Przejdź do głównej zawartości

Dzieciak, który ma ocalić nasz świat czyli "Gra Endera" Orsona Scotta Carda - recenzja

Dzieciak, ale jaki inteligentny. Dzieciak, ale zarazem dorosły. Dzieciak, a zarazem jedyny, który może ocalić świat. Dzieciak, który wciągnął mnie w świat "Gry Endera".

Jakiś czas temu byliśmy z dziećmi w kinie na "Turbo". Wychodząc zobaczyłem plakat z filmem "Gra Endera". Wiedziałem, że film ten oparty jest na książce i w końcu dojrzałem do decyzji. Trzeba to przeczytać. Szybka dostawa ebooka i zniknąłem na 2 wieczory. Dawno książka mnie tak nie wciągnęła.

Ender to kilkulatek, który swoją inteligencją wyprzedza większość świata. Chłopak zostaje zabrany do wojskowej szkoły, gdzie ma nauczyć się dowodzenia flotą ludzi w celu obrony naszego świata przez inwazją "robali". A uczy się nietypowo, bo grając w gry wojenne z podobnymi sobie. Oprócz dowodzenia Ender musi nauczyć się jak zdobyć szacunek i jak radzić sobie z ludźmi, dla których jedynym argumentem jest tylko surowa siła. Niestety jego szkolni opiekunowie, nauczyciele nie ułatwiają tego zadania.

Czy Enderowi uda się odpowiednio wyszkolić i pokonać robale oraz czy robale są faktycznie takie złe przekonacie się czytając "Grę Endera". Ostrzegam tylko, że mocno uzależnia.

Forma książki też jest bardzo interesująca. Każdy rozdział rozpoczyna się od dyskusji opiekunów Endera, którzy komentują jego postępy i rozważają jakie kolejne przeszkody postawić na jego drodze. Oczywiście, jak to ludzie, nie są ze sobą zgodni i często sprzeczają się ile krzywd mogą jeszcze przysporzyć Enderowi, zanim ten się załamie.

Jak dla mnie książka jest wyjątkowa. Żałuję, że odkryłem ją tak późno. Na film raczej nie pójdę do kina, gdyż znajomy w pracy twierdził, że nie warto. Nie chcę też psuć sobie świata, który zbudowałem w wyobraźni i w którym osadzę Endera czytając kolejne książki Orsona Scotta Carda.

Ps. W polskim wydaniu jest też dodatkowe opowiadanie osadzone w świecie książki i powiązane z głównym bohaterem dedykowane dla polskich czytelników. To bardzo miły akcent ze strony autora.


Informacje o książce:
Autor: Orson Scott Card
Tytuł: "Gra Endera"
Tytuł oryginału: "Ender's Game"
Wydawnictwo: Prószyński Media
Data wydania: październik 2013 (1985)
Liczba stron: 328

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego nie musisz kończyć każdej książki? Odzyskaj swoją czytelniczą wolność!

Są książki, które pochłaniamy z drżącymi rękami, jakby świat miał się skończyć, zanim przewrócimy ostatnią stronę. Ale są też takie, które czytamy z wysiłkiem – zdanie po zdaniu. Wmawiamy sobie, że "może się rozkręci", że "skoro już tyle przeczytałam, to szkoda przerywać", albo że "przecież ktoś to kiedyś uznał za arcydzieło". Ile razy tkwiliśmy w opowieściach, które nie dawały nam nic poza frustracją? Ile razy próbowaliśmy "wcisnąć się" w słowa jak w zbyt ciasny garnitur – niewygodny, nie nasz, ale przecież "elegancki", "polecany", "uznany"? Czas powiedzieć to głośno: nie musisz kończyć każdej książki . Nie jesteś zobowiązana wobec autora. Ani wobec recenzji, które miały pięć gwiazdek. Ani wobec siebie z przeszłości, która z entuzjazmem wyjęła tę książkę z półki i postanowiła dać jej szansę. Książki są jak rozmowy Wyobraź sobie. Nie z każdą osobą prowadzisz rozmowę do samego końca. Czasem już po kilku zdaniach czuje...

Recenzja: „Phantasma” Kaylie Smith - gotycka uczta zmysłów, która uzależnia!

To nie tylko jedna z najlepszych książek fantasy, jakie przeczytałam w tym roku. To gotycka uczta zmysłów i emocji – mroczna, gęsta od napięcia, brutalna, zmysłowa i absolutnie uzależniająca. Wchodząc do świata Phantasmy , czułam się, jakbym przekraczała próg nawiedzonego dworu – razem z Ophelią, która z pozoru wydaje się krucha, przytłoczona OCD i ciężarem przeszłości… a potem, z każdą kolejną próbą, staje się coraz bardziej nieugiętą, świadomą siebie kobietą. Nieidealną – i właśnie dlatego tak prawdziwą. Jej wewnętrzna walka, głos cienia, potrzeba kontroli – to wszystko nie znika, ale zmienia się razem z nią. Dojrzałość w wersji dark fantasy? W punkt! Siostrzane więzi i rodzinne cienie Na osobną uwagę zasługuje relacja z jej młodszą siostrą Genevieve – impulsywną, nieprzewidywalną, ale też poruszająco naiwną. To właśnie siostrzana więź, złożona z winy, strachu i głębokiej miłości, staje się dla Ophelii głównym motorem działania. A cień po zmarłej matce – nie tylko ten dosłowny...

Czy Instagram nie zabił rzetelnych opinii? Moja perspektywa

Zadaję sobie to pytanie coraz częściej. Odkąd z końcem marca wróciłam do pisania o książkach – tak naprawdę, spokojnie, z myślą, bez presji lajków – czuję coraz wyraźniej, że dla mnie wciąż najcenniejszym miejscem rozmowy o literaturze jest blog. Miejsce, gdzie słowo może wybrzmieć do końca. Gdzie można napisać więcej niż trzy zdania. Gdzie treść nie musi tańczyć przed okiem algorytmu, by zostać zauważona. Bo Instagram, choć pełen pięknych kadrów, zachwycających półek i okładek, które aż proszą się o zdjęcie, coraz częściej przypomina mi teatr iluzji. Świat, w którym książki muszą być "ładne", by zasłużyć na uwagę. Świat, w którym estetyka wygrywa z wartością. 📸 Gdzie kończy się pasja, a zaczyna strategia? Czasem zastanawiam się, czy niektóre książki zyskują popularność tylko dlatego, że dobrze prezentują się na zdjęciach. Bo mają złocenia, bo ich kolory są spójne z feedem, bo da się je ładnie sfotografować z kawą i świeczką. I czy w tym całym wizualnym hałasie nie giną cich...