Przejdź do głównej zawartości

Czy te okładki do siebie pasują?

Lepsze jest wrogiem dobrego, a nowe jest wrogiem starego. Tylko dlaczego wydawcy książek zawsze wybierają to pierwsze wyjście i przerywają ciągłość serii, na której tomy czytelnicy czekają często latami? Sprawa jest mocno irytująca. Szczególnie jak się spojrzy na swój regał z książkami.

Ostatnio widziałam jakąś recenzję na YouTube, gdzie pokazywano dwie różne okładki "Nawałnicy mieczy" George'a R.R. Martina. Jedna część miała nową, serialową okładkę, a druga starą. Ciekawa jestem, czy ów bloger zdawał sobie sprawę, że dwie okładki ze starego wydania tworzą jeden obrazek :)

Ogólnie strasznie irytujące są sytuacje, gdy kupuję książkę, a powiedzmy dwa lata później ukazuje się drugi tom i jest w zupełnie innej stylistyce. I mam dzięki temu na półce serię poskładaną niczym Frankenstein. Często tak się dzieje w Fabryce Słów, ostatnio jednak gdy zmieniają stylistykę, wznawiają też pierwszy tom. W tym roku tak było z Heksalogią o Wiedźmie Anety Jadowskiej. Mimo wszystko wydaje mi się, że mało kto kupuje ponownie książkę, którą już ma, tylko ze względu na spójność okładek. W innych wydawnictwach popularne są okładki filmowe czy serialowe. Wciąż mam przed oczami czarną okładkę drugiego tomu o Sookie Stackhouse, wydanej przez MAGa. Wśród pozostałych tomów wygląda okropnie, ale gdy "True Blood" stało się hitem, trzeba było iść za ciosem i wykorzystać popularność serialu przy promocji książki. 

Cóż, z pomocą mogą przyjść ebooki, których nie musimy stawiać na półce i w których estetyka i spójność całej serii niekoniecznie jest aż tak ważna. Z drugiej strony są cykle, które po prostu chce się mieć na półce. Szkoda, że wydawcy często nie biorą tego pod uwagę.

Komentarze

  1. Zauważyłam, że "Pieśń Lodu i Ognia" ogólnie wydana jest "bardzo spójnie" - wystarczy spojrzeć na ostatni, dzielony na dwie części tom. Należę do wzrokowców, więc staram się skołować wszystko tak, by było jednolite, nie zawsze się udaje (a "Pani Jeziora" w "białym" wydaniu bez adnotacji Polityki jest moją bolączką, bo nie będę płacić grubych pieniędzy, skoro na półce mam tę konkretną książkę w wydaniu z politycznym paskiem).

    Pozdrawiam :)

    Zapraszam również do siebie:
    http://zapiski-z-przypomnianych-krain.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój chłopak ma uczulenie na takie sprawy! ;) Zwłaszcza, że jego ukochana seria - Warhammer 40.000 była właśnie tak "koślawo" wydawana. Mi jest to osobiście obojętne, ale faktycznie na półce prezentuje się dużo gorzej niż spójna graficznie seria.

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas na półce stoi kilka takich serii i wygląda to niestety fatalnie :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego

W 1999 roku UNESCO ustanowiło Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego, przypadający na 21 lutego. Miało to na celu upamiętnienie wydarzeń, które rozegrały się w 1952 roku w Bangladeszu. Wtedy właśnie zginęło pięciu studentów, biorących udział w demonstracji, w której domagano się uznania języka bengalskiego językiem urzędowym. W związku z dzisiejszym świętem ruszyła nowa kampania "Język polski jest Ą-Ę" , której celem jest podkreślenie konieczności stosowania polskich znaków. Na stronie kampanii widnieje wielki baner:   "67% Polaków nie używa znaków diakrytycznych przy pisaniu SMS-ów"  I tu muszę przyznać, że zaliczam się do tych 67%. A właściwie zaliczałam się do niedawna. Powód? Mój telefon nie posiadał polskich znaków. Od kiedy używam Galaxy Note II, piszę odręcznie rysikiem i problem zniknął. Ale jest jeszcze jeden argument, przemawiający za niestosowaniem znaków diakrytycznych w sms-ach: wiele telefonów wciąż z jednego smsa z polskimi znakami robi

"Księga Azraela" Amber V. Nicole

Wrzuciłam "Księgę Azraela" na półkę w Legimi i kilka razy ją omijałam, bo nie chciałam zaczynać roku od książki mającej niemal 750 stron. Ale gdy pewnego dnia zaczęłam jej słuchać, nie mogłam się oderwać. Przełączałam się z audiobooka na ebook, nie mogąc się doczekać CO BĘDZIE DALEJ? A działo się, oj działo... Tysiąc lat temu Dianna, tuląc w ramionach umierającą siostrę, błagała o jej ocalenie każdego, kto chciał wysłuchać. Nie spodziewała się jednak, że odda swoje życie prawdziwemu potworowi. Od wieków wykonuje rozkazy Kadena, by jej siostra mogła wieść w miarę spokojne i szczęśliwe życie. Aż pewnego dnia pojawia się on, król bogów, od wieków uważany jedynie za legendę. Samkiel, który obecnie przyjął imię Liam, nie spocznie, póki nie pokona swych wrogów. A tak się składa, że Dianna jest jednym z nich. Jednak niespodziewane wydarzenie sprawia, że ta dwójka musi zacząć razem pracować, aby ocalić świat i wszystkie wymiary. Najwięksi wrogowie, nienawidzący się z całego serca. Có

"Magia wody" Lilith Dorsey - recenzja

Woda. Życiodajny płyn, dzięki któremu istniejemy. Dziś chcę Wam przybliżyć ten fascynujący żywioł dzięki  "Magii wody" Lilith Dorsey, którą otrzymałam z księgarni internetowej TaniaKsiazka.pl . W pierwszej części książki poznajemy znaczenie wody w wymiarze religijnym, zarówno dla rdzennych mieszkańców Ameryk czy Afryki, jak i dla chrześcijan czy Żydów. Wierzenia dotyczące stworzenia świata nieodłącznie związane są z żywiołem wody. W dalszych rozdziałach prym wiedzie folklor, mityczne stwory i święte miejsca. Autorka przeprowadza nas przez ludowe wierzenia ze wszystkich części świata. Mówi Wam coś Nessie? Okazuje się, że takich stworzeń jest więcej. Dużo więcej. Poznajemy również wodnych bogów i boginie oraz miejsca uznawane za święte. Muszę przyznać, że ze względu na moje zainteresowania, właśnie ta część książki podobała mi się najbardziej. Druga część "Magii wody" skupia się na pracy z żywiołem wody. Lilith Dorsey przybliża rodzaje wody, rośliny, kamienie i zwier