Przejdź do głównej zawartości

Recenzja: "Rzeczy niekształtne" Mark Del Franco



Autor: Mark Del Franco
Tytuł: "Rzeczy niekształtne"
Tytuł oryginału: "Unshapely Things"
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: marzec 2011
Liczba stron: 384

Druidzi, elfy, wróżki, chochliki. To wszystko przemieszane z naszym współczesnym światem i naszą historią w wyniku tajemniczej konwergencji. W takiej rzeczywistości poznajemy Connora Greya, druida- inwalidę, który utracił swe moce w podczas starcia z ekologiem terrorystą. Connor, aby urozmaicić swoje życie rencisty i nieco dorobić wspiera lokalną, "ludzką" policję w sprawach, w które zaplątani są jego magiczni pobratymcy nazywani ogólnie "fata".

W takiej właśnie scenerii rozpoczyna się ta detektywistyczna opowieść z zabójstwami w tle. Autor odpowiednio dawkuje czytelnikowi odkrywanie tajemnic zabójstw, samego Connora i jego "wypadku" w elektrowni atomowej co powoduje, że ciężko się oderwać od tej książki. Akcja kilkukrotnie przechodzi niespodziewane zwroty, które powodują, że na rozwiązywaną sprawę musimy spojrzeć z zupełnie innej perspektywy, a ci, którzy od początku wydawali się niewinni stają się nagle największymi podejrzanymi.

Na uwagę zasługuje również wspaniałe tłumaczenie wykonane przez znanego polskiego autora Jarosława Grzędowicza. Ono również powoduje, że książka utrzymuje odpowiednią dynamikę, a czytelnik po prostu płynie po stronach "Rzeczy niekształtnych".

Książka Marka Del Franco jest pierwszą z cyklu o przygodach Connora Greya. Nie mogę się doczekać przetłumaczenia kolejnych części, które w języku angielskim posiadają równie intrygujące tytuły.


Fragment możecie przeczytać na stronie Fabryki Słów: "Rzeczy niekształtne" - fragment

Komentarze

  1. Nigdy o niej nie słyszałam, ale wydaje się ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka wydaje się całkiem fajna. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo interesująca okładka, ao książce też nie miałam szansy nic wcześniej usłyszeć. zapowiada się na ciekawe czytanie. :) pozdrawiam i zapraszam także do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka jest naprawdę świetna. Szkoda, że póki co nic się nie dzieje w sprawie wydania kolejnych części.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego nie musisz kończyć każdej książki? Odzyskaj swoją czytelniczą wolność!

Są książki, które pochłaniamy z drżącymi rękami, jakby świat miał się skończyć, zanim przewrócimy ostatnią stronę. Ale są też takie, które czytamy z wysiłkiem – zdanie po zdaniu. Wmawiamy sobie, że "może się rozkręci", że "skoro już tyle przeczytałam, to szkoda przerywać", albo że "przecież ktoś to kiedyś uznał za arcydzieło". Ile razy tkwiliśmy w opowieściach, które nie dawały nam nic poza frustracją? Ile razy próbowaliśmy "wcisnąć się" w słowa jak w zbyt ciasny garnitur – niewygodny, nie nasz, ale przecież "elegancki", "polecany", "uznany"? Czas powiedzieć to głośno: nie musisz kończyć każdej książki . Nie jesteś zobowiązana wobec autora. Ani wobec recenzji, które miały pięć gwiazdek. Ani wobec siebie z przeszłości, która z entuzjazmem wyjęła tę książkę z półki i postanowiła dać jej szansę. Książki są jak rozmowy Wyobraź sobie. Nie z każdą osobą prowadzisz rozmowę do samego końca. Czasem już po kilku zdaniach czuje...

Recenzja: „Phantasma” Kaylie Smith - gotycka uczta zmysłów, która uzależnia!

To nie tylko jedna z najlepszych książek fantasy, jakie przeczytałam w tym roku. To gotycka uczta zmysłów i emocji – mroczna, gęsta od napięcia, brutalna, zmysłowa i absolutnie uzależniająca. Wchodząc do świata Phantasmy , czułam się, jakbym przekraczała próg nawiedzonego dworu – razem z Ophelią, która z pozoru wydaje się krucha, przytłoczona OCD i ciężarem przeszłości… a potem, z każdą kolejną próbą, staje się coraz bardziej nieugiętą, świadomą siebie kobietą. Nieidealną – i właśnie dlatego tak prawdziwą. Jej wewnętrzna walka, głos cienia, potrzeba kontroli – to wszystko nie znika, ale zmienia się razem z nią. Dojrzałość w wersji dark fantasy? W punkt! Siostrzane więzi i rodzinne cienie Na osobną uwagę zasługuje relacja z jej młodszą siostrą Genevieve – impulsywną, nieprzewidywalną, ale też poruszająco naiwną. To właśnie siostrzana więź, złożona z winy, strachu i głębokiej miłości, staje się dla Ophelii głównym motorem działania. A cień po zmarłej matce – nie tylko ten dosłowny...

Recenzja: „Tajne przez poufne” Magdalena Winnicka - od zgrzytu do mini-zawału z zachwytu!

Bywają takie książki, które zaczynają się od zgrzytu… a kończą nerwowym przewracaniem ostatniej strony i cichym „pani Autorko, jak mogła pani tak zrobić?”. Tak właśnie było z drugim tomem przygód Krystiana i Sary. Początek? Przyznam szczerze – miałam chwilę zwątpienia. Krystian, nasz zimnokrwisty major ABW, zachowuje się jak ktoś, kto chwilowo zostawił mózg we Wrocławiu. Halo, panie majorze – co się stało z twoją żelazną logiką i dystansem? Ale potem... zaskoczyło. I to tak, że przepadłam. Wystarczyło kilkadziesiąt stron, by historia znów mnie porwała – tym razem w upalne rejony Turcji, gdzie nie tylko temperatura, ale i napięcie między bohaterami sięga zenitu. Sara małymi, pozornie niewinnymi krokami zaczyna wchodzić w życie Krystiana. Nie na siłę, nie gwałtownie – tylko z czułością i uporem, który kruszy nawet najbardziej opancerzone serce. A Krystian? Choć udaje, że jeszcze walczy, widać, że przegrał tę bitwę dawno temu. I że to przegrana, która daje mu więcej szczęścia niż jakiekol...