Przejdź do głównej zawartości

Recenzja: "Fiolet" Magdalena Kozak



Autor: Magdalena Kozak
Tytuł: "Fiolet"
Wydawnictwo: Bellona, Agencja Wydawnicza Runa
Data wydania: kwiecień 2010
Liczba stron: 528


Po "Fiolet" Magdaleny Kozak sięgnęłam, gdy tylko go zobaczyłam. Poprzednie książki: "Nocarz", Renegat" i "Nikt" udało mi się pochłonąć dzień po dniu. Vespera, Noxa i całą resztę polubiłam niczym dobrych kumpli. Miałam nadzieję, że tym razem będzie tak samo i nie będę mogła się oderwać od czytania. I w gruncie rzeczy tak właśnie się stało.

"Fiolet" rzeczywiście wciąga w swój świat. Jest książką zaskakującą, z wartką akcją, która płata figle, robiąc zwroty w zupełnie nieoczekiwanych momentach. Zaczyna się dość osobliwie - inwazja Obcych poprzez zatruwanie Ziemi gigantycznymi roślinami, ze względu na swój kolor nazywanymi Fiołkami. Początkowo zupełnie niewiarygodna i wyśmiewana w licznych dowcipach, nagle staje się tematem numer jeden we wszystkich światowych mediach. Ogromne, śmiercionośne rośliny wyrastają o świcie w różnych miejscach na świecie - poczynając od dżungli amazońskiej, a kończąc na miastach takich jak Ateny czy Londyn. Wydzielając cyjanowodór od razu sieją wokół siebie zagładę.

Wkrótce Fiołek wyrasta w Warszawie, na Placu Defilad. Z samego rana, gdy Centrum tętni życiem, ludzie śpieszą do pracy, stoją w korkach, czekają na pociągi. I nagle umierają tam, gdzie właśnie się znajdowali. Natychmiast, bez jakiegokolwiek ostrzeżenia. W mieście narasta zbiorowa panika. Dochodzi do zamieszek. Ale po kilkunastu dniach teren wokół Fiołka zostaje ogrodzony kolczastym drutem, tworząc swoistą strefę śmierci. A poza nią życie toczy się dalej w miarę normalnie. Jednak nie dla wszystkich.

Nieustanne badania nad sposobem zniszczenia roślin przynoszą skutki. Udaje się odkryć, skąd biorą się owe giganty. Dzięki temu na całym świecie tworzą się grupy mające zwalczać roślinki w zarodkach. Warszawskie Osy też maja takie zadanie. Skaczą, aplikując truciznę spadającym obiektom z zarodnikami, zwanymi Różami. I nigdy nie wracają w pełnym składzie. W samym sercu miasta dzień w dzień Drwale potężnymi wiertłami wwiercają się w korzeń Fiołka, wpuszczając do niego hektolitry trucizny. Przez całą dobę Strefę patrolują Stróże, pilnując, aby nikt nieupoważniony nie plątał się w tym koszmarnym miejscu. Na "górze" trwa walka o władzę i "stołki" i nikt nie zawraca sobie głowy zwykłymi ludźmi. Jak zwykle.

Ogromnym plusem "Fioletu" są wyraziste postacie i czuję się w obowiązku poświęcić im osobny akapit. Na początku Robokop - emerytowany gliniarz z zasługami, obecnie z lekką obsesją na punkcie UFO. Jego żona Eleonora - wydaje się krucha i delikatna niczym porcelana, a jednak okazuje się kobietą ze stali. Cyrulik - student medycyny, przerażony egzaminem z pediatrii, nieszczęśliwie zakochany, pełen poświęcenia dla innych. Żuczek - komandos - Osa, z zabójczym poczuciem humoru, roztaczający wokół siebie nieodparty urok. Ari - strażak - Drwal, dzień w dzień spoglądający w oczy śmierci w Strefie. Neon - kolejny członek Os, lojalny kumpel, podejmujący każde ryzyko. Filozof - z nieodłącznym laptopem, ciągle poszukujący swego zaginionego pendrive'a. Wódz - stary dowódca, sprawujący pieczę nad oddziałem Os. Milka - jedyna kobieta w zespole, twarda i wrażliwa jednocześnie. Drakkar - dowódca Os, zwany Szerszeniem (on wstrzykuje truciznę podczas skoku), komandos z mroczną przeszłością, ciągle wpatrujący się w niewidzialny punkt za oknem. Artysta - były przyjaciel, teraz zażarty wróg Drakkara, doskonały snajper. Kajman - pracuje z Artystą i stara się tłumić jego mordercze zapędy. I Kamieńczyk - pułkownik dążący do celu po trupach, człowiek o dwóch twarzach, nie znający znaczenia słów "fair play".

Wbrew pozorom to nie jest książka o kosmitach i ich inwazji na Ziemię. To książka o ludziach, ich relacjach, ich wyborach i wynikających z nich konsekwencjach. To książka o życiu i śmierci. O tym, co powinno być najważniejsze, a co można pominąć. O tym, jak największy wróg może znów stać się przyjacielem. I o tym, co musi się stać, aby było się gotowym oddać za kogoś życie. Jedynym minusem, jaki dostrzegłam, są wstępy do rozdziałów - w niektórych miejscach zbyt skomplikowane, mimo, że faktycznie związane z treścią danego rozdziału. Jednak przeciętnemu czytelnikowi, który nie przepada za naukowymi pojęciami, niekoniecznie przypadną do gustu. Nie zmienia to jednak faktu, że naprawdę warto przeczytać "Fiolet.

Więcej informacji znajdziecie na stronie Agencji Wydawniczej Runa: "Fiolet"

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego

W 1999 roku UNESCO ustanowiło Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego, przypadający na 21 lutego. Miało to na celu upamiętnienie wydarzeń, które rozegrały się w 1952 roku w Bangladeszu. Wtedy właśnie zginęło pięciu studentów, biorących udział w demonstracji, w której domagano się uznania języka bengalskiego językiem urzędowym. W związku z dzisiejszym świętem ruszyła nowa kampania "Język polski jest Ą-Ę" , której celem jest podkreślenie konieczności stosowania polskich znaków. Na stronie kampanii widnieje wielki baner:   "67% Polaków nie używa znaków diakrytycznych przy pisaniu SMS-ów"  I tu muszę przyznać, że zaliczam się do tych 67%. A właściwie zaliczałam się do niedawna. Powód? Mój telefon nie posiadał polskich znaków. Od kiedy używam Galaxy Note II, piszę odręcznie rysikiem i problem zniknął. Ale jest jeszcze jeden argument, przemawiający za niestosowaniem znaków diakrytycznych w sms-ach: wiele telefonów wciąż z jednego smsa z polskimi znakami robi

"Magia wody" Lilith Dorsey - recenzja

Woda. Życiodajny płyn, dzięki któremu istniejemy. Dziś chcę Wam przybliżyć ten fascynujący żywioł dzięki  "Magii wody" Lilith Dorsey, którą otrzymałam z księgarni internetowej TaniaKsiazka.pl . W pierwszej części książki poznajemy znaczenie wody w wymiarze religijnym, zarówno dla rdzennych mieszkańców Ameryk czy Afryki, jak i dla chrześcijan czy Żydów. Wierzenia dotyczące stworzenia świata nieodłącznie związane są z żywiołem wody. W dalszych rozdziałach prym wiedzie folklor, mityczne stwory i święte miejsca. Autorka przeprowadza nas przez ludowe wierzenia ze wszystkich części świata. Mówi Wam coś Nessie? Okazuje się, że takich stworzeń jest więcej. Dużo więcej. Poznajemy również wodnych bogów i boginie oraz miejsca uznawane za święte. Muszę przyznać, że ze względu na moje zainteresowania, właśnie ta część książki podobała mi się najbardziej. Druga część "Magii wody" skupia się na pracy z żywiołem wody. Lilith Dorsey przybliża rodzaje wody, rośliny, kamienie i zwier

"Księga Azraela" Amber V. Nicole

Wrzuciłam "Księgę Azraela" na półkę w Legimi i kilka razy ją omijałam, bo nie chciałam zaczynać roku od książki mającej niemal 750 stron. Ale gdy pewnego dnia zaczęłam jej słuchać, nie mogłam się oderwać. Przełączałam się z audiobooka na ebook, nie mogąc się doczekać CO BĘDZIE DALEJ? A działo się, oj działo... Tysiąc lat temu Dianna, tuląc w ramionach umierającą siostrę, błagała o jej ocalenie każdego, kto chciał wysłuchać. Nie spodziewała się jednak, że odda swoje życie prawdziwemu potworowi. Od wieków wykonuje rozkazy Kadena, by jej siostra mogła wieść w miarę spokojne i szczęśliwe życie. Aż pewnego dnia pojawia się on, król bogów, od wieków uważany jedynie za legendę. Samkiel, który obecnie przyjął imię Liam, nie spocznie, póki nie pokona swych wrogów. A tak się składa, że Dianna jest jednym z nich. Jednak niespodziewane wydarzenie sprawia, że ta dwójka musi zacząć razem pracować, aby ocalić świat i wszystkie wymiary. Najwięksi wrogowie, nienawidzący się z całego serca. Có