Przejdź do głównej zawartości

Recenzja: „Zabić wampirzego najeźdźcę" Carissa Broadbent - kiedy serce mówi głośniej niż rozkaz


Zabić wampirzego najeźdźcę to opowieść, która udowadnia, że w świecie Królestw Nyaxii nie ma prostych granic między światłem a mrokiem, dobrem a złem, ani między tym, co boskie, a tym, co ludzkie. Carissa Broadbent po raz kolejny pokazuje, że potrafi tworzyć historie, które nie tylko wciągają, ale zostają w głowie na długo po ostatniej stronie.

Tym razem poznajemy Sylinę – Arachessenkę, akolitkę bogini Acaeji. Dla świata zewnętrznego Siostry są sektą. Dla niej – rodziną. To tam, od dziesiątego roku życia, uczyła się poświęcenia, dyscypliny i tłumienia wszystkiego, co ludzkie. A jednak nawet po piętnastu latach Sylina czuje, że nie do końca pasuje. Że pod powłoką spokoju i posłuszeństwa wciąż tli się coś niebezpiecznie bliskiego… emocjom.

I właśnie ten wewnętrzny konflikt czyni ją tak fascynującą bohaterką. Sylina balansuje na granicy między tym, czego się nauczyła, a tym, kim naprawdę jest. Ma w sobie mroczny humor i dystans do samej siebie, który objawia się w najmniej spodziewanych momentach:

„Gdy szczotkowałam włosy i zakładałam świeżą opaskę – czerwoną, 
idealnie pasującą do mojej sukienki – zastanawiałam się, czy wyglądam pięknie. Pozostawienie po sobie ładnych zwłok miało w sobie pewien urok."

Gdy w Glaei pojawia się wampirzy najeźdźca, Sylina otrzymuje prosty rozkaz: zabić go. Cel wydaje się jasny, dopóki nie poznaje Atriusa. Szybko okazuje się, że nic nie jest takie, jak jej powiedziano. Atrius nie jest potworem, jakiego miała się spodziewać. To mężczyzna z zasadami, gotów oddać życie za swoich ludzi. Brutalny, lecz honorowy. Twardy, ale zaskakująco ludzki. Z każdym ich spotkaniem w Sylinie budzi się to, co miało być dawno stłumione – współczucie, pragnienie, zrozumienie.

Ich relacja rozwija się powoli, z ostrożnością i nieufnością, ale to właśnie ta dynamika – pełna napięcia, kolczastych dialogów i niespodziewanej troski – sprawia, że nie sposób się od nich oderwać:


"– To było głupie, że poszłaś do grupy rannych wampirów, 
gdy sama krwawiłaś – stwierdził w końcu. 
– Dziwne te twoje podziękowania."

Broadbent cudownie prowadzi tę historię – z wyczuciem, emocjami i mrocznym klimatem, który idealnie oddaje realia świata. Tu nie ma bajkowych królestw. Są imperia zbudowane na krwi i kłamstwach, tyrani uważający się za bogów oraz ludzie (i wampiry) próbujący zachować w tym wszystkim resztki człowieczeństwa.

Chociaż to tom 2,5 serii, absolutnie nie jest zbędnym dodatkiem. To pełnoprawna, emocjonalna opowieść, która pogłębia mitologię Królestw Nyaxii i pozwala spojrzeć na Dom Krwi z zupełnie innej perspektywy. Atrius i jego ludzie są inni niż postacie znane wcześniej – bardziej surowi, mniej okrutni, a przez to zaskakująco ludzcy. I właśnie dlatego tak fascynujący.

Ogromnie polubiłam Sylinę i Atriusa za ich wewnętrzne rozdarcie, cichą odwagę i tę kruchą, bolesną więź, która narodziła się tam, gdzie nie miała prawa istnieć. Choć to tylko przystanek w większej historii, czuję, że to jedna z tych opowieści, które zostają na dłużej.

Nie mogę się doczekać tomu piątego – zwłaszcza że ma skupić się na Septimusie, księciu Domu Krwi. A wszystko wskazuje na to, że ponownie spotkamy się także z Syliną i Atriusem. Jeśli Carissa Broadbent utrzyma ten poziom emocji, czeka nas coś naprawdę wyjątkowego. 


* Post powstał we współpracy z Wydawnictwem Hype


Carissa Broadbent
Zabić wampirzego najeźdźcę / Slaying the Vampire Conqueror
Cykl: Królestwa Nyaxii
Tom: 2,5
Przełożyła: Iga Wiśniewska
Wydawnictwo Hype, 2025


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja: „Byliśmy łgarzami” E. Lockhart - dziwna, irytująca i... niezapomniana

Dziwna to była książka. Naprawdę dziwna. Od pierwszych stron czułam coś nieokreślonego, jakby słowa drażniły mnie pod skórą, a między akapitami pełzał niepokój. Jej styl – miejscami irytująco poetycki, fragmentaryczny, wręcz dziwaczny – sprawiał, że nie raz przewracałam oczami. A jednak… nie mogłam się oderwać. Coś mnie trzymało w potrzasku, nawet kiedy chciałam odłożyć ją „na chwilę”. Byliśmy łgarzami E. Lockhart to opowieść o rodzinie Sinclairów, bogatych, uprzywilejowanych i pozornie idealnych. Każde lato spędzają na prywatnej wyspie Beechwood, niedaleko Massachusetts, gdzie życie przypomina wyidealizowany obrazek: eleganckie posiadłości, kolacje na tarasach z widokiem na ocean i beztroskie dzieci na plaży. Ta perfekcja jest jednak tylko maską, za którą buzują napięcia, konflikty i niewypowiedziane sekrety. Główna bohaterka, Cadence Sinclair-Eastman, spadkobierczyni rodzinnej fortuny, wraca na wyspę po dwuletniej przerwie. Nie pamięta, co wydarzyło się pewnego lata, które zakończył...

Recenzja: "Wyznanie Crossa" Sylvia Day

Autor: Sylvia Day Tytuł: "Wyznanie Crossa" Tytuł oryginału: "Entwined with You" Cykl: Crossfire Tom: 3 Wydawnictwo: Wielka Litera Data wydania: lipiec 2013 Liczba stron: 416

Miłość w Wiedźminie

„Pochyliła się nad nim, dotknęła go, poczuł na twarzy muśnięcie jej włosów pachnących bzem i agrestem i wiedział nagle, że nigdy nie zapomni tego zapachu, tego miękkiego dotyku, wiedział, że nigdy już nie będzie mógł ich porównać z innym zapachem i innym dotykiem.