Przejdź do głównej zawartości

Dziś każdy chciałby tam być



Nieskazitelnie błękitne niebo. Delikatny ciepły wietrzyk dotyka skóry. Słońce przyjemnie grzeje. Rosnące nad rzeką drzewa kojąco szumią liśćmi, a plusk płynącej wody i śpiew ptaków wtórują w tym koncercie natury. Tylko szkoda, że to wszystko nie jest prawdziwe...



Za oknem ponuro i okropnie zimno. Nic tylko czekać, aż na facebooku pojawi się masa "doniesień" o pierwszym śniegu i o tym, że "zima po raz kolejny zaskoczyła drogowców". A jednak trzeba z tym żyć. Odgrzebuję więc zdjęcia z wakacji i trafiam na fotkę pewnej ławeczki nad Menem w małym bawarskim miasteczku Kitzingen. Mimo aury na zewnątrz u nas w domu robi się ciepło, przyjemnie i wakacyjnie, a przed oczami widzę super ławeczkę na której z chęcią bym zaległ z jakimś miłym tekstem. Wrzucam więc to zdjęcie i niech Wam też zrobi się cieplej i przyjemniej.

Komentarze

  1. Faktycznie to piękne miejsce. A takie ławko-leżaki mogłyby się pojawić i u nas. A może już gdzieś są? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Akurat ja lubię taka ponurą pogode wiec ja nic bym nie zmieniała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dla mnie listopad to najgorszy miesiąc w roku... Najbardziej ponury i przygnębiający.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzja: "Wzgarda" Paulina Hendel - mrok, zagadka i bohaterowie z krwi i kości

Są takie książki, które idealnie trafiają w czytelniczy gust, łącząc w sobie to, co najlepsze z różnych gatunków. Mroczna fantastyka z gęstym klimatem, a do tego wciągająca kryminalna zagadka? Dla mnie to połączenie idealne. I właśnie to znalazłam we Wzgardzie Pauliny Hendel, książce, która okazała się jednym z moich najprzyjemniejszych literackich odkryć ostatnich miesięcy. To moje pierwsze, ale na pewno nie ostatnie spotkanie z twórczością tej autorki. Od pierwszych stron rzuca ona czytelnika w świat pełen tajemnic, które nie dają o sobie zapomnieć. Akcja powieści toczy się na wyspie, która w przeszłości była kolonią karną. I chociaż dziś żyją tu obok siebie ludzie, ogry i ziemowi, nad tym miejscem wciąż unosi się cień dawnych grzechów i brutalności. Główną osią fabuły staje się zaginięcie pracownika Czarnej Kompanii. Jednocześnie w tle wciąż powraca mroczna tajemnica z przeszłości: opuszczony dom, w którym przed laty doszło do makabrycznej zbrodni – jedyna nierozwiązana sprawa na k...

Ile się zarabia na recenzjach książek?

Zastanawiałeś się kiedyś ile zarabiasz recenzując książki na swoim blogu? Czy wiesz ile warty jest Twój czas? Nie?  To sprawdźmy.

Dlaczego „Wichrowe wzgórza” nigdy mnie nie uwiodły… i co myślę o nowej ekranizacji

Muszę przyznać – nigdy nie pokochałam Wichrowych wzgórz i od dawna zastanawiałam się, czy dać tej powieści drugą szansę. Przebrnęłam przez nią w formie słuchowiska i choć doceniam jej gotycki klimat, toksyczna relacja głównych bohaterów i wszechobecny mrok zawsze były dla mnie trudne do przejścia. Stąd moje wahanie – czy jestem gotowa na ponowne zanurzenie się w tak gęstej atmosferze przygnębienia i beznadziei? Zamiast odpowiedzi, pojawił się jednak zwiastun nowej ekranizacji – i kompletnie mnie zaskoczył. Zapowiada historię, która wydaje się mocno odbiegać od tego, co zapamiętałam z książki. Być może twórcy pójdą w stronę bardziej współczesnego, a nawet romantycznego ujęcia, łagodząc mroczny ton oryginału. Sama premiera zaplanowana na Walentynki brzmi zresztą jak przewrotny żart losu – w końcu to opowieść o jednej z najbardziej wyniszczających miłości, jakie zna klasyka literatury. Podobny ton widać na plakacie filmowym. Zamiast gotyckiej historii o obsesji i destrukcji, dostajemy ob...