Przejdź do głównej zawartości

Recenzja: "Żelazny cierń" Caitlin Kittredge



Autor: Caitlin Kittredge
Tytuł: "Żelazny cierń"
Tytuł oryginału: "Iron Codex 1: The Iron Thorn"
Cykl: Żelazny Kodeks
Tom: 1
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: marzec 2012
Liczba stron: 456

Steampunk, antyutopia, science-fiction i niezwykła mitologia Lovecrafta - tym właśnie miał być "Żelazny cierń". Ale gdy po niego sięgnęłam, okazało się, że ta książka ma w sobie więcej. Znacznie więcej.

Aoife Grayson ma piętnaście lat i mieszka w mieście Lovecraft, położonym w Stanach Zjednoczonych. W świecie rządzonym przez żelazo i rozsądek nie ma miejsca dla bajek, magii i marzeń, a każde podejrzane zachowanie traktowane jest jak herezja i surowo karane. Dziewczyna z niepokojem oczekuje swych szesnastych urodzin, gdyż właśnie wtedy w jej rodzinie ujawnia się obłęd, spowodowany nekrowirusem krążącym w jej żyłach. Aoife nie ma nikogo. Ojca nigdy nie poznała, matka zamknięta jest w zakładzie dla obłąkanych, a starszy brat uciekł i ślad po nim zaginął. Jej jedyną pociechą są maszyny i z wielką radością uczy się o nich w Akademii Lovecraft. 

Pewnego dnia przychodzi do niej list, w którym Conrad, jej brat, błaga o ratunek. Dziewczyna bez namysłu postanawia wyruszyć do rezydencji swego ojca, Graystone - jedynego miejsca, w którym mógł ukryć się Conrad. W szalonej ucieczce z miasta towarzyszy jej jedyny przyjaciel, Cal. Niespodziewanie, tuż za murami Lovecraft, do sojuszników Aoife dołącza tajemniczy Dean - przewodnik, który ma ich doprowadzić do Graystone. Droga jest pełna niebezpieczeństw, ale trójce uciekinierów udaje się dotrzeć do celu.

Aoife konsekwentnie odkrywa sekrety swego ojca i poznaje rodzinne przeznaczenie. Daje jej to wiedzę, która ściąga na nią niespodziewane niebezpieczeństwo.  Jaką tajemnicę odkryje w sobie samej i jaką decyzję podejmie, gdy w jej rękach znajdzie się los nie tylko najbliższych, ale również całego świata? 

"Żelazny cierń" zaskoczył mnie zupełnie. Po wolniejszym początku, wprowadzającym do całej historii, akcja zaczęła pędzić naprzód. Chłonęłam stronę za stroną, ciekawa co jeszcze odkryje Aoife i jak sobie z tym poradzi. Caitlin Kittredge ma bez wątpienia ogromną wyobraźnię i umiejętnie przelewa swoje wyobrażenia na papier. Język jest plastyczny, a jednocześnie łatwy w odbiorze. Napięcie jest odpowiednio dozowane i zwroty akcji potrafią zaskoczyć i dosłownie zwalić z nóg. 

Bohaterowie są dobrze wykreowani, ale też nie do końca określeni. Aoife wydaje się być typową nastolatką, starającą zachowywać się jak "porządna dziewczyna", a po chwili podejmuje decyzje, których nie powstydziłby się największy twardziel. Dean sprawia wrażenie totalnego luzaka, któremu na niczym nie zależy, ale nie waha się ryzykować własnego życia dla swych towarzyszy. Cal jest oddanym przyjacielem, ale też zdecydowanym racjonalistą, który potrafi zranić w najmniej spodziewanych momentach. Tak barwne postacie są świetnym trzonem powieści, podpartym niesamowitą wizją świata.

Sercem Lovecraft jest wielka Maszyna, która codziennie wypuszcza do miasta kłęby pary. Cały świat oparty jest na maszynach, a błąkające się po nim potwory są efektem działania tajemniczego nekrowirusa. Ludzie muszą podporządkowywać się Nadzorcom, tropiącym każdą herezję. Nie ma miejsca na wolność, na marzenia, na życie swoim własnym życiem. Ale znalazło się miejsce na nadzieję, która wykiełkowała w sercu jednej młodej dziewczyny, w oczach innych z góry skazanej na szaleństwo. 

"Żelazny cierń" to porywająca, niebanalna opowieść. Prawdziwy diament wśród tego typu powieści dla młodzieży. I choć sama od dawna nie jestem nastolatką, dałam się porwać i jestem bardzo ciekawa dalszych części. Serdecznie polecam.


Fragment powieści możecie przeczytać tutaj.

Komentarze

  1. O! W końcu opinia w 100% polecająca tę książkę! Upewniłaś mnie w tym, że muszę ją przeczytać. Steampunk i antyutopia to rzeczy, które lubię najbardziej, a i Lovecraft strasznie mnie intryguje, mimo że nigdy nie czytałam w całości jego żadnego dzieła. "Żelazny cierń" z pewnością wkrótce dołączy do moich zbiorów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również nie znam dokładnie dzieł Lovecrafta, ale chyba muszę to nadrobić. A wszystkie elementy składające się na "Żelazny cierń", łącznie z Wielkimi Przedwiecznymi, steampunkiem i antyutopią dają naprawdę ciekawy efekt.

      Usuń
  2. No powiem Ci, że jestem zaciekawiona. Bohaterka wydaje się być ciekawa - chociaż piętnastolatka? No dobra, przeboleję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To piętnaście lat w niczym nie przeszkadza, poza tym Aoife nie jest dziewczyną w typie "ciepłych kluchów":)

      Usuń
  3. Kolejna pozytywna recenzja o tej książce! Chyba czas, abym i ja zapoznała się z jej treścią:)
    Bardzo ciekawa recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  4. To jedna z tych książek, na które mam ochotę i które dodaję do listy "Chcę przeczytać" :)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Żelazny Cierń" bardzo mi się podobał, ale, z powodu małego zainteresowania trylogią, wydawnictwo jak na razie jest zmuszone zrezygnować z wydania kontynuacji. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie, ale ostatecznie jeszcze nic nie jest przesądzone :)

      Usuń
  6. Czytałam tą książkę i powiem, że mi się bardzo podobała. Może pod koniec problemy są tworzone na jednej stronie, a zanim się je "przyswoi" - są rozwiązywane. Są to jednak nieliczne (o ile dobrze pamiętam!) przypadki. Poza tym - świetna książka! Polecam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam tą książkę i powiem, że mi się bardzo podobała. Może pod koniec problemy są tworzone na jednej stronie, a zanim się je "przyswoi" - są rozwiązywane. Są to jednak nieliczne (o ile dobrze pamiętam!) przypadki. Poza tym - świetna książka! Polecam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzja: „Światła nad moczarami” Lucie Ortega - opowieść, która szepcze

Nie każda historia musi krzyczeć, by zostać usłyszaną. Niektóre szepczą – jak wiatr nad bagnami, jak echo dawno zapomnianych legend. Światła nad moczarami to właśnie taka opowieść. Subtelna, tajemnicza i przesiąknięta melancholią, która wciąga powoli, ale bez reszty. Lucie Ortega zabiera nas na Pogranicze – do świata zawieszonego między życiem a śmiercią, utkanego ze słowiańskiego folkloru. Tu trafia Lena, która po tragicznym końcu staje się nawką: duchem szukającym odkupienia we mgle. Jej los jest okrutną pułapką: w ciągu siedmiu lat musi zwabić kogoś w bagna i odebrać mu życie, inaczej sama rozwieje się w nicość. Ale jak zabić, gdy wciąż pamięta się, co to znaczy być człowiekiem? Fabuła snuje się jak mgła nad tytułowymi moczarami – jest gęsta, hipnotyzująca i nieprzewidywalna. Ortega nie prowadzi czytelnika za rękę. Zamiast tego, zaprasza go, by zabłądził w świecie, w którym każde światło może być iluzją, a każdy szept – głosem zza grobu. To głęboko poruszająca opowieść o samotności...

Szum husarskich skrzydeł

"Historia Polski obejmuje szczegół, że gdy pewien król pragnął się cofnąć przed nieprzyjacielem następującym nań z przemagającą siłą, husarze przeszkodzili temu, oświadczywszy wyniośle, że nie ma powodu obawiać się, kiedy jest pod ich osłoną, gdyż jeżeliby niebiosa zapaść się miały, toby je podtrzymano na ostrzach kopii." Francoise Paulin Dalerac Husaria - legendarna polska jazda. Rozbijała nawet kilkunastokrotnie liczniejsze oddziały wroga. Wzbudzała podziw i postrach. Dziś myśląc o husarzach, od razu przychodzą na myśl skrzydła. Jednak nie wszyscy husarze nosili ten charakterystyczny element, robili to głównie pocztowi (szeregowi husarscy). W jakim celu? Otóż szum skrzydeł podczas szarży płoszył konie nieprzyjaciela i wprowadzał zamęt w szeregi wroga. Podobny cel miało mocowanie do kopii długich, kolorowych proporców. Warto wspomnieć jeszcze o samych kopiach. Były one wydrążone wewnątrz, dzięki czemu były lżejsze i tak bardzo nie obciążały ramienia husarza. ...

Recenzja: „Dywan z wkładką" Marta Kisiel - plasterek na zszargane nerwy

Poczucie humoru Marty Kisiel jest absolutnie kompatybilne z moim, zresztą tak jest niezmiennie od czasów Dożywocia . I już od pierwszych stron Dywanu z wkładką wiedziałam, że znów przepadnę na dobre. Marta Kisiel serwuje nam bowiem koktajl doskonały: z jednej strony pełnoprawny kryminał z denatem i śledztwem, a z drugiej – cudownie ciepłą i przezabawną opowieść o rodzinie, w której każdy ma swoje dziwactwa, wielkie serce i jeszcze większy talent do pakowania się w kłopoty. W centrum tego chaosu stoi Tereska Trawna – kobieta, której nie da się nie pokochać. To księgowa z duszą perfekcjonistki, zakochana w cyfrach, kawie i kasztankach. Jej uporządkowany świat zasad i tabelek w Excelu wywraca się do góry nogami, gdy spokojne życie zamienia się w scenariusz rodem z Ojca Mateusza skrzyżowanego z Rodzinką.pl . U jej boku stoi mąż Andrzej – istny labrador w ludzkim ciele, wcielenie dobroci i anielskiej cierpliwości. Jest też córka Zoja o błyskotliwym umyśle, pijąca herbatę hektolitrami. C...