Przejdź do głównej zawartości

Recenzja: "Podróżuj, módl się i kochaj" Beata Pawlikowska



Autor: Beata Pawlikowska
Tytuł: "Podróżuj, módl się i kochaj"
Wydawnictwo: National Geographic, G+J
Data wydania: wrzesień 2012
Liczba stron: 96

Zazwyczaj nie czytam w samochodzie, ale najnowsza książeczka Beaty Pawlikowskiej wydała mi się idealna do przeczytania w czasie podróży. Mały, poręczny format znacznie to ułatwiał.

"Podróżuj, módl się i kochaj" to krótka relacja z wyprawy autorki do Indonezji, a konkretnie na Bali. Po krótkim pobycie w Kuta, będącym najpopularniejszym i najbardziej zatłoczonym kurortem, Beata Pawlikowska postanawia wyruszyć do Ubud. Tam pragnie się spotkać z szamanem Ketutem, który w filmie "Jedz, módl się i kochaj" przepowiedział przyszłość Julii Roberts. Spotkanie jest dość zaskakujące, tak jak przepowiednia, którą autorka usłyszała od prawie stuletniego szamana. 

Książeczka jest przepełniona wspaniałymi opisami wyspy, gdzie nowoczesność, dostosowywana głównie do europejskich i amerykańskich turystów, ściera się z tradycją. Na Bali codziennie rano ofiarowuje się bóstwom kwiaty i pożywienie, odpędzając w ten sposób złe duchy. Jest też jeden dzień w roku, gdy nie wolno mówić, jeść, ani wychodzić z domu. To balijski Nowy Rok. Gdy powietrze przepełnione jest złymi duchami, łatwo ściągnąć na siebie nieszczęście. 

Bali ma też mroczniejszą stronę, związaną ze zwierzętami. Wiele z nich trzymanych jest w ciasnych klatkach, gdzie nie mają zbyt dużej możliwości ruchu. Ptaki nie mogące rozwinąć skrzydeł do lotu to przygnębiający widok, podobnie jak mały szczeniak drapiący w pręty klatki. W walkach kogutów walczą ptaki ze sztyletami przywiązanymi do nóżek.  To zderzenie piękna w postaci kwiatów migdałowców, składanych bogom i okrucieństwa wobec zwierząt ukazują zdjęcia znajdujące się na fanpage'u autorki na Facebooku. Można zobaczyć je tutaj: Bali w pigułce.

Beata Pawlikowska opisuje również sposób pozyskiwania ziaren najdroższej kawy świata - kopi luwak. Kilogram tej kawy kosztuje tysiąc euro. Tak. Tyle pieniędzy trzeba zapłacić za kawę, której ziarna są wydłubywane ze zwierzęcych odchodów. A dokładniej z odchodów łaskuna, czyli cywety. Ulubionym przysmakiem tego zwierzątka są dojrzałe owoce kawy, które połyka w całości. A ponieważ nie jest w stanie strawić twardych ziaren, wydala je. Ziarna są już lekko nadtrawione i to podobno nadaje kawie niesamowicie aksamitny i łagodny smak. 

"Podróżuj, módl się i kochaj" kończy się tropikalną ulewą i opowieścią o pelerynach przeciwdeszczowych. Nie będę pisać o tym nic więcej, gdyż uważam, że te rozważania o kształtach i materiałach są warte przeczytania :)

Oprócz charakterystycznych rysunków autorki, środek książki zawiera kilka zdjęć, obrazujących opisane wydarzenia i miejsca. Miło było poczytać o wyprawie do szamana. Zaciekawiło mnie to na tyle, że zastanawiam się nad obejrzeniem filmu "Jedz, módl się i kochaj".

Książka została wydana w limitowanej edycji i jest dostępna wyłącznie z najnowszym, październikowym numerem National Geographic.  


Natomiast już 17 października ma się ukazać książka "Blondynka na Bali", wydana w standardowej, albumowej formie. To zapis całej wyprawy Beaty Pawlikowskiej do Indonezji:


"Miesiąc spędzony w drodze przez wulkany i plaże, pola ryżowe i tropikalne lasy. Świątynie, kadzidełka, spotkanie z szamanem i Boże Narodzenie o zapachu dojrzałych durianów. Było bosko!

P.S. Dla niewtajemniczonych: durian to najbardziej śmierdzący owoc świata, który wydziela z siebie woń zgniłych jaj, zepsutego mięsa i starego sera. Był akurat szczyt sezonu na duriany!"

Komentarze

  1. brzmi świetnie, nie wiem czy nie polecę do sklepu specjalnie po NG :) chociaż to jak traktują zwierzęta mnie przeraża i nie jestem do końca pewna czy chcę o tym wiedzieć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tej książce nie ma żadnych drastycznych opisów, tylko podkreślenie, że wśród tego całego piękna trzymają zwierzęta w klatkach. Także spokojnie możesz czytać :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzja: „Światła nad moczarami” Lucie Ortega - opowieść, która szepcze

Nie każda historia musi krzyczeć, by zostać usłyszaną. Niektóre szepczą – jak wiatr nad bagnami, jak echo dawno zapomnianych legend. Światła nad moczarami to właśnie taka opowieść. Subtelna, tajemnicza i przesiąknięta melancholią, która wciąga powoli, ale bez reszty. Lucie Ortega zabiera nas na Pogranicze – do świata zawieszonego między życiem a śmiercią, utkanego ze słowiańskiego folkloru. Tu trafia Lena, która po tragicznym końcu staje się nawką: duchem szukającym odkupienia we mgle. Jej los jest okrutną pułapką: w ciągu siedmiu lat musi zwabić kogoś w bagna i odebrać mu życie, inaczej sama rozwieje się w nicość. Ale jak zabić, gdy wciąż pamięta się, co to znaczy być człowiekiem? Fabuła snuje się jak mgła nad tytułowymi moczarami – jest gęsta, hipnotyzująca i nieprzewidywalna. Ortega nie prowadzi czytelnika za rękę. Zamiast tego, zaprasza go, by zabłądził w świecie, w którym każde światło może być iluzją, a każdy szept – głosem zza grobu. To głęboko poruszająca opowieść o samotności...

Miłość w Wiedźminie

„Pochyliła się nad nim, dotknęła go, poczuł na twarzy muśnięcie jej włosów pachnących bzem i agrestem i wiedział nagle, że nigdy nie zapomni tego zapachu, tego miękkiego dotyku, wiedział, że nigdy już nie będzie mógł ich porównać z innym zapachem i innym dotykiem.

Szum husarskich skrzydeł

"Historia Polski obejmuje szczegół, że gdy pewien król pragnął się cofnąć przed nieprzyjacielem następującym nań z przemagającą siłą, husarze przeszkodzili temu, oświadczywszy wyniośle, że nie ma powodu obawiać się, kiedy jest pod ich osłoną, gdyż jeżeliby niebiosa zapaść się miały, toby je podtrzymano na ostrzach kopii." Francoise Paulin Dalerac Husaria - legendarna polska jazda. Rozbijała nawet kilkunastokrotnie liczniejsze oddziały wroga. Wzbudzała podziw i postrach. Dziś myśląc o husarzach, od razu przychodzą na myśl skrzydła. Jednak nie wszyscy husarze nosili ten charakterystyczny element, robili to głównie pocztowi (szeregowi husarscy). W jakim celu? Otóż szum skrzydeł podczas szarży płoszył konie nieprzyjaciela i wprowadzał zamęt w szeregi wroga. Podobny cel miało mocowanie do kopii długich, kolorowych proporców. Warto wspomnieć jeszcze o samych kopiach. Były one wydrążone wewnątrz, dzięki czemu były lżejsze i tak bardzo nie obciążały ramienia husarza. ...