Przejdź do głównej zawartości

Ile powinno się mówić o książce?



Jest strona, która rzuca wyzwanie użytkownikom internetu. Możesz wygrać, jeżeli wytrzymasz 2 minuty nic nie robiąc i tylko przyglądając się ekranowi monitora. Mało komu to się udaje. Ta sama przyczyna leży u podstaw choroby znanej jako TLDR. Pogadajmy o tej przypadłości...

TLDR to inaczej Too Long Didn't Read (za długie, nie doczytałem). Ludziom brakuje cierpliwości, musi być więc szybko, musi być zwięźle i idziemy dalej. Ale czy łatwo coś przekazać w takiej postaci? Oczywiście nie! Trzeba jednak znaleźć swój własny sposób, bo inaczej robi się cholernie nudno. Ostatnio przyłapałem Dominikę jak o tym mówiła: "Dwie minuty i Goodbye" :)

Komentarze

  1. Mi nie przeszkadza długo - byle interesująco i z sensem ;) skracanie na siłę swoich odczuć na przykład po lekturze książki to moim zdaniem zupełne nieporozumienie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, ja nie przepadam za tradycyjnymi recenzjami w formie filmowej. Jeśli ktoś mi opowiada o swoich emocjach i mnie zainteresuje, to jestem w stanie obejrzeć nawet dłuższy materiał. Ale streszczanie książki, a później jeszcze "opowiadanie" samej recenzji jest koszmarnie nudne. W takiej formie wolę poczytać, a nie oglądać :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Miłość w Wiedźminie

„Pochyliła się nad nim, dotknęła go, poczuł na twarzy muśnięcie jej włosów pachnących bzem i agrestem i wiedział nagle, że nigdy nie zapomni tego zapachu, tego miękkiego dotyku, wiedział, że nigdy już nie będzie mógł ich porównać z innym zapachem i innym dotykiem.

Ile się zarabia na recenzjach książek?

Zastanawiałeś się kiedyś ile zarabiasz recenzując książki na swoim blogu? Czy wiesz ile warty jest Twój czas? Nie?  To sprawdźmy.

Recenzja: "BLOG. Pisz, kreuj, zarabiaj" Tomek Tomczyk - czyli jestem blogerem, jestem najlepszy i tworzę swoją legendę

Czy można dać czytelnikowi ciekawe i pożyteczne treści, a jednocześnie budować swoją własną markę i tworzyć własną legendę? Czy można bezczelnie się przechwalać i gloryfikować swoją zajebistość sprawiając jednocześnie, że w czytelniku rośnie sympatia do autora? Pewnemu polskiemu blogerowi to się udaje.