Przejdź do głównej zawartości

"Bez winy" Mia Sheridan


"Zapomnij o księciu i księżniczce. Zawsze uważałam, że prawdziwa historia rozgrywa się między wiedźmą i Smokiem."


Kira Dallaire robi wszystko, by uwolnić się od despotycznego ojca. Zostając bez grosza, pod wpływem chwili wymyśla najbardziej spektakularny ze swoich Bardzo Złych Pomysłów. Grayson Hawthorn próbuje zacząć swoje życie od początku, odbudowując rodzinną winnicę. Jednak jego przeszłość nie pozwala mu o sobie zapomnieć, doprowadzając go na skraj bankructwa. Kiedy Kira zjawia się z nietypową propozycją, staje się dla niego światełkiem w tunelu.

Połączyła ich niecodzienna umowa, która dała im nadzieję, że w końcu los się uśmiechnie. Ale w swoim szaleńczym planie nie ujęli jednego - uczucia, które nagle zaczęło kiełkować. Oboje wybuchowi i impulsywni, stają się dla siebie wiedźmą i Smokiem i toczą zażarte boje, bojąc się przyznać co kryje się pod tą maską wzajemnej niechęci.

Życie nie oszczędzało ani Kiry, ani Graysona. Jednak ona zachowała w oczach blask, walczyła o każdy dzień i choćby namiastkę szczęścia. On się poddał, zamknął w sobie i otoczył wysokim murem. Oboje zjadani bólem, wyrzutami sumienia i samotnością, mogą stać się dla siebie najlepszym lekarstwem.

Obserwuj, co robią ludzie, kiedy sądzą, że nikt ich nie widzi, kochana. 
W ten sposób dowiesz się, kim naprawdę są.

Sięgając po Bez winy spodziewałam się lekkiego romansu. Dostałam powieść przepełnioną ciepłem, humorem i uczuciami, z którymi trzeba się zmierzyć. Prowadzenie narracji naprzemiennie z perspektywy Kiry i Graysona pozwoliło poczuć ich ból, przejmujący do szpiku kości. Ta historia udowadnia, że nawet gdy wydaje nam się, że nasze życie jest pasmem cierpień, może okazać się, że obok nas od dawna stoi ktoś, kto ciągle nad nami czuwa. Kto kocha mimo wszystko. Jeśli do tego dodamy starą winnicę, gdzie na tle gór w równych rzędach rosną winogrona, a w beczkach dojrzewa wino, mamy idealne tło dla tej opowieści.

To była bajka, ale nie o księżniczce i księciu, tylko o wiedźmie i Smoku. Bajka, której się nie zapomina i do której, nawet po latach, z przyjemnością się wraca.



Mia Sheridan
Bez winy/Grayson's Vow

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego nie musisz kończyć każdej książki? Odzyskaj swoją czytelniczą wolność!

Są książki, które pochłaniamy z drżącymi rękami, jakby świat miał się skończyć, zanim przewrócimy ostatnią stronę. Ale są też takie, które czytamy z wysiłkiem – zdanie po zdaniu. Wmawiamy sobie, że "może się rozkręci", że "skoro już tyle przeczytałam, to szkoda przerywać", albo że "przecież ktoś to kiedyś uznał za arcydzieło". Ile razy tkwiliśmy w opowieściach, które nie dawały nam nic poza frustracją? Ile razy próbowaliśmy "wcisnąć się" w słowa jak w zbyt ciasny garnitur – niewygodny, nie nasz, ale przecież "elegancki", "polecany", "uznany"? Czas powiedzieć to głośno: nie musisz kończyć każdej książki . Nie jesteś zobowiązana wobec autora. Ani wobec recenzji, które miały pięć gwiazdek. Ani wobec siebie z przeszłości, która z entuzjazmem wyjęła tę książkę z półki i postanowiła dać jej szansę. Książki są jak rozmowy Wyobraź sobie. Nie z każdą osobą prowadzisz rozmowę do samego końca. Czasem już po kilku zdaniach czuje...

Czy Instagram nie zabił rzetelnych opinii? Moja perspektywa

Zadaję sobie to pytanie coraz częściej. Odkąd z końcem marca wróciłam do pisania o książkach – tak naprawdę, spokojnie, z myślą, bez presji lajków – czuję coraz wyraźniej, że dla mnie wciąż najcenniejszym miejscem rozmowy o literaturze jest blog. Miejsce, gdzie słowo może wybrzmieć do końca. Gdzie można napisać więcej niż trzy zdania. Gdzie treść nie musi tańczyć przed okiem algorytmu, by zostać zauważona. Bo Instagram, choć pełen pięknych kadrów, zachwycających półek i okładek, które aż proszą się o zdjęcie, coraz częściej przypomina mi teatr iluzji. Świat, w którym książki muszą być "ładne", by zasłużyć na uwagę. Świat, w którym estetyka wygrywa z wartością. 📸 Gdzie kończy się pasja, a zaczyna strategia? Czasem zastanawiam się, czy niektóre książki zyskują popularność tylko dlatego, że dobrze prezentują się na zdjęciach. Bo mają złocenia, bo ich kolory są spójne z feedem, bo da się je ładnie sfotografować z kawą i świeczką. I czy w tym całym wizualnym hałasie nie giną cich...

Recenzja: „Phantasma” Kaylie Smith - gotycka uczta zmysłów, która uzależnia!

To nie tylko jedna z najlepszych książek fantasy, jakie przeczytałam w tym roku. To gotycka uczta zmysłów i emocji – mroczna, gęsta od napięcia, brutalna, zmysłowa i absolutnie uzależniająca. Wchodząc do świata Phantasmy , czułam się, jakbym przekraczała próg nawiedzonego dworu – razem z Ophelią, która z pozoru wydaje się krucha, przytłoczona OCD i ciężarem przeszłości… a potem, z każdą kolejną próbą, staje się coraz bardziej nieugiętą, świadomą siebie kobietą. Nieidealną – i właśnie dlatego tak prawdziwą. Jej wewnętrzna walka, głos cienia, potrzeba kontroli – to wszystko nie znika, ale zmienia się razem z nią. Dojrzałość w wersji dark fantasy? W punkt! Siostrzane więzi i rodzinne cienie Na osobną uwagę zasługuje relacja z jej młodszą siostrą Genevieve – impulsywną, nieprzewidywalną, ale też poruszająco naiwną. To właśnie siostrzana więź, złożona z winy, strachu i głębokiej miłości, staje się dla Ophelii głównym motorem działania. A cień po zmarłej matce – nie tylko ten dosłowny...