Przejdź do głównej zawartości

Recenzja: "Szkarłat północy" Lara Adrian


Autor: Lara Adrian
Tytuł: "Szkarłat północy"
Tytuł oryginału: "Kiss of Crimson"
Cykl: Rasa Środka Nocy
Tom: 2
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: czerwiec 2010
Liczba stron: 344

Po "Pocałunku o północy" postanowiłam sięgnąć po dalsze tomy serii Rasa Środka Nocy. Spodziewałam się, że historia będzie wciąż ta sama i wszystko ograniczy się tylko i wyłącznie do zmiany bohaterów. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że "Szkarłat północy" jest co najmniej tak dobry, jeśli nie lepszy niż  pierwsza część.

Tym razem na pierwszy plan wysuwa się Dante - wojownik urodzony w XVIII wieku we Włoszech. Jako członek Zakonu co noc przemierza ulice Bostonu ze swymi ukochanymi malebranche u boku. Gnany przez własne demony i prześladowany wizją okrutnej śmierci żyje tak, jakby jutra miało nie być. I właśnie podczas jednego ze swoich patroli los styka go z Tess, która w obskurnej dzielnicy prowadzi klinikę weterynaryjną. Dante zawiązuje z nią więź krwi zupełnie nie zdając sobie z tego sprawy, co prowadzi do jego wewnętrznego rozdarcia i powtarzania sobie "po co mu to było". Mimo tego czuje, że kobieta staje się dla niego kimś ważnym i próbuje poradzić sobie z rodzącymi się w nim uczuciami. 

Dante ucieka przed przyszłością, natomiast Tess próbuje odciąć się od przeszłości i nigdzie nie potrafi znaleźć dla siebie miejsca. Pełna współczucia pani weterynarz ciągnie za sobą bagaż przykrych doświadczeń i byłego chłopaka, który ciągle ma nadzieję na powrót. Jednak jego skłonność do ciemnych interesów i narkotykowe eksperymenty wpakują go w nie lada kłopoty. Ben Sullivan jest jedną z kluczowych postaci, a wątek handlu narkotykami wprowadza nieco zamieszania, akcji i świeżego powiewu w całą fabułę. Również przybliżenie Mrocznych Przystani i wprowadzenie w szeregi Zakonu byłego agenta Starlinga Chase'a rozbudowuje wątki poboczne. 

W "Szkarłacie północy" podobały mi się przede wszystkim postacie głównych bohaterów, czyli Dantego i Tess, których po prostu nie da się nie lubić. I choć w finale wydarzenia przybierają dramatyczny obrót, to jednocześnie doskonale pokazują ogromną siłę uczucia, jakie połączyło tą dwójkę. On jest w stanie poświęcić wszystko dla ukochanej kobiety, a ona w końcu przełamuje się i aby go uratować używa daru, który uważała za swoje przekleństwo. Ich wzajemne, ciepłe i bardziej ludzkie relacje sprawiają, że bardziej wierzy się w ich miłość niż miało to miejsce w przypadku Lucana i Gabrielle - bohaterów pierwszej części serii. Dodatkowo Dante pod wpływem nowych uczuć nie zmienia się w ciepłe kluchy, tylko wciąż pozostaje twardym facetem, choć jednocześnie zwraca się do Tess "aniele". Zaskakująca postawa Tess, która nie pozwala mu porzucić dawnego życia, również wywołuje pozytywne wrażenia. 

Podsumowując, "Szkarłat północy" jest dobrą pozycją w swoim gatunku literackim i jeśli ktoś lubi tego typu oderwania od rzeczywistości, warto poświęcić tej książce jeden wieczór.


Książka na stronie wydawnictwa Amber: "Szkarłat północy"


Rasa Środka Nocy na Po prostu książki:
2. "Szkarłat północy"

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego nie musisz kończyć każdej książki? Odzyskaj swoją czytelniczą wolność!

Są książki, które pochłaniamy z drżącymi rękami, jakby świat miał się skończyć, zanim przewrócimy ostatnią stronę. Ale są też takie, które czytamy z wysiłkiem – zdanie po zdaniu. Wmawiamy sobie, że "może się rozkręci", że "skoro już tyle przeczytałam, to szkoda przerywać", albo że "przecież ktoś to kiedyś uznał za arcydzieło". Ile razy tkwiliśmy w opowieściach, które nie dawały nam nic poza frustracją? Ile razy próbowaliśmy "wcisnąć się" w słowa jak w zbyt ciasny garnitur – niewygodny, nie nasz, ale przecież "elegancki", "polecany", "uznany"? Czas powiedzieć to głośno: nie musisz kończyć każdej książki . Nie jesteś zobowiązana wobec autora. Ani wobec recenzji, które miały pięć gwiazdek. Ani wobec siebie z przeszłości, która z entuzjazmem wyjęła tę książkę z półki i postanowiła dać jej szansę. Książki są jak rozmowy Wyobraź sobie. Nie z każdą osobą prowadzisz rozmowę do samego końca. Czasem już po kilku zdaniach czuje...

Recenzja: „Phantasma” Kaylie Smith - gotycka uczta zmysłów, która uzależnia!

To nie tylko jedna z najlepszych książek fantasy, jakie przeczytałam w tym roku. To gotycka uczta zmysłów i emocji – mroczna, gęsta od napięcia, brutalna, zmysłowa i absolutnie uzależniająca. Wchodząc do świata Phantasmy , czułam się, jakbym przekraczała próg nawiedzonego dworu – razem z Ophelią, która z pozoru wydaje się krucha, przytłoczona OCD i ciężarem przeszłości… a potem, z każdą kolejną próbą, staje się coraz bardziej nieugiętą, świadomą siebie kobietą. Nieidealną – i właśnie dlatego tak prawdziwą. Jej wewnętrzna walka, głos cienia, potrzeba kontroli – to wszystko nie znika, ale zmienia się razem z nią. Dojrzałość w wersji dark fantasy? W punkt! Siostrzane więzi i rodzinne cienie Na osobną uwagę zasługuje relacja z jej młodszą siostrą Genevieve – impulsywną, nieprzewidywalną, ale też poruszająco naiwną. To właśnie siostrzana więź, złożona z winy, strachu i głębokiej miłości, staje się dla Ophelii głównym motorem działania. A cień po zmarłej matce – nie tylko ten dosłowny...

Recenzja: „Tajne przez poufne” Magdalena Winnicka - od zgrzytu do mini-zawału z zachwytu!

Bywają takie książki, które zaczynają się od zgrzytu… a kończą nerwowym przewracaniem ostatniej strony i cichym „pani Autorko, jak mogła pani tak zrobić?”. Tak właśnie było z drugim tomem przygód Krystiana i Sary. Początek? Przyznam szczerze – miałam chwilę zwątpienia. Krystian, nasz zimnokrwisty major ABW, zachowuje się jak ktoś, kto chwilowo zostawił mózg we Wrocławiu. Halo, panie majorze – co się stało z twoją żelazną logiką i dystansem? Ale potem... zaskoczyło. I to tak, że przepadłam. Wystarczyło kilkadziesiąt stron, by historia znów mnie porwała – tym razem w upalne rejony Turcji, gdzie nie tylko temperatura, ale i napięcie między bohaterami sięga zenitu. Sara małymi, pozornie niewinnymi krokami zaczyna wchodzić w życie Krystiana. Nie na siłę, nie gwałtownie – tylko z czułością i uporem, który kruszy nawet najbardziej opancerzone serce. A Krystian? Choć udaje, że jeszcze walczy, widać, że przegrał tę bitwę dawno temu. I że to przegrana, która daje mu więcej szczęścia niż jakiekol...