Przejdź do głównej zawartości

"Czary góralskie" Katarzyna Ceklarz, Urszula Janicka-Krzywda


Góry. Tajemnicze. Majestatyczne. Zapierające dech w piersiach.  W górach zawsze kryła się magia. To tam rodziły się legendy. Góry są przepełnione mistycyzmem, pełne wędrujących duchów. Wyruszmy więc w podróż śladami góralskich czarów.

W górach zawsze kryła się magia, a zamieszkujące je ludy czciły od zarania dziejów potęgę przyrody. W miejscu, gdzie życie toczyło się w zgodzie z cyklem natury, wierzenia były niezwykle silne. Ziołolecznictwo, obrzędy - to wszystko miało olbrzymie znaczenie. Autorki książki "Czary góralskie" podjęły próbę usystematyzowania tej obszernej wiedzy. Jak im to wyszło?

"Czary góralskie" to właściwie leksykon, składający się z ponad 200 haseł. Wbrew pozorom nie są to hasła kojarzące się jedynie z górami. Znajdziemy tu mnóstwo informacji dotyczących dawnych wierzeń, ale też roślin czy przedmiotów codziennego użytku. Przypadł mi do gustu fakt, że oprócz zwykłego opisu niemal przy każdym haśle skrywa się szczypta magii lub intrygująca ciekawostka. Bo czy wiedzieliście, że rosa zebrana o odpowiedniej porze mogła stać się niezwykle groźną magiczną substancją, która szkodziła całym stadom? Albo że zażegnywaczami burzy mogli być wyłącznie mężczyźni, gdyż obecność kobiet podczas obrzędu zaklinania deszczu jeszcze bardziej rozwścieczała demony? Choć sama od lat interesuję się dawnymi wierzeniami, "Czary góralskie" okazały się prawdziwą kopalnią wiedzy, w której można znaleźć prawdziwe perełki.

Mimo wielu ciekawych i nietypowych haseł, nie spodobały mi się dwie rzeczy. Jedna to opisywanie takich rzeczy jak łożysko, krew menstruacyjna itp. Faktem jest, że dawniej zastosowanie miało praktycznie wszystko, ale jakoś opisywanie tego typu elementów zaburzyło mi tę płynącą z książki magię. Druga rzecz, która po pewnym czasie zaczęła mnie irytować, to strzałki przy słowach, które jednocześnie były hasłami. I o ile raz na jakiś czas pewnie nie stanowiłoby to dla mnie problemu, to pięć strzałek w jednym zdaniu było już przesadą. To byłoby bardzo dobre rozwiązanie w przypadku ebooka, gdzie kliknięcie na strzałkę przenosiłoby do danego hasła. Jednak w wersji papierowej zupełnie nie widzę sensu stosowania strzałek i uważam, że znacznie lepiej sprawdziłoby się np. pogrubienie tekstu.

Bardzo dobrym posunięciem było natomiast dołączenie do leksykonu obszernego wstępu, nie tylko tłumaczącego w jaki sposób postrzegano magię, ale też opisującego wiele dawnych zwyczajów. Autorki, od wielu lat zajmujące się etnografią, potrafiły przenieść ten fascynujący świat góralskich wierzeń na karty książki. Całości dopełniają intrygujące zdjęcia z cyklu "Pachnące jarzębiną". Obszerna bibliografia pozwala jeszcze bardziej zagłębić się w temat i poszperać na własną rękę. Spodziewałam się bardziej opowieści, ale zaletą leksykonu okazał się fakt, że można go czytać na wyrywki. Dla pasjonatów polskiego folkloru jest to wartościowa pozycja, z którą warto się zapoznać.


"Kto mógł choć raz zakosztować wolnego ducha gór, 
ten nie może już poddać się wulgaryzmowi nizin." 

E.G. Lammer.

I jeszcze jedno. Gdy będziecie trzymali egzemplarz książki, połóżcie dłoń na okładce. Gdy zetkniecie swoją dłoń z zarysem dłoni z "Czarów góralskich" doświadczycie prawdziwej magii... :)



Informacje o książce:
Autor:
Katarzyna Ceklarz, Urszula Janicka-Krzywda
Tytuł: "Czary góralskie. Magia Podtatrza i Beskidów Zachodnich"
Wydawnictwo: Wydawnictwo Tatrzańskiego Parku Narodowego
Data wydania: październik 2014
Liczba stron: 217

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego nie musisz kończyć każdej książki? Odzyskaj swoją czytelniczą wolność!

Są książki, które pochłaniamy z drżącymi rękami, jakby świat miał się skończyć, zanim przewrócimy ostatnią stronę. Ale są też takie, które czytamy z wysiłkiem – zdanie po zdaniu. Wmawiamy sobie, że "może się rozkręci", że "skoro już tyle przeczytałam, to szkoda przerywać", albo że "przecież ktoś to kiedyś uznał za arcydzieło". Ile razy tkwiliśmy w opowieściach, które nie dawały nam nic poza frustracją? Ile razy próbowaliśmy "wcisnąć się" w słowa jak w zbyt ciasny garnitur – niewygodny, nie nasz, ale przecież "elegancki", "polecany", "uznany"? Czas powiedzieć to głośno: nie musisz kończyć każdej książki . Nie jesteś zobowiązana wobec autora. Ani wobec recenzji, które miały pięć gwiazdek. Ani wobec siebie z przeszłości, która z entuzjazmem wyjęła tę książkę z półki i postanowiła dać jej szansę. Książki są jak rozmowy Wyobraź sobie. Nie z każdą osobą prowadzisz rozmowę do samego końca. Czasem już po kilku zdaniach czuje...

Recenzja: „Phantasma” Kaylie Smith - gotycka uczta zmysłów, która uzależnia!

To nie tylko jedna z najlepszych książek fantasy, jakie przeczytałam w tym roku. To gotycka uczta zmysłów i emocji – mroczna, gęsta od napięcia, brutalna, zmysłowa i absolutnie uzależniająca. Wchodząc do świata Phantasmy , czułam się, jakbym przekraczała próg nawiedzonego dworu – razem z Ophelią, która z pozoru wydaje się krucha, przytłoczona OCD i ciężarem przeszłości… a potem, z każdą kolejną próbą, staje się coraz bardziej nieugiętą, świadomą siebie kobietą. Nieidealną – i właśnie dlatego tak prawdziwą. Jej wewnętrzna walka, głos cienia, potrzeba kontroli – to wszystko nie znika, ale zmienia się razem z nią. Dojrzałość w wersji dark fantasy? W punkt! Siostrzane więzi i rodzinne cienie Na osobną uwagę zasługuje relacja z jej młodszą siostrą Genevieve – impulsywną, nieprzewidywalną, ale też poruszająco naiwną. To właśnie siostrzana więź, złożona z winy, strachu i głębokiej miłości, staje się dla Ophelii głównym motorem działania. A cień po zmarłej matce – nie tylko ten dosłowny...

Recenzja: „Tajne przez poufne” Magdalena Winnicka - od zgrzytu do mini-zawału z zachwytu!

Bywają takie książki, które zaczynają się od zgrzytu… a kończą nerwowym przewracaniem ostatniej strony i cichym „pani Autorko, jak mogła pani tak zrobić?”. Tak właśnie było z drugim tomem przygód Krystiana i Sary. Początek? Przyznam szczerze – miałam chwilę zwątpienia. Krystian, nasz zimnokrwisty major ABW, zachowuje się jak ktoś, kto chwilowo zostawił mózg we Wrocławiu. Halo, panie majorze – co się stało z twoją żelazną logiką i dystansem? Ale potem... zaskoczyło. I to tak, że przepadłam. Wystarczyło kilkadziesiąt stron, by historia znów mnie porwała – tym razem w upalne rejony Turcji, gdzie nie tylko temperatura, ale i napięcie między bohaterami sięga zenitu. Sara małymi, pozornie niewinnymi krokami zaczyna wchodzić w życie Krystiana. Nie na siłę, nie gwałtownie – tylko z czułością i uporem, który kruszy nawet najbardziej opancerzone serce. A Krystian? Choć udaje, że jeszcze walczy, widać, że przegrał tę bitwę dawno temu. I że to przegrana, która daje mu więcej szczęścia niż jakiekol...