Przejdź do głównej zawartości

"Wystrzałowa dziewiątka" Janet Evanovich, czyli kolejne Śliwkowe perypetie


Tym razem miało być spokojnie. Bez żadnych trupów. Bez widma Kostuchy wiszącej nad głową. Bez płonącego pożądaniem spojrzenia Komandosa. Bez koszmarnych wizji babci Morellego. I bez odkrywania, jak wielką bieliznę nosi Lula... Ale mówimy o Stephanie Plum. Czy w jej przypadku cokolwiek może odbyć się bez efektów specjalnych? 

Stephanie Plum, na przekór wszelkim przeciwnościom, nadal jest łowcą nagród. Mimo wielu wad i braku umiejętności charakterystycznych dla tej pracy (znacie innego łowcę nagród, który trzyma broń w słoju na ciasteczka?), wciąż daje sobie radę. Najnowsze zlecenie wydaje się proste i bezpieczne. Samuedżl Singh dostał trzymiesięczną wizę z pozwoleniem na pracę, a Vinnie poręczył, że po jej zakończeniu Singh opuści Stany Zjednoczone. Aż nagle mężczyzna zapadł się jak kamień w wodę... Poszukiwania ruszają, a prosta sprawa nagle się komplikuje. Życie Stephanie znów jest w niebezpieczeństwie, a czerwone róże i białe goździki, które regularnie dostaje, przyprawiają ją o ciarki.

Jakby tego było mało, dom rodziców Steph zaczyna przypominać dom wariatów. Ciężarna siostra naszej łowczyni, która nieoczekiwanie stała się czarną owcą, pochłania kilogramy jedzenia i wpada w depresję. Matka zaczyna popadać w szaleństwo i jest zdesperowana, by wreszcie uporządkować ten cały rodzinny bajzel. Tylko babcia Mazurowa nie traci nic ze swego jakże uroczego poczucia humoru. Babcia Morellego również nie pozostaje w tyle i jej wizje za każdym razem sprawiają, że Śliwce włosy stają dęba... Bo jak babcia Bella coś powie, to wiadomo, że tak się stanie. Nawet jeśli nie wierzysz w takie rzeczy, na widok tej starszej Włoszki od razu zmienisz zdanie. W przeciwnym razie babcia Bella rzuci na ciebie zły urok i wtedy biada, oj biada...

Stephanie nie byłaby sobą, gdyby wokół niej nie kręciło się dwóch przystojniaków. Morelli, który małżeństwa z nią boi się jak ognia. I Komandos, który o ślubie również nie myśli, ale za to nie potrafi oprzeć się urokowi Steph. Żaden z nich nie pozostaje jej obojętny, z czego nie raz wynikały komiczne sytuacje. 

"Wystrzałowa dziewiątka" trzyma poziom swoich poprzedniczek. Dzięki temu, że sprawa zaginięcia Singha na pierwszy rzut oka wydaje się niemal bezproblemowa, nie wieje nudą. Wątki się zapętlają, a krąg podejrzanych stopniowo się zawęża. I choć można się domyślić, kto za tym wszystkim stoi, w niczym nie psuje to zabawy z czytania. Humor jak zawsze jest lekki, scenki z życia rodzinki Plumów nieraz powodowały, że śmiałam się do łez. Stephanie prawie się nie zmieniła, choć potrafi nieco bardziej postawić na swoim. Jej aktywność fizyczna nadal przegrywa w przedbiegach z pączkami. Broń nadal przez większość czasu leży w słoju na ciasteczka. A zatrzymania NS-ów, które przeprowadza z Lulą są jedyne w swoim rodzaju. 

Podobało mi się chwilowe przeniesienie akcji do Las Vegas. Taka zupełna zmiana klimatu i scenerii była niewątpliwym plusem. Podobnie jak rewelacyjne przedstawienie co Las Vegas i nadmiar emocji i alkoholu potrafią zrobić z ludźmi (a konkretnie z Lulą i Connie). Babski wyjazd do stolicy hazardu po prostu nie ma prawa skończyć się bez żadnych sensacji.

Seria o Stephanie Plum ma to do siebie, że każda część stanowi odrębną całość. Warto jednak zacząć przygodę ze Śliwką od samego początku. Wyraziści, żeby nie powiedzieć jaskrawi bohaterowie, dużo humoru, ciekawe intrygi, morderstwa i porwania, a w tym wszystkim szczypta namiętności i sztuka zaakceptowania samej siebie ze wszystkimi wadami i kompleksami. Za to właśnie kocha się Stephanie Plum. 


Informacje o książce:
Autor: Janet Evanovich
Tytuł: "Wystrzałowa dziewiątka"
Tytuł oryginału: "To the Nines"
Cykl: Stephanie Plum
Tom: 9
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: luty 2014
Liczba stron: 384

Komentarze

  1. Czytałam jedynie pierwszą część, ale naprawdę bardzo przypadła mi do gustu. Na półce stoi już część druga, także niebawem będę kontynuować przygodę ze Śliwką.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam serię ze Śliweczką za wszystko i zawsze chętnie do niej wracam ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzja: "Wzgarda" Paulina Hendel - mrok, zagadka i bohaterowie z krwi i kości

Są takie książki, które idealnie trafiają w czytelniczy gust, łącząc w sobie to, co najlepsze z różnych gatunków. Mroczna fantastyka z gęstym klimatem, a do tego wciągająca kryminalna zagadka? Dla mnie to połączenie idealne. I właśnie to znalazłam we Wzgardzie Pauliny Hendel, książce, która okazała się jednym z moich najprzyjemniejszych literackich odkryć ostatnich miesięcy. To moje pierwsze, ale na pewno nie ostatnie spotkanie z twórczością tej autorki. Od pierwszych stron rzuca ona czytelnika w świat pełen tajemnic, które nie dają o sobie zapomnieć. Akcja powieści toczy się na wyspie, która w przeszłości była kolonią karną. I chociaż dziś żyją tu obok siebie ludzie, ogry i ziemowi, nad tym miejscem wciąż unosi się cień dawnych grzechów i brutalności. Główną osią fabuły staje się zaginięcie pracownika Czarnej Kompanii. Jednocześnie w tle wciąż powraca mroczna tajemnica z przeszłości: opuszczony dom, w którym przed laty doszło do makabrycznej zbrodni – jedyna nierozwiązana sprawa na k...

Recenzja: "Ostra gra" Olivia Cunning

Autor: Olivia Cunning Tytuł: "Ostra gra" Tytuł oryginału: "Rock Hard" Cykl: Sinners on Tour Tom: 2 Wydawnictwo: Amber Data wydania: luty 2013 Liczba stron: 368 Na tle innych tego typu książek, Olivia Cunning ze swoim rockowym pomysłem wypada dość interesująco. Dlatego po całkiem miłym doświadczeniu z "Za sceną", sięgnęłam po drugi tom serii o Sinnersach. Tym razem fabuła skupia się na postaci wokalisty zespołu, Seda Lionhearta. Korzystający z uroków życia mężczyzna, w głębi serca wciąż tęskni za swoją dawną miłością, Jessicą - piękną studentką prawa. Kiedy Sed i Jess nieoczekiwanie spotykają się w trakcie wieczoru kawalerskiego gitarzysty Sinnersów, Briana, uczucia między nimi wybuchają na nowo. Początkowa nienawiść przeplata się z namiętnością i szaleńczym pożądaniem.  Jednak ich spotkanie prowokuje poważną bójkę członków zespołu z ochroniarzami w pewnym klubie. Skutkiem są poważne problemy zdrowotne jednego z Sinne...

Recenzja: „Obiekty głębokiego nieba” Jakub Małecki – co zostanie, gdy miną lata?

Jest taka piosenka, w której padają słowa: „Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości”. Po wysłuchaniu Obiektów głębokiego nieba mam wrażenie, że nikt tak pięknie jak Jakub Małecki nie mówi właśnie o miłości. O jej różnych obliczach. O emocjach tak głębokich, że sięgają do najczulszych strun duszy. To historia, która z każdym rozdziałem wnika coraz bardziej pod skórę. Słuchałam jej ze ściśniętym gardłem, pochłonięta i bezbronna wobec prawdy, którą niosła. Wrażliwość, z jaką pisze Małecki, jest oszałamiająca. To rzadkość w dzisiejszym świecie, pełnym powierzchowności i zawrotnego tempa. Ogromną rolę odegrał też audiobook. Głosy Filipa Kosiora, Magdaleny Cieleckiej i Krzysztofa Gosztyły nadały tej opowieści jeszcze więcej emocji. To było tak poruszające, tak wzruszające, że naprawdę brakuje słów. Obiekty głębokiego nieba sprawiają, że zatrzymujesz się. Że zaczynasz się zastanawiać, co naprawdę jest ważne. I co – po latach – okaże się tym, co liczyło się najbardziej. To najpięknie...