Przejdź do głównej zawartości

Ignore everybody, czyli Twój blog to Twoje miejsce w sieci


Obserwuję ostatnio w blogosferze dziwny trend, polegający na tym, że każdy radzi każdemu jak ma prowadzić swój własny blog. Skala tego zjawiska powoli sięga zenitu i staje się absurdalna, a tym samym zaczyna mnie przerażać. Naprawdę czasami nieco pokory i samokrytyki by nie zaszkodziło. Nie zamierzam robić kolejnego dekalogu porad dla "młodych" blogerów. Chcę tylko zwrócić uwagę na jedną istotną rzecz.

Blog zazwyczaj zakłada się po to, żeby mieć swoje miejsce w sieci. Wybierasz sobie czcionkę, szablon, umieszczasz jakieś treści. Niby proste. Ale gdy już go założysz, zaczynasz zaglądać na inne blogi. I tam nagle dostajesz obuchem w głowę, bo okazuje się, że nie spełniasz żadnej z zasad podanych przez jakiegoś innego "starszego" blogera, dotyczących prowadzenia bloga. I co? I nic. Tak naprawdę nie powinno Cię to obchodzić. Bo to, że jesteś krótko w blogosferze nie znaczy, że jesteś gorszy. W pisaniu dobrze sprawdza się teoria Malcolma Gladwella o 10 tysiącach godzin. Jeśli szlifujesz coś przez 10 tysięcy godzin, to po tym czasie nie ma znaczenia, czy zaczynałeś jako geniusz czy jako przeciętniak. Z czasem pisze się lepiej, bo trening czyni mistrza. A wygląd bloga odzwierciedla przecież w jakiś sposób Ciebie i Twój charakter.

Pewnie zastanawiacie się, do czego zmierzam. Wszystko wyjaśnia tytuł tej notki. Drogi blogerze - prowadź swój blog tak, jak chcesz. Jeśli lubisz różowy kolor, używaj go. Podoba Ci się szablon w kratkę - zastosuj go. Podobają Ci się migające banerki czy muzyka, lepiej się czujesz mając więcej zakładek - zrób tak, jak lubisz. Dbaj o poprawność swoich wypowiedzi, ale niech nikt Ci nie dyktuje, jak ma wyglądać Twoje własne miejsce. 


Dla mnie blog jest jak dom, a Twojego własnego domu nikt obcy Ci nie urządza. I choć w życiu codziennym uwielbiam czerwony kolor, to na swoich blogach wolę bardziej stonowane barwy i cenię minimalizm. Ale przecież Ty nie musisz być taki sam, a blogosfera powinna być różnorodna. Dla każdego jest miejsce. Podsumowując, w myśl zasady Hugh MacLeoda - "Ignore everybody", bo Twój blog jest po prostu Twój.

Komentarze

  1. Zdecydowanie się z tobą zgadzam! Każdy ma prawo prowadzić swojego bloga, jak tylko mu się podoba, a nie sugerować się jakimiś zasadami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam róż na blogu, długie tytuły i długie wpisy. Złamałam zatem trzy bardzo ważne zasady z kategorii "tego nie rób". Dopiero się rozkręcam, ale bloga założyłam go po to, abym móc pisać bez konieczności dopasowywania się do jakiejkolwiek konwencji (tego mam dosyć w pracy). Chciałabym, aby mnie czytano, ale blog ma się podobać ludziom, którzy podzielają w pewien sposób mój sposób myślenia. Warto zasięgać opinii innych osób, czytać wypowiedzi znanych blogerów, ale również pamiętać o tym, że "blogosfera" ciągle się rozwija i zmienia. To, czego dziś nie wypada robić, jutro będzie nowym trendem i na odwrót. Fajny wpis. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. zgadzam się w 100%! widziałam już wiele krytycznych postów, narzekających na zapowiedzi, recenzje przedpremierowe, zbyt wielką ilość współpracy, po prostu wszystko.. ja osobiście trzymam się zasady "twoja krytyka mnie nie dotyka" :D zawsze wysłucham propozycji, ale czy zastosuję się to już zależy tylko ode mnie. nie można też zakładać, że wszystkie sugestie są złośliwe, ponieważ ktoś naprawdę może mieć dobry pomysł co do zmiany tła, na który się wcześniej nie wpadło. mi chodzi tylko o to, że obecnie nikt nie "sugeruje" - wszyscy NARZUCAJĄ! osobiście proponuję, żeby każdy zajął się sobą :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli ktoś napisze: "słuchaj, wydaje mi się, że takie czy takie tło/czcionka czy cokolwiek innego lepiej by pasowało, może o tym pomyślisz" - to jest wg mnie ok. Pisząc notkę miałam na myśli te wszystkie "złote zasady", od których się zaroiło w blogosferze.

      Usuń
  4. Każdemu może coś przeszkadzać w innych blogach (muzyka, szablony wywołujące oczopląs) i rzeczywiście, może o tym w swoim blogu (swoim miejscu) napisać. Ale nikt nie ma obowiązku się do tego stosować ^^ Trochę dystansu... Słowem: słusznie prawisz :-) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba jedyny mądry głos w tej całej "dyskusji", która się ostatnio wywiązała.

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Pomyślałam, że może powinnam uzasadnić dlaczego brawa? Wypowiem się z punktu widzenie dość "młodego" bloggera. Ostatnio na blogach pełno dla nas porad co nam wolno, co jest be, fee, pafuj...itd. Zero co prawda konstruktywnej krytyki lub uzasadnienia dlaczego coś jest właśnie be, ale to już inna kwestia. Co zaś do tego typu porad to taj jest najlepsza, pamiętać o tym, że to jest twój kawałek .... blogosfery! Z mojego punktu widzenia wygląda to mniej więcej tak, że z czasem każdy z młodych dojdzie do tego co tak naprawdę jest mu na blogu potrzebne. Sam czasem się nad tym zastanawiam, czy to zostawić, a może wyrzucić. Z tym że każdy dojdzie do tego w indywidualnym tempie jeden po 2, 3 a inny po 8 miesiącach. Ostatnio czytała książkę i przychodzi mi teraz na myśl cytat z niej "Każdy ma swój styl, a mój wygląda właśnie tak" i może warto o tym pamiętać. Dzięki, że o tym przypominasz innym...

      Usuń
    2. Dokładnie, tak jak piszesz, każdy z czasem dochodzi sam do tego, co mu na blogu pasuje, a co nadaje się do wyrzucenia. Niestety, ostatnio mam wrażenie, że wokół są same ideały, a każdy, kto myśli inaczej od nich jest "bee".

      Usuń
  7. Masz racjie. Dla mnie blog to najprzyjemniejsze miejsce na tej cholerniej ziemi, gdzi emoge wymieniac sie opiniami i nikt mnie za to nie skrytykuje. Blogosfera jest świetna.!

    OdpowiedzUsuń
  8. No ciężko się tutaj nie zgodzić. Ja jakoś nie zauważyłem, żeby ktokolwiek dyktował mi, jak mam bloga prowadzić. Widziałem kilka postów dotyczących tego trendu, ale nie za bardzo wiedziałem, o co chodzi. Z resztą nadal nie wiem...
    Staram się, by moim czytelnikom podobały się zmiany przeprowadzane na blogu. Często proszę o ewentualne sugestie dotyczące szaty graficznej, bo zwyczajnie się na tym nie znam. O wszystkim informuję na bieżąco i z wielkim entuzjazmem przyjmuję krytykę. A między dyktowaniem warunków prowadzenia bloga a konstruktywną krytyką jest niestety cienka granica...

    OdpowiedzUsuń
  9. bardzo interesujący wpis :) ja wygląd bloga wybieram sama i nie zwracam uwagi na innych, nie proszę także innych utalentowanych blogerów o pomoc - uczę się na własnych błędach. poza tym lubię zmiany i u mnie goszczą często. oczywiście miło jak ktoś mi napisze - wiesz obecny wygląd jest lepszy/gorszy od poprzedniego, ale to nie znaczy że zaraz pytam: A co mam zmienić, aby ci się podobało?
    mój blog mój styl, a komu się nie podoba nie zmuszam do odwiedzania :)

    OdpowiedzUsuń
  10. To ta przeciagająca się zima budzi w ludziach złe instynkty:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgadzam się z Tobą. To śmieszne i absurdalne, kiedy ktoś wyznacza ci konkretne zasady, dekalog prowadzenia bloga.

    OdpowiedzUsuń
  12. Chwała Ci za to, co napisałaś! I za to, że nie stawiasz się na stanowisku wyroczni w sprawie blogów. Ja właśnie jestem "młodym" blogerem i im więcej czytam takich postów o największych grzechach początkujących, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że niektórzy już dawno pozapominali, jak sami kiedyś zaczynali. Pewnie, że jakaś pomoc i wskazówki się przydają, ale bez przesady. A jak komuś się nie podoba wygląd jakiegoś bloga, to przecież nie musi tam zaglądać. Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zdecydowanie się z Tobą zgadzam! Nie wiem skąd się wziął ten trend ale jak już widzę takie posty to nawet nie wchodzę bo po co się mam irytować;))

    OdpowiedzUsuń
  14. Całkowicie się z Tobą zgadzam i to w każdym słowie :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Podpisuję się pod tym obiema rękami i obiema nogami :)

    OdpowiedzUsuń
  16. A widzisz... mi się oberwało strasznie, że mam tyle współprac, że linki, a mi tak się podoba, tak mi jest wygodnie, wszystko mam na blogu pod ręką... zgadzam się, że blog jest naszym domem, tylko nie rozumiem pewnych osób, które we własnym domu udają kogoś kim nie są, piszą recenzje książek, których nie przeczytały, w co się bawią? Co chcą tym osiągnąć? Na pewno nie ma w tym pasji, może chęć zarobku, bo później sprzedają te tytuły? Nie wiem... ale to mi się bardzo nie podoba, bardzo. Jednak tak jak powiedziałaś, blog jest ich miejscem i niech sobie na nim piszą co chcą. Ich sprawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Recenzje pisane bez przeczytania książki to temat na osobną dyskusję, ale już tyle ich przecież było i nic się nie zmieniło. Jeśli ktoś chce oszukiwać, to będzie szedł w zaparte, twierdził, że czyta i nadal pisał bzdurne recenzje, z błędami choćby dotyczącymi faktów z książki. Po prostu trzeba nauczyć się rozpoznawać blogi takich osób i omijać je szerokim łukiem.

      Usuń
  17. Dobrze mówi, polać jej. :D
    Święta prawda w tym, co piszesz. Oby jak najwięcej osób się tego trzymało i doskonaliło własnego bloga, a nie szastało pseudoporadami na lewo i prawo. ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Magia wody" Lilith Dorsey - recenzja

Woda. Życiodajny płyn, dzięki któremu istniejemy. Dziś chcę Wam przybliżyć ten fascynujący żywioł dzięki  "Magii wody" Lilith Dorsey, którą otrzymałam z księgarni internetowej TaniaKsiazka.pl . W pierwszej części książki poznajemy znaczenie wody w wymiarze religijnym, zarówno dla rdzennych mieszkańców Ameryk czy Afryki, jak i dla chrześcijan czy Żydów. Wierzenia dotyczące stworzenia świata nieodłącznie związane są z żywiołem wody. W dalszych rozdziałach prym wiedzie folklor, mityczne stwory i święte miejsca. Autorka przeprowadza nas przez ludowe wierzenia ze wszystkich części świata. Mówi Wam coś Nessie? Okazuje się, że takich stworzeń jest więcej. Dużo więcej. Poznajemy również wodnych bogów i boginie oraz miejsca uznawane za święte. Muszę przyznać, że ze względu na moje zainteresowania, właśnie ta część książki podobała mi się najbardziej. Druga część "Magii wody" skupia się na pracy z żywiołem wody. Lilith Dorsey przybliża rodzaje wody, rośliny, kamienie i zwier

Miłość w Wiedźminie

„Pochyliła się nad nim, dotknęła go, poczuł na twarzy muśnięcie jej włosów pachnących bzem i agrestem i wiedział nagle, że nigdy nie zapomni tego zapachu, tego miękkiego dotyku, wiedział, że nigdy już nie będzie mógł ich porównać z innym zapachem i innym dotykiem.

Ile się zarabia na recenzjach książek?

Zastanawiałeś się kiedyś ile zarabiasz recenzując książki na swoim blogu? Czy wiesz ile warty jest Twój czas? Nie?  To sprawdźmy.