Przejdź do głównej zawartości

Nietypowe opakowanie, a w nim... książka

Rzadko piszę o zapowiedziach, ale w trakcie niedawnego buszowania po sieci natknęłam się na filmik pokazujący ciekawe opakowanie pewnej książki. 

Josephine Angelini stworzyła trylogię Starcrossed (w polskiej wersji Spętani przez bogów) i błyskawicznie podbiła serca czytelników. Jej nowa trylogia nosi tytuł Worldwalker, a jej pierwszy tom "Trial by Fire"  ma mieć premierę dopiero we wrześniu. Ale autorka już pokazała, jakie egzemplarze będzie można kupić. Pomysł mi się podoba, bo wyciąganie książki z takiego pudełka można skojarzyć z rozpakowywaniem prezentu :)


Poza tym od razu pomyślałam o grach wydanych w ostatnim czasie przez Blizzarda. Zarówno Diablo III, jak i Starcraft II mają właśnie tego typu pudełka, w których kryje się gra w normalnym opakowaniu. A że mam ogromną słabość do Blizzarda, od razu zwróciłam uwagę na dość podobny zabieg zastosowany przy książce.

I choć jest to pewnie niepraktyczne (bo kto po przeczytaniu książki wkłada ją do pudełka?), to jednak na sklepowych półkach na pewno będzie się dobrze prezentować. Ciekawe, czy również polskie wydanie takie będzie (jeśli w ogóle będzie).

A oto filmik:

A tak na marginesie - sama okładka również mi się podoba. Natomiast jeśli chodzi o treść - alternatywny świat i akcja osadzona w Salem... Może być interesująco.

Komentarze

  1. Faktycznie choć okładka mało praktyczna to naprawdę imponująca :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzja: "Szczęśliwa siódemka" Janet Evanovich

Autor: Janet Evanovich Tytuł: "Szczęśliwa siódemka" Tytuł oryginału: "Seven Up" Cykl: Stephanie Plum Tom: 7 Wydawnictwo: Fabryka Słów Data wydania: czerwiec 2013 Liczba stron: 416

Gdy książka rozdziera ci serce...

W ciągu ostatnich dni sięgnęłam po książki, które rozdarły mi serce i po których ciężko mi wrócić do rzeczywistości. Każda z nich jest inna, ale jednocześnie są bardzo do siebie podobne. Poruszają najczulsze struny, o których istnienie nawet siebie nie podejrzewałam. Choć zawsze byłam wrażliwym człowiekiem. O każdej z tych książek wkrótce napiszę Wam więcej. Ale już dziś mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że o żadnej z nich przez długi czas nie zapomnę. "Morze spokoju" pokazało mi, jak powoli odradza się nadzieja, gdy marzenia legną w gruzach i zostaje z nich tylko popiół. "Gwiazd naszych wina" sponiewierało mnie, moje serce pękło nie wiem ile razy podczas czytania. Śmiałam się i płakałam, będąc jednocześnie pełna podziwu dla niezłomności bohaterów. "Hopeless" jeszcze nie skończyłam, ale już zdążyła mocno szarpnąć moim sercem.  W zalewie badziewia, zarówno dla młodzieży jak i dorosłych, te książki są jak diamenty. Lśnią najczystszym blaskiem...

Recenzja: "BLOG. Pisz, kreuj, zarabiaj" Tomek Tomczyk - czyli jestem blogerem, jestem najlepszy i tworzę swoją legendę

Czy można dać czytelnikowi ciekawe i pożyteczne treści, a jednocześnie budować swoją własną markę i tworzyć własną legendę? Czy można bezczelnie się przechwalać i gloryfikować swoją zajebistość sprawiając jednocześnie, że w czytelniku rośnie sympatia do autora? Pewnemu polskiemu blogerowi to się udaje.