Przejdź do głównej zawartości

"Ciemna strona. Szwedzcy mistrzowie kryminału. Zbrodnia, tajemnica, suspens" - poznajcie ciemną stronę Szwecji


Zawodzący wiatr. Przenikliwe zimno. Gdzieś tam, w mroku nocy, czai się morderca. Czyjeś myśli coraz częściej wędrują w kierunku samobójczej śmierci. Ktoś inny za wszelką cenę pragnie żyć. Chciwość, obsesja, zemsta. Zbrodnia. To właśnie jest ciemna strona Szwecji. 

W moje ręce trafiła ostatnio antologia "Ciemna strona". To zbiór siedemnastu opowiadań, napisanych przez dwudziestu szwedzkich pisarzy. Zarówno tych najbardziej znanych, jak i debiutantów.

Siedemnaście różnych historii. Każda ma swój klimat. Są lepsze i gorsze, ale każda wciąga i nie pozwala odłożyć lektury na później. Opowiadania liczą około 20-30 stron, dzięki czemu bez problemu przechodzi się z jednej opowieści do drugiej. Najdłuższe z nich ma 50 stron i są to "Sanie pocztowe" Asy Larsson. To moje pierwsze zetknięcie z pisarką i muszę przyznać, że bardzo udane. Najbardziej przekonali mnie do siebie bohaterowie - komisarz Bjornfot i starszy posterunkowy Spett. Zupełnie od siebie różni, a jednocześnie świetnie się uzupełniający. Wyraziści. Niezwykły był także klimat tego opowiadania, z fabułą osadzoną na początku XX wieku. Styl Asy Larsson zdecydowanie przypadł mi do gustu i chętnie sięgnę po jej książki. Opowiadanie Sary Stridsberg "Kalendarz Braun" miało niesamowity wydźwięk - to ostatnie chwile Evy Braun, żony Hitlera, widziane jej oczami. "Nigdy w rzeczywistości" Ake Edwardsona daje dużo do myślenia i uświadamia, że na pewne rzeczy po prostu bywa za późno. "Pierścień" Anny Jansson na dzień dobry kojarzy się z "Władcą pierścieni" - efekt zamierzony i bardzo ciekawie wpleciony w fabułę opowiadania. 

Wisienką na torcie miało być opowiadanie Stiega Larssona. I faktycznie, osadzony w przyszłości "Supermózg" zaskakuje i potwierdza, jak świetnym pisarzem był Larsson już w wieku 18 lat. Autor doskonale rozwija historię, ujawniając jej szczegóły kawałek po kawałku. Trzyma w napięciu do ostatnich chwil. A najciekawsze jest to, że "Supermózg" uplasowuje się pomiędzy kryminałem a science fiction, którym Larsson w młodości się fascynował. 

Na końcu znajdziemy zarys historii szwedzkich kryminałów, opracowany przez Johna-Henriego Holmberga i krótkie notki dotyczące każdego z autorów. 

Zaletą opowiadań jest bez wątpienia fakt, że są od siebie skrajnie różne. Raz obserwujemy mordercę, raz ofiarę. Jesteśmy świadkami śledztwa i policyjnych akcji. Patrzymy na ludzkie dylematy. Na przemoc, okrucieństwo. Nadużywanie władzy. Stykamy się z religią, momentami zabarwioną fanatyzmem. Z homofobią, szowinizmem. Z dramatycznymi wyborami ludzi, którym wydaje się, że wyboru już nie mają. Siedemnaście historii. Ponad czterysta stron. Kilkanaście godzin lektury, w czasie których nieraz przechodzą ciarki. Jeśli lubicie kryminały, nie wahajcie się.Ciemna strona Szwecji czeka.


Informacje o książce:
Autor: John-Henri Holmberg (opracowanie)
Tytuł: "Ciemna strona. Szwedzcy mistrzowie kryminału. Zbrodnia, tajemnica, suspens"
Tytuł oryginału: "A Darker Shade of Sweden"
Data wydania: kwiecień 2014
Liczba stron: 412

Komentarze

  1. Czytałam już kilka pozytywnych opinii o tym zbiorze opowiadań i tutaj kolejna dobra recenzja. Nie pozostaje mi nic innego jak zaopatrzyć się w książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę się doczekać kiedy trafi w moje ręce i w końcu ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. okładka cudna, tytuł kuszący, ale gatunek nie dla mnie :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzja: "BLOG. Pisz, kreuj, zarabiaj" Tomek Tomczyk - czyli jestem blogerem, jestem najlepszy i tworzę swoją legendę

Czy można dać czytelnikowi ciekawe i pożyteczne treści, a jednocześnie budować swoją własną markę i tworzyć własną legendę? Czy można bezczelnie się przechwalać i gloryfikować swoją zajebistość sprawiając jednocześnie, że w czytelniku rośnie sympatia do autora? Pewnemu polskiemu blogerowi to się udaje.

Gdy książka rozdziera ci serce...

W ciągu ostatnich dni sięgnęłam po książki, które rozdarły mi serce i po których ciężko mi wrócić do rzeczywistości. Każda z nich jest inna, ale jednocześnie są bardzo do siebie podobne. Poruszają najczulsze struny, o których istnienie nawet siebie nie podejrzewałam. Choć zawsze byłam wrażliwym człowiekiem. O każdej z tych książek wkrótce napiszę Wam więcej. Ale już dziś mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że o żadnej z nich przez długi czas nie zapomnę. "Morze spokoju" pokazało mi, jak powoli odradza się nadzieja, gdy marzenia legną w gruzach i zostaje z nich tylko popiół. "Gwiazd naszych wina" sponiewierało mnie, moje serce pękło nie wiem ile razy podczas czytania. Śmiałam się i płakałam, będąc jednocześnie pełna podziwu dla niezłomności bohaterów. "Hopeless" jeszcze nie skończyłam, ale już zdążyła mocno szarpnąć moim sercem.  W zalewie badziewia, zarówno dla młodzieży jak i dorosłych, te książki są jak diamenty. Lśnią najczystszym blaskiem...

Miłość w Wiedźminie

„Pochyliła się nad nim, dotknęła go, poczuł na twarzy muśnięcie jej włosów pachnących bzem i agrestem i wiedział nagle, że nigdy nie zapomni tego zapachu, tego miękkiego dotyku, wiedział, że nigdy już nie będzie mógł ich porównać z innym zapachem i innym dotykiem.