Przejdź do głównej zawartości

"Tylko Cross" Sylvia Day


"Mój biedny mąż. Tak bardzo przywykł do tego, że jego słowo jest prawem, a potem poślubił kobietę taką jak ja."


Eva i Gideon po burzy jaka przetoczyła się przez ich życie, wracają do normalności. Przeszłość cały czas depcze im po piętach, ale tym razem to Eva bierze sprawy w swoje ręce. Nigdy nie brakowało jej siły charakteru, ale przemiana jaką przechodzi w tym tomie jest zaskakująca. Eva Tramell zmienia się w Evę Cross, kobietę, która bez trudu może dotrzymać kroku swojemu mężowi. Natomiast Gideon łagodnieje. Już nie próbuje narzucać jej swej woli. Pozwala, by kroczyła obok niego, nie schowana za jego plecami. Pod wpływem Evy Gideon zmienia relacje z rodziną, przestaje się bać miłości. Powoli leczy swą duszę.

Piąty tom przyniósł wreszcie upragniony spokój. Co prawda było kilka wybuchowych momentów, ale Sylvia Day skupiła się głównie na relacji głównych bohaterów. Patrząc na nich przez pryzmat pierwszej części Crossfire, oboje przeszli ogromną metamorfozę. Dojrzeli. Nauczyli się kochać. Otworzyli się na świat. I choć na koniec autorka zaserwowała nam szokujące wydarzenie, idealnie wpasowało się ono w cały wydźwięk ostatniego tomu perypetii Evy i Gideona.

Jest takie powiedzenie, że czyny przemawiają głośniej niż słowa. Ale słowa wciąż są potrzebne. 
Musimy mówić i musimy być słuchani.

Ta opowieść to śmiech i łzy, doprawione szczyptą pikanterii. Ale przede wszystkim Crossfire to opowieść o dwójce życiowych rozbitków, których los postawił na swej drodze, by pokazać im, jak piękna może być miłość. "Tylko Cross" czytało mi się bardzo dobrze, choć jak zwykle uważam, że oryginalny tytuł One with You znacznie lepiej oddaje ducha tej książki. I choć trochę żal, że nigdy więcej nie spotkamy Evy i Gideona, uważam, że było to świetne zakończenie. Takie, na jakie zasługiwała tak skomplikowana historia tych dwojga.



Sylvia Day
Tylko Cross/One with You
Wielka Litera, 2016

Komentarze

  1. Matko, piąty tom, a ja w ogóle nie znam tej serii. Mam za mało czasu na wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tez sie zdziwiłam ,ze już jest 5 tomów. Osobiście przeczytałam polowe jednego - niestety historia mnie nie urzekła , choć powiem ze znam osoby którenią zafascynowane . Całe szczęście ze powoli kończy sie ten boom na obyczajowe niby erotyki ;)

    Poza tym świetny blog , bardzo dobre recenzje .
    Bardzo prosiłabym o jakieś wskazówki dla początkującej recenzentki

    Zapraszam

    Czytankanadobranoc.blogspot.ie

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzja: "Lights Out" Navessa Allen - obsesja, czarny humor i puszysty kot

Są okładki, które po prostu krzyczą: „będziesz się świetnie bawić”. Okładka Lights Out jest właśnie taka. Hipnotyzująca, mroczna i niepokojąco piękna, przywodząca na myśl genialny klimat serialu Miłość, śmierć i roboty . To obietnica mieszanki piękna i grozy, fascynacji i niepokoju. A to, co w środku? Czyste, cudowne szaleństwo. Główną siłą tej historii jest bez wątpienia Aly. To nie jest kolejna księżniczka czekająca na ratunek. To kobieta pewna siebie, świadoma swoich pragnień i nieszablonowa, której po prostu nie da się nie polubić. Obok niej Josh – facet z bagażem traum, zaborczy i momentami niebezpieczny, a jednocześnie tak czarujący, że trudno mieć mu cokolwiek za złe. Ta mieszanka jego słabości i siły przyciąga jak magnes. Tym, co wyróżnia Lights Out , jest genialne przeplatanie mroku z absurdem. Navessa Allen serwuje nam sceny pełne napięcia i erotyzmu, by za chwilę rozbroić nas absurdalnym humorem, przy którym trudno nie śmiać się na głos. A wisienką na tym dziwacznym torcie j...

Recenzja: „Efekt pandy" Marta Kisiel - gdy wyjazd do spa zamienia się w chaos

Jeśli Dywan z wkładką był cudownie absurdalnym połączeniem rodzinnego chaosu i kryminału, to Efekt pandy udowadnia, że nawet w spokojnym spa można wpaść w sam środek zamieszania. Gdziekolwiek bowiem pojawia się rodzina Trawnych, spokój staje się pojęciem czysto teoretycznym. Tym razem Marta Kisiel wysyła swoje bohaterki do spa – w składzie gwarantującym wybuchową mieszankę: Tereska, Mira, Zoja, Pindzia i niezapomniana Briżit. Matka Tereski to kobieta z klasą, temperamentem i językiem, którego nie sposób sklasyfikować. Mieszanka polskiego, francuskiego i rosyjskiego brzmi w jej ustach jak osobna, absolutnie niepowtarzalna symfonia. Każda scena z Briżit to perełka pełna wdzięku, chaosu i czystej błyskotliwości. Cały ten wyjazd to girl power w najczystszej postaci. Kobiety różnych pokoleń, każda z własnym bagażem emocji i doświadczeń, razem tworzą drużynę, którą chce się mieć po swojej stronie w każdej życiowej katastrofie (i podczas masażu tajskiego). Kisiel bawi się konwencją, żongluj...

Recenzja: "Leave Me Behind" K. M. Moronova - tam, gdzie miłość jest równie niebezpieczna co nienawiść

Są książki, które czytasz. I są takie, które przeżywasz całym sobą. Leave Me Behind to ta druga opcja. Brutalna, bezkompromisowa i uzależniająca historia, która od pierwszych stron wciąga jak wir i nie puszcza aż do samego końca. Sięgając po dark romance K. M. Moronovej, wiedziałam, czego się spodziewać. Dostałam dokładnie to – w najczystszej i najmocniejszej formie. Nell Gallows – jedyna ocalała z owianego złą sławą oddziału Riøt – trafia do jednostki Malum, gdzie każdy patrzy na nią jak na wroga. To bohaterka wykuta z gniewu i bólu, a jednocześnie poruszająco ludzka w swojej kruchości. Kibicujemy jej z zaciśniętymi zębami, nawet gdy jej decyzje ranią nie tylko ją, ale i nas. Wtedy na scenę wkracza on. Bones. Żołnierz, dla którego Nell jest uosobieniem wszystkiego, czym gardzi. Ich relacja to prawdziwa burza: pierwotny gniew i nienawiść ścierają się z magnetycznym przyciąganiem, którego żadne z nich nie jest w stanie powstrzymać. Zapomnijcie o słodkiej opowieści. To zderzenie dwóch ś...