Przejdź do głównej zawartości

Kilka małych zmian




Jak widzicie, powoli wracam do blogowego życia. Ostatni miesiąc był napięty do granic możliwości i w efekcie ciągle brakowało mi czasu na pisanie. Ale mam nadzieję, że teraz wszystko wróci do normy i uda mi się nadrobić zaległości, a także uporządkować zakładkę z recenzjami.







Jednocześnie na blogu i fanpage'u zaszło kilka małych zmian. Przede wszystkim zmieniło się logo - jak Wam się podoba?

Postanowiłam zmienić również zdjęcie profilowe na fanpage'u. Teraz zdecydowanie bardziej oddaje moje uczucia co do książek :)




Z powodu licznego spamu jestem zmuszona na jakiś czas włączyć weryfikację obrazkową komentarzy. Sama tego nie lubię, niestety blog jest zasypywany anglojęzycznym spamem i stało się to bardzo uciążliwe.

Na blogu częściej będą pojawiać się mangi i myślę, że popiszę też co nieco o książkach dla dzieci. Pozostała tematyka pozostaje bez zmian - czyli nadal będziemy pisać o wszystkim, co nas zainteresowało (albo rozczarowało).

Dziś oprócz tej notki pojawi się recenzja, choć jeszcze nie zdecydowałam jaka. Zatem zmykam przejrzeć listę przeczytanych książek i zabieram się za pisanie :)


Komentarze

  1. Życzę weny. :) Ciekawa jestem tej mangi, bo dużo o tym słyszałam, ale nic konkretnego. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) A pierwsza recenzja mangi ukazała się wczoraj wieczorem - "Another", także możesz zerknąć jak masz ochotę :)

      Usuń
  2. Znam ból ze spamem :/ Sama z nim walczę, mimo tego, iż doinstalowałam sobie plugin zatrzymujący większość tego typu wpisów. Ale i tak część się przebija i muszę usuwać :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś u mnie pojawiało się kilka takich komentarzy miesięcznie, teraz nawet kilkanaście dziennie. Blogger część sam filtruje, ale i tak skutecznie zapycha mi to maila :(

      Usuń
  3. Jestem ciekawa jak to wyjdzie w praktyce :D Czekam na recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na mailu informacje o komentarzach można oznaczyć z góry jako spam i wtedy wszystkie będą tam lądować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, ale wtedy lądowałyby tam wszystkie anonimowe komentarze, również te nie zawierające spamu. A niektóre z nich uważam za naprawdę wartościowe i nie chcę uniemożliwiać komentowania osobom nie posiadającym konta na Bloggerze czy Google+.

      Usuń
  5. Też nie mam czasu zbytnio na blogowanie, ale jakos udaje mi sie ta godzinke poswiecic dla czytelników :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ciekawe zmiany, ja także przez lato nie miałam czasu na intensywne blogowanie :) ja niestety nie mam weny aby coś teraz zmieniać na blogu ...może zimą :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzja: "Szczęśliwa siódemka" Janet Evanovich

Autor: Janet Evanovich Tytuł: "Szczęśliwa siódemka" Tytuł oryginału: "Seven Up" Cykl: Stephanie Plum Tom: 7 Wydawnictwo: Fabryka Słów Data wydania: czerwiec 2013 Liczba stron: 416

Gdy książka rozdziera ci serce...

W ciągu ostatnich dni sięgnęłam po książki, które rozdarły mi serce i po których ciężko mi wrócić do rzeczywistości. Każda z nich jest inna, ale jednocześnie są bardzo do siebie podobne. Poruszają najczulsze struny, o których istnienie nawet siebie nie podejrzewałam. Choć zawsze byłam wrażliwym człowiekiem. O każdej z tych książek wkrótce napiszę Wam więcej. Ale już dziś mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że o żadnej z nich przez długi czas nie zapomnę. "Morze spokoju" pokazało mi, jak powoli odradza się nadzieja, gdy marzenia legną w gruzach i zostaje z nich tylko popiół. "Gwiazd naszych wina" sponiewierało mnie, moje serce pękło nie wiem ile razy podczas czytania. Śmiałam się i płakałam, będąc jednocześnie pełna podziwu dla niezłomności bohaterów. "Hopeless" jeszcze nie skończyłam, ale już zdążyła mocno szarpnąć moim sercem.  W zalewie badziewia, zarówno dla młodzieży jak i dorosłych, te książki są jak diamenty. Lśnią najczystszym blaskiem...

Recenzja: "BLOG. Pisz, kreuj, zarabiaj" Tomek Tomczyk - czyli jestem blogerem, jestem najlepszy i tworzę swoją legendę

Czy można dać czytelnikowi ciekawe i pożyteczne treści, a jednocześnie budować swoją własną markę i tworzyć własną legendę? Czy można bezczelnie się przechwalać i gloryfikować swoją zajebistość sprawiając jednocześnie, że w czytelniku rośnie sympatia do autora? Pewnemu polskiemu blogerowi to się udaje.