Przejdź do głównej zawartości

"Demon Luster" Martyna Raduchowska, czyli Lustereczko, powiedz przecie... co w sobie kryjesz?


Niemagiczne dziecko w magicznej rodzinie. Medium, które nie chce być medium. I w dodatku szamanka od umarlaków, która z duchami wolałaby nie mieć nic wspólnego. Ach, i nie można zapomnieć o Pechu! No naprawdę, czy mogło być gorzej? Mogło. 

Ida po chwilowym przypływie miłosierdzia zobowiązała się do czegoś niemal graniczącego z cudem. Czasu nie ma zbyt wiele, a stawka jest naprawdę wysoka. Ida może stracić nie tylko życie, ale również duszę. Dziewczyna, żzerana problemami, dosłownie niknie w oczach. Obietnica złożona Karolinie skutkuje nieoczekiwanym zamiłowaniem do gotowania i talentem plastycznym. Koszmary przychodzą niemal co noc, a Gryzak zaczyna pękać w szwach. Wizje zdarzają się w najmniej spodziewanych momentach. Ida nie może jeść, nie może spać i powoli zaczyna się poddawać. Kruchy robi co może, by pomóc jej rozwikłać zagadkę i znaleźć sposób, by zdołała przeżyć. Również Tekla rusza na pomoc, wykorzystując wszystkie dostępne środki. Ida wie, że jedynym ratunkiem jest wejście do lustrzanego świata. Do świata Kusiciela. Demona Luster. I wyciągnięcie stamtąd duszy Mikołaja. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Zwłaszcza, że gdy wszystko się komplikuje, do akcji postanawia wkroczyć Pech. Z zupełnie nieoczekiwanym skutkiem. 

"Z czarnych oczu Idy nie dało się nic wyczytać, ale patrząc w nie, czarownica nagle uświadomiła sobie, 
że dziewczyna w ciągu kilku godzin seansu z łapaczem snów z bojaźliwej i dręczonej wyrzutami sumienia małolaty zmieniła się w zdeterminowaną szamankę od umarlaków. 
Gotową na wszystko, bo nie mającą już nic do stracenia."

"Demon Luster" to bezpośrednia kontynuacja "Szamanki od umarlaków". Bardzo udana kontynuacja. Przede wszystkim jej główną zaletą są świetni bohaterowie. Ida, która momentami myśli, że popada w szaleństwo, wciąż ma język ostry jak brzytwa. Kruchy na stałe zagościł w życiu szamanki, wyjadając jej wszystko z lodówki i nie pozwalając się poddać. Jego powiedzonka i sarkastyczne podejście do wielu spraw nieraz ratowały sytuację. To facet, który nigdy nie odpuszcza i walczy, dopóki tli się ostatnia iskierka nadziei. Tekla rozbrajała mnie swoją dobrze znaną zrzędliwością i przydomkiem, który nadała Kruchemu. I pojawiła się jeszcze jedna bardzo oryginalna postać, Kornelia Kwiatuszek, zwana Skittles. Najlepszy dowód na to, jak bardzo pozory potrafią mylić. Ta czwórka nadała całej książce bardzo humorystyczny wydźwięk, choć niepozbawiony nutki ironii. 

Oprócz bardzo charakterystycznych bohaterów w "Demonie Luster" niezwykłe są wizje Idy, zwłaszcza te dotyczące Kusiciela. Szarość. A wśród niej czerwona mgła. Biel i fiolet. Wspomnienia. Dziecięcy śmiech. Łzy. Szczęście. Cierpienie. Tęsknota. I kołysanka. Cicha, dobrze znana, a jednak rozrywająca serce. Do tego dochodził wszechobecny zapach pieprzu i imbiru. To właśnie wizje w dużej mierze sprawiały, że chłonęłam kartki coraz szybciej, z coraz większą ciekawością. Styl pisania Martyny Raduchowskiej pozostał lekki, ale stał się zdecydowanie bardziej plastyczny. Autorka świetnie rozwinęła swój pisarski warsztat. 

W książce aż roi się od przeróżnych emocji. Banalne problemy przeplatają się z prawdziwymi, osobistymi dramatami. Humor i ironia nieraz okazują się przykrywką dla nieznośnego bólu. A gdy boli najbardziej, dobrze jest mieć kogoś, kto wyciągnie do ciebie dłoń i nie pozwoli upaść. "Nie pomagam ci po to, by uśpić upiory przeszłości, nie jesteś kołysanką dla moich demonów, Ida. Nic z tych rzeczy. Po prostu cię lubię. (...) Nie mam zamiaru siedzieć z założonymi rękami i patrzeć, jak przestajesz istnieć. Dla mnie żaden wyrok ani przepowiednia nie znaczą nic, zanim się nie spełnią. Nie zwykłem brać niczego za pewnik i poddawać się, gdy mam choć cień szansy, by odmienić bieg wydarzeń."

Cieszę się, że mamy na polskim rynku tak świetne autorki. Czytanie takich książek jak "Demon Luster" to czysta przyjemność. Książek, w których fantastyka osadzona jest w polskich realiach, bohaterów się z miejsca ubóstwia, nawet jeśli co chwila ma się ochotę ich ukatrupić, a wszystko osnute jest mroczną zagadką i doprawione szczyptą ironii i całą garścią humoru. To prawdziwa uczta dla wyobraźni. I mam nadzieję, że na "Demonie Luster" się nie skończy i za jakiś czas znów będę mogła się spotkać z Idą i jej osobliwą kompanią :)


Informacje o książce:
Autor: Martyna Raduchowska
Tytuł: "Demon Luster"
Cykl: Ida Brzezińska
Tom: 2
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: styczeń 2014
Liczba stron: 460

Komentarze

  1. o to coś dla mnie, ale najpierw musze poznać tom 1

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo, bardzo chętnie zapoznam się z tą serią bliżej :-)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. pierwsza czesc fenomenalna :) jutro od rana bede szukac demona luster w empiku:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że to tom drugi, ale już się biorę za szukanie tego pierwszego. Bardzo ciekawie napisałaś o tej książce, więc nic dziwnego, że nabrałam na nią ochoty ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W prologu jest skrót wydarzeń z pierwszego tomu, więc na upartego można przeczytać samego "Demona Luster". Ale "Szamanka od umarlaków" też jest bardzo przyjemną lekturą i na pewno daje szersze spojrzenie na wydarzenia z drugiej części :)

      Usuń
  5. Niesamowita książka. Zresztą jak i poprzedniczka. Z marszu pochłonęłam jedną po drugiej, a i tak czuję ogromny niedosyt :D Mam nadzieję, że autorka ma w planach kolejne tomy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co wiem szanse na kontynuacje są, więc pozostaje nam czekać :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzja: "Ostra gra" Olivia Cunning

Autor: Olivia Cunning Tytuł: "Ostra gra" Tytuł oryginału: "Rock Hard" Cykl: Sinners on Tour Tom: 2 Wydawnictwo: Amber Data wydania: luty 2013 Liczba stron: 368 Na tle innych tego typu książek, Olivia Cunning ze swoim rockowym pomysłem wypada dość interesująco. Dlatego po całkiem miłym doświadczeniu z "Za sceną", sięgnęłam po drugi tom serii o Sinnersach. Tym razem fabuła skupia się na postaci wokalisty zespołu, Seda Lionhearta. Korzystający z uroków życia mężczyzna, w głębi serca wciąż tęskni za swoją dawną miłością, Jessicą - piękną studentką prawa. Kiedy Sed i Jess nieoczekiwanie spotykają się w trakcie wieczoru kawalerskiego gitarzysty Sinnersów, Briana, uczucia między nimi wybuchają na nowo. Początkowa nienawiść przeplata się z namiętnością i szaleńczym pożądaniem.  Jednak ich spotkanie prowokuje poważną bójkę członków zespołu z ochroniarzami w pewnym klubie. Skutkiem są poważne problemy zdrowotne jednego z Sinne...

Recenzja: "Wzgarda" Paulina Hendel - mrok, zagadka i bohaterowie z krwi i kości

Są takie książki, które idealnie trafiają w czytelniczy gust, łącząc w sobie to, co najlepsze z różnych gatunków. Mroczna fantastyka z gęstym klimatem, a do tego wciągająca kryminalna zagadka? Dla mnie to połączenie idealne. I właśnie to znalazłam we Wzgardzie Pauliny Hendel, książce, która okazała się jednym z moich najprzyjemniejszych literackich odkryć ostatnich miesięcy. To moje pierwsze, ale na pewno nie ostatnie spotkanie z twórczością tej autorki. Od pierwszych stron rzuca ona czytelnika w świat pełen tajemnic, które nie dają o sobie zapomnieć. Akcja powieści toczy się na wyspie, która w przeszłości była kolonią karną. I chociaż dziś żyją tu obok siebie ludzie, ogry i ziemowi, nad tym miejscem wciąż unosi się cień dawnych grzechów i brutalności. Główną osią fabuły staje się zaginięcie pracownika Czarnej Kompanii. Jednocześnie w tle wciąż powraca mroczna tajemnica z przeszłości: opuszczony dom, w którym przed laty doszło do makabrycznej zbrodni – jedyna nierozwiązana sprawa na k...

Recenzja: "The Love Hypothesis" Ali Hazelwood - hipoteza udanej komedii romantycznej

Są książki, które przychodzą dokładnie wtedy, gdy najbardziej ich potrzebujemy. I chociaż od premiery The Love Hypothesis Ali Hazelwood minęły już cztery lata, a ja sięgnęłam po nią dopiero teraz, była dla mnie takim właśnie tytułem – lekką, pełną humoru i uroku historią, która od pierwszych stron wciągnęła mnie w świat bohaterów i pozwoliła oderwać się od rzeczywistości. Największym atutem tej powieści są postacie. Olive, ze swoją niezdarnością i tendencją do nadmiernego analizowania wszystkiego, od razu wzbudza sympatię. Nie sposób się na nią złościć, bo jej niepewność i nieporadność są po prostu urocze. Adam z kolei – chmurny, zdystansowany profesor – wbrew pozorom bardzo szybko daje się polubić. To klasyczne zestawienie „ona i on – zupełnie różni, a jednak coś między nimi iskrzy” sprawdza się tutaj znakomicie, a chemia między bohaterami jest wyczuwalna w każdym dialogu i drobnym geście. Motyw fake dating od samego początku prowadzi do szeregu zabawnych sytuacji, które sprawiają, ...