Spodziewałam się, że to będzie wzruszająca książka. Ale nie sądziłam, że trafi mnie prosto w serce. Nie pamiętam, kiedy ostatnio płakałam przy czytaniu – a przy tej opowieści zdarzyło mi się to dwa razy.
To książka, która pachnie błotem po deszczu, mokrym futrem i tą poranną ciszą, gdy w domu słychać tylko oddech śpiącego psa. To list miłosny do zwierząt, które zmieniają człowieka od środka, nawet jeśli robią to w sposób nieporadny i nieprzewidywalny. Zusak nie pisze o idealnych psach – pisze o tych prawdziwych: zbyt dzikich, zbyt głośnych, zbyt nieokrzesanych. O Reubenie, Archerze i Frostym – trzech adopciakach, które weszły do jego życia z bagażem lęku, trudnej przeszłości i nieufności.
To opowieść pełna śmiechu, złości i bezradności, ale też chwil, które wyciskają łzy wzruszenia. Bo między zniszczonymi meblami, pogryzionymi butami i codziennym „nie daję już rady" pojawiają się momenty, w których wiesz, że właśnie tak wygląda miłość. Nie ta wygładzona z filmów, ale prawdziwa – nieokiełznana, chaotyczna i wierna mimo wszystko.
Zusak pisze o psach tak, jak pisze o ludziach: z czułością i brutalną szczerością. Nie boi się mówić o wstydzie, frustracji i o chwilach, gdy chciał uciec. Ale jeszcze mocniej pisze o tych momentach, w których rozpada się z tęsknoty. Bo psy – nawet gdy odchodzą – zostawiają po sobie pustkę, której nie da się wypełnić żadnym słowem.
Są tu fragmenty, przy których śmiejesz się na głos. Ale zaraz potem przychodzi ten rodzaj ciszy, w której czujesz, że pod opowieścią o zwierzętach kryje się coś więcej. Historia o życiu, o rodzinie i o tym, że miłość zawsze kosztuje.
Trzy dzikie psy i prawda to książka, która pachnie codziennością, ale zostawia w sercu coś niezwykłego: świadomość, że byliśmy świadkami czegoś prawdziwego. Bo w każdej opowieści o psach jest trochę o nas samych – o naszej potrzebie bliskości, lojalności i o tym, jak trudno czasem powiedzieć „żegnaj".
To jedna z tych historii, które nie kończą się wraz z zamknięciem książki. Po lekturze łapiesz się na tym, że patrzysz na swojego psa inaczej – łagodniej, z większym zrozumieniem. I myślisz o tym, jak bardzo go kochasz.
* Post powstał we współpracy z wydawnictwem Znak Koncept

Komentarze
Prześlij komentarz