Przejdź do głównej zawartości

"Wszystko zostaje w rodzinie" Aneta Jadowska - w takiej rodzince nigdy nie wieje nudą

I oto nareszcie nadszedł ten dzień. Moja ulubiona wiedźma powróciła. Z przytupem i w świetnym stylu. I choć jej życie po raz kolejny przewraca się do góry nogami, to tym razem wszystko zostaje w rodzinie.

Niepokój Joachima, który Dora odczuła pod koniec poprzedniego tomu, okazuje się w pełni uzasadniony. Tuż po przybyciu do Trójprzymierza i Trumny wiedźma odkrywa, że w gnieździe Gajusza dzieją się dziwne rzeczy. Depresja wampirów, zwana dogasaniem i skutkująca spotkaniem ze słońcem się zdarza. Ale już jej epidemia jest mocno podejrzana. Jakby tego było mało, wilcze stado również zmaga się z kłopotami, choć jeszcze o tym nie wie. Dora musi rozciągnąć dobę do granic możliwości, żeby zająć się sprawami i wampirów i wilków. Nie jest to łatwe, gdy Gajusz zapomina o wszelkich zasadach dobrego wychowania, a wilki mają problem z zaakceptowaniem wiedźmy jako Alfy. Do tego wszystkiego wewnętrzny, bezpieczny świat Dory zaczyna pękać i u jej boku robi się dziwnie pusto. Ale cóż... trzeba pozamiatać cały ten bałagan, na przekór własnym rozterkom. 

"Bad Moon Rising" to piosenka przewodnia książki i rzeczywiście idealnie odzwierciedla jej klimat. "Wszystko zostaje w rodzinie" jest nieco mniej mroczne, niż poprzednie części, ale za to znacznie bardziej skomplikowane. Tym razem nie wystarczy siła pięści. Potrzeba sprytu i pomysłowości, a tego naszej wiedźmie na szczęście nie brakuje. Dora radzi sobie jak może. Dzięki zaufanym wilkom nie musi wciąż oglądać się przez ramię, choć jej nowy ochroniarz, Varg, budzi w niej dziwne uczucia. Wampiry nieoczekiwanie stają się dużo bardziej życzliwe. Wiedźma nie spodziewa się tylko jednego - że w całym tym zamęcie największy cios spadnie z zupełnie niespodziewanej strony. Ale nawet gdy serce jest w kawałkach, kompleks zbawcy nie pozwala o sobie zapomnieć. Dora jedne tyłki ratuje, inne musi mocno skopać. Zjednuje sobie przyjaciół i przysparza śmiertelnych wrogów. Wiedźma, wilcza Alfa i wampirza mistrzyni. Dzięki temu, mimo licznych komplikacji i zakrętów, wszystko może zostać w rodzinie.

Aneta Jadowska zawojowała polską fantastykę przeszło dwa lata temu, gdy na rynku ukazała się pierwsza część heksalogii, "Złodziej dusz". Od tamtej pory z tomu na tom jest coraz lepiej. Podobało mi się, że tym razem do pokręconego drzewa genealogicznego Dory nie doszły kolejne dziedzictwa. Autorka skupiła się na rozbudowywaniu już istniejących więzi, dodając jedynie nowych bohaterów w dobrze już nam znanych kręgach. Miłą odmianą było osadzenie akcji w Trójprzymierzu i przybliżenie tamtejszych wampirów i wilków. Zarówno ich samych, jak i ich tradycji i stylu życia. Dzięki temu łatwiej zrozumieć zachowania pewnych postaci i ich motywy. Wewnętrzne rozterki Dory, tak sprzeczne z jej twardą postawą, były dylematami i przemyśleniami dojrzałej kobiety. Mimo wielu wątpliwości, wiedźma nie zapomniała, co jest najważniejsze. I wiedziała, że nigdy nie można poświęcać samej siebie, nawet jeśli wszystko wokół krzyczy, że jest inaczej. Powieść czyta się w błyskawicznym tempie i myślę, że zawdzięczamy to i dobremu tempu akcji i świetnemu stylowi Anety Jadowskiej. A soczysty humor i ironia nie opuszczają bohaterki na krok. 

"Wszystko zostaje w rodzinie" to świetne urban fantasy, osadzone w polskich realiach. To opowieść o tym, co jest najważniejsze. O przyjaźni i zaufaniu, nieraz z trudem wywalczonych. O tym, że nie zawsze siła i pewność siebie oznaczają wygraną. I o tym, że nawet jeśli jest się zdolnym do poświęceń dla innych, nie można nigdy poświęcić siebie i swoich ideałów.


Informacje o książce:                                                                    
Autor: Aneta Jadowska                                                                          
Tytuł: "Wszystko zostaje w rodzinie"                                                      
Cykl: Heksalogia o Wiedźmie                                                             
Tom: 4                                                                                                 
Wydawnictwo: Fabryka Słów                                                              
Data wydania: marzec 2014
Liczba stron: 520

Komentarze

  1. Autorka po raz kolejny mnie oczarowała :D Rzeczywiście, fakt, że Jadowska nie dorzuciła kolejnego magicznego dziedzictwa, a po prostu zajęła się rozbudowywaniem tych już istniejących, jest sporym atutem książki i może nie raz, nie dwa - zaskoczyć :P Uwielbiam Dorę i jej przyjaciół :D Z niecierpliwością czekam na kolejne tomy :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzja: „Światła nad moczarami” Lucie Ortega - opowieść, która szepcze

Nie każda historia musi krzyczeć, by zostać usłyszaną. Niektóre szepczą – jak wiatr nad bagnami, jak echo dawno zapomnianych legend. Światła nad moczarami to właśnie taka opowieść. Subtelna, tajemnicza i przesiąknięta melancholią, która wciąga powoli, ale bez reszty. Lucie Ortega zabiera nas na Pogranicze – do świata zawieszonego między życiem a śmiercią, utkanego ze słowiańskiego folkloru. Tu trafia Lena, która po tragicznym końcu staje się nawką: duchem szukającym odkupienia we mgle. Jej los jest okrutną pułapką: w ciągu siedmiu lat musi zwabić kogoś w bagna i odebrać mu życie, inaczej sama rozwieje się w nicość. Ale jak zabić, gdy wciąż pamięta się, co to znaczy być człowiekiem? Fabuła snuje się jak mgła nad tytułowymi moczarami – jest gęsta, hipnotyzująca i nieprzewidywalna. Ortega nie prowadzi czytelnika za rękę. Zamiast tego, zaprasza go, by zabłądził w świecie, w którym każde światło może być iluzją, a każdy szept – głosem zza grobu. To głęboko poruszająca opowieść o samotności...

Szum husarskich skrzydeł

"Historia Polski obejmuje szczegół, że gdy pewien król pragnął się cofnąć przed nieprzyjacielem następującym nań z przemagającą siłą, husarze przeszkodzili temu, oświadczywszy wyniośle, że nie ma powodu obawiać się, kiedy jest pod ich osłoną, gdyż jeżeliby niebiosa zapaść się miały, toby je podtrzymano na ostrzach kopii." Francoise Paulin Dalerac Husaria - legendarna polska jazda. Rozbijała nawet kilkunastokrotnie liczniejsze oddziały wroga. Wzbudzała podziw i postrach. Dziś myśląc o husarzach, od razu przychodzą na myśl skrzydła. Jednak nie wszyscy husarze nosili ten charakterystyczny element, robili to głównie pocztowi (szeregowi husarscy). W jakim celu? Otóż szum skrzydeł podczas szarży płoszył konie nieprzyjaciela i wprowadzał zamęt w szeregi wroga. Podobny cel miało mocowanie do kopii długich, kolorowych proporców. Warto wspomnieć jeszcze o samych kopiach. Były one wydrążone wewnątrz, dzięki czemu były lżejsze i tak bardzo nie obciążały ramienia husarza. ...

Recenzja: „Dywan z wkładką" Marta Kisiel - plasterek na zszargane nerwy

Poczucie humoru Marty Kisiel jest absolutnie kompatybilne z moim, zresztą tak jest niezmiennie od czasów Dożywocia . I już od pierwszych stron Dywanu z wkładką wiedziałam, że znów przepadnę na dobre. Marta Kisiel serwuje nam bowiem koktajl doskonały: z jednej strony pełnoprawny kryminał z denatem i śledztwem, a z drugiej – cudownie ciepłą i przezabawną opowieść o rodzinie, w której każdy ma swoje dziwactwa, wielkie serce i jeszcze większy talent do pakowania się w kłopoty. W centrum tego chaosu stoi Tereska Trawna – kobieta, której nie da się nie pokochać. To księgowa z duszą perfekcjonistki, zakochana w cyfrach, kawie i kasztankach. Jej uporządkowany świat zasad i tabelek w Excelu wywraca się do góry nogami, gdy spokojne życie zamienia się w scenariusz rodem z Ojca Mateusza skrzyżowanego z Rodzinką.pl . U jej boku stoi mąż Andrzej – istny labrador w ludzkim ciele, wcielenie dobroci i anielskiej cierpliwości. Jest też córka Zoja o błyskotliwym umyśle, pijąca herbatę hektolitrami. C...