie dlatego tak prawdziwą. Jej wewnętrzna walka, głos cienia, potrzeba kontroli – to wszystko nie znika, ale zmienia się razem z nią. Dojrzałość w wersji dark fantasy? W punkt! Siostrzane więzi i rodzinne cienie Na osobną uwagę zasługuje relacja z jej młodszą siostrą Genevieve – impulsywną, nieprzewidywalną, ale też poruszająco naiwną. To właśnie siostrzana więź, złożona z winy, strachu i głębokiej miłości, staje się dla Ophelii głównym motorem działania. A cień po zmarłej matce – nie tylko ten dosłowny...

Czy Instagram nie zabił rzetelnych opinii? Moja perspektywa

Zadaję sobie to pytanie coraz częściej. Odkąd z końcem marca wróciłam do pisania o książkach – tak naprawdę, spokojnie, z myślą, bez presji lajków – czuję coraz wyraźniej, że dla mnie wciąż najcenniejszym miejscem rozmowy o literaturze jest blog. Miejsce, gdzie słowo może wybrzmieć do końca. Gdzie można napisać więcej niż trzy zdania. Gdzie treść nie musi tańczyć przed okiem algorytmu, by zostać zauważona. Bo Instagram, choć pełen pięknych kadrów, zachwycających półek i okładek, które aż proszą się o zdjęcie, coraz częściej przypomina mi teatr iluzji. Świat, w którym książki muszą być "ładne", by zasłużyć na uwagę. Świat, w którym estetyka wygrywa z wartością. 📸 Gdzie kończy się pasja, a zaczyna strategia? Czasem zastanawiam się, czy niektóre książki zyskują popularność tylko dlatego, że dobrze prezentują się na zdjęciach. Bo mają złocenia, bo ich kolory są spójne z feedem, bo da się je ładnie sfotografować z kawą i świeczką. I czy w tym całym wizualnym hałasie nie giną cich...