Przejdź do głównej zawartości

Recenzja: "Sztejer 2" Robert Foryś



Autor: Robert Foryś
Tytuł: "Sztejer 2"
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Cykl: Vincent Sztejer
Tom: 2
Data wydania: listopad 2011
Liczba stron: 320


Zacznę od tego, że pierwszy "Sztejer" zdobył moją sympatię na tyle, że chciałam przeczytać jego kontynuację. Niestety okazało się, że nie do końca było warto.

Po pierwszych stronach stwierdziłam, że będzie lepszy niż pierwsza część. Dostrzegałam tą samą lekkość i przedstawianie wielu sytuacji niczym w krzywym zwierciadle. Pierwsze opowiadanie było całkowicie w sztejerowym stylu - niezła akcja, świetne odniesienia do współczesnych postaci i powszechnie znanych wydarzeń. Vincent był po prostu starym, dobrym Sztejerem, który zobowiązał się do odbicia młodej dziewczyny z rąk jednego z zakonów. Oczywiście nie za darmo. Gdy zrobiło się gorąco, z pomocą nadszedł jeden z mistrzów Norisjan - Arkin. I razem narobili sporo bałaganu. Muszę przyznać, że do tego momentu czytałam z przyjemnością.

Gdy zaczęłam czytać drugie opowiadanie, zrobiło się już "pod górkę". Cały urok tej książki nagle zniknął. Wprowadzenie mnóstwa nowych postaci sprawiło, że momentami zupełnie się gubiłam. Miałam wrażenie, że część wydarzeń gdzieś mi uleciała i zniknęła we mgle panującej na bagnach. Przez całe drugie (i długie) opowiadanie panowała atmosfera wilgoci, deszczu i błota. Niemal samobójcza wyprawa do odciętych od świata manufaktur z miejsca nie przypadła mi do gustu. Może dlatego, że nie przepadam ani za opętaną żądzą mordu armią dzieci, ani za szczegółowymi opisami rozczłonkowanych ludzkich ciał. Okrucieństwo mnie nie bawi i w rezultacie przeczytanie całej książki zajęło mi prawie trzy tygodnie, co zdarza mi się niezwykle rzadko - zwłaszcza przy książkach tej grubości.

Trzecie opowiadanie było już nieco lepsze, zwłaszcza, że Sztejer zdecydował się na powrót w rodzinne strony. Po drodze uratował pewną damę i spotkał starego kompana. Możliwość zdobycia srebra ponownie okazała się pociągająca i Vincent wpakował się w z pozoru proste zadanie. Oczywiście tkwił w nim haczyk, który na koniec naprawdę zaskoczył. 

Biorąc pod uwagę zakończenie, spodziewam się kolejnej części "Sztejera". Jeśli się pojawi, zapewne po nią sięgnę, gdyż nie lubię mieć niedokończonych serii książek. Mam tylko nadzieję, że ewentualny "Sztejer 3" będzie podobny do "Sztejera", a nie "Sztereja 2", na którym naprawdę się zawiodłam. Ta książka należy do rodzaju tych, które po przeczytaniu odstawia się na półkę i więcej do nich nie wraca.

Informacje na stronie Fabryki Słów: "Sztejer 2" 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja: "BLOG. Pisz, kreuj, zarabiaj" Tomek Tomczyk - czyli jestem blogerem, jestem najlepszy i tworzę swoją legendę

Czy można dać czytelnikowi ciekawe i pożyteczne treści, a jednocześnie budować swoją własną markę i tworzyć własną legendę? Czy można bezczelnie się przechwalać i gloryfikować swoją zajebistość sprawiając jednocześnie, że w czytelniku rośnie sympatia do autora? Pewnemu polskiemu blogerowi to się udaje.

Miłość w Wiedźminie

„Pochyliła się nad nim, dotknęła go, poczuł na twarzy muśnięcie jej włosów pachnących bzem i agrestem i wiedział nagle, że nigdy nie zapomni tego zapachu, tego miękkiego dotyku, wiedział, że nigdy już nie będzie mógł ich porównać z innym zapachem i innym dotykiem.

Recenzja: „Trzy dzikie psy i prawda" Markus Zusak - książka, która pachnie mokrym futrem

Spodziewałam się, że to będzie wzruszająca książka. Ale nie sądziłam, że trafi mnie prosto w serce. Nie pamiętam, kiedy ostatnio płakałam przy czytaniu – a przy tej opowieści zdarzyło mi się to dwa razy. To książka, która pachnie błotem po deszczu, mokrym futrem i tą poranną ciszą, gdy w domu słychać tylko oddech śpiącego psa. To list miłosny do zwierząt, które zmieniają człowieka od środka, nawet jeśli robią to w sposób nieporadny i nieprzewidywalny. Zusak nie pisze o idealnych psach – pisze o tych prawdziwych: zbyt dzikich, zbyt głośnych, zbyt nieokrzesanych. O Reubenie, Archerze i Frostym – trzech adopciakach, które weszły do jego życia z bagażem lęku, trudnej przeszłości i nieufności. To opowieść pełna śmiechu, złości i bezradności, ale też chwil, które wyciskają łzy wzruszenia. Bo między zniszczonymi meblami, pogryzionymi butami i codziennym „nie daję już rady" pojawiają się momenty, w których wiesz, że właśnie tak wygląda miłość. Nie ta wygładzona z filmów, ale prawdziwa – n...