Przejdź do głównej zawartości

"Diabelski hrabia" Melisa Bel


Jocelyn Ashton właśnie straciła męża i cały majątek. Jej jedynym ratunkiem jest Charles Winston, hrabia Harrington, mężczyzna mroczny i niebezpieczny jak sam diabeł. I niezbyt skory do pomocy. Zresztą taką właśnie cieszy się opinią, co potwierdza jego przydomek "diabelski hrabia".

Po ciężkich wojennych przeżyciach Charles nie dopuszcza do siebie nikogo. Jednak pojawienie się w jego domu Jocelyn, skromnej młodej wdowy i jednocześnie jego dawnej miłości, budzi w nim uczucia, których sam nie rozumie. A gdy Jocelyn okazuje się kobietą z charakterem i ognistym temperamentem, coś niezwykłego zaczyna wisieć w powietrzu. Oboje nękani swoimi demonami i ogarnięci niezrozumiałą dla siebie namiętnością, czy znajdą do siebie drogę?

Muszę przyznać, że minęły całe lata, odkąd czytałam romans historyczny. A jednak po przeczytaniu pierwszego rozdziału, dosłownie wpadłam po uszy. Jocelyn jest świetną postacią i doskonałym potwierdzeniem powiedzenia "cicha woda brzegi rwie". Z pozoru krucha dziewczyna w rzeczywistości jest zahartowaną w trudach życia osobą. I nie daje sobie w kaszę dmuchać. Potrafi postawić się hrabiemu i nie szczędzi mu uszczypliwości, na które ten zasługuje swoim gburowatym zachowaniem. Charles natomiast to mężczyzna samotny i pogubiony w swoich uczuciach. O dziwo pomimo swojej burkliwości budzi sympatię. Do tego dochodzi cała plejada pobocznych postaci, które są tak barwne, że od razu zapamiętujesz kto jest kim.

Ponadto na uwagę zasługuje cała otoczka, czyli posiadłość Greenhill i zwyczaje ówczesnej angielskiej arystokracji. Ciekawe opisy zarówno samego zamczyska jak i jego metamorfozy oraz przyjęć i zabaw śmietanki towarzyskiej tworzą spójne tło z fabułą powieści. 

Jedynym co chwilami mi przeszkadzało, było przeskakiwanie narracji. Moim zdaniem lepiej by było, gdyby narrację prowadzili tylko Jocelyn i Charles, gdyż wplatanie myśli innych bohaterów bywało dezorientujące. Zdecydowanym plusem jest za to humor, momentami wręcz wylewający się z kart książki. Musiałam uważać, by nie parskać śmiechem w środku nocy :) 

Diabelski hrabia to zdecydowanie udany debiut. Czekam na więcej, zwłaszcza że bohaterowie drugiego tomu zapowiadają się wyśmienicie.


Premiera 10 maja, a książkę możecie kupić tutaj :)



Melisa Bel
Diabelski Hrabia, 2020


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja: „Światła nad moczarami” Lucie Ortega - opowieść, która szepcze

Nie każda historia musi krzyczeć, by zostać usłyszaną. Niektóre szepczą – jak wiatr nad bagnami, jak echo dawno zapomnianych legend. Światła nad moczarami to właśnie taka opowieść. Subtelna, tajemnicza i przesiąknięta melancholią, która wciąga powoli, ale bez reszty. Lucie Ortega zabiera nas na Pogranicze – do świata zawieszonego między życiem a śmiercią, utkanego ze słowiańskiego folkloru. Tu trafia Lena, która po tragicznym końcu staje się nawką: duchem szukającym odkupienia we mgle. Jej los jest okrutną pułapką: w ciągu siedmiu lat musi zwabić kogoś w bagna i odebrać mu życie, inaczej sama rozwieje się w nicość. Ale jak zabić, gdy wciąż pamięta się, co to znaczy być człowiekiem? Fabuła snuje się jak mgła nad tytułowymi moczarami – jest gęsta, hipnotyzująca i nieprzewidywalna. Ortega nie prowadzi czytelnika za rękę. Zamiast tego, zaprasza go, by zabłądził w świecie, w którym każde światło może być iluzją, a każdy szept – głosem zza grobu. To głęboko poruszająca opowieść o samotności...

Szum husarskich skrzydeł

"Historia Polski obejmuje szczegół, że gdy pewien król pragnął się cofnąć przed nieprzyjacielem następującym nań z przemagającą siłą, husarze przeszkodzili temu, oświadczywszy wyniośle, że nie ma powodu obawiać się, kiedy jest pod ich osłoną, gdyż jeżeliby niebiosa zapaść się miały, toby je podtrzymano na ostrzach kopii." Francoise Paulin Dalerac Husaria - legendarna polska jazda. Rozbijała nawet kilkunastokrotnie liczniejsze oddziały wroga. Wzbudzała podziw i postrach. Dziś myśląc o husarzach, od razu przychodzą na myśl skrzydła. Jednak nie wszyscy husarze nosili ten charakterystyczny element, robili to głównie pocztowi (szeregowi husarscy). W jakim celu? Otóż szum skrzydeł podczas szarży płoszył konie nieprzyjaciela i wprowadzał zamęt w szeregi wroga. Podobny cel miało mocowanie do kopii długich, kolorowych proporców. Warto wspomnieć jeszcze o samych kopiach. Były one wydrążone wewnątrz, dzięki czemu były lżejsze i tak bardzo nie obciążały ramienia husarza. ...

Recenzja: "Leave Me Behind" K. M. Moronova - tam, gdzie miłość jest równie niebezpieczna co nienawiść

Są książki, które czytasz. I są takie, które przeżywasz całym sobą. Leave Me Behind to ta druga opcja. Brutalna, bezkompromisowa i uzależniająca historia, która od pierwszych stron wciąga jak wir i nie puszcza aż do samego końca. Sięgając po dark romance K. M. Moronovej, wiedziałam, czego się spodziewać. Dostałam dokładnie to – w najczystszej i najmocniejszej formie. Nell Gallows – jedyna ocalała z owianego złą sławą oddziału Riøt – trafia do jednostki Malum, gdzie każdy patrzy na nią jak na wroga. To bohaterka wykuta z gniewu i bólu, a jednocześnie poruszająco ludzka w swojej kruchości. Kibicujemy jej z zaciśniętymi zębami, nawet gdy jej decyzje ranią nie tylko ją, ale i nas. Wtedy na scenę wkracza on. Bones. Żołnierz, dla którego Nell jest uosobieniem wszystkiego, czym gardzi. Ich relacja to prawdziwa burza: pierwotny gniew i nienawiść ścierają się z magnetycznym przyciąganiem, którego żadne z nich nie jest w stanie powstrzymać. Zapomnijcie o słodkiej opowieści. To zderzenie dwóch ś...