Przejdź do głównej zawartości

Recenzja: "Cienioryt" Krzysztof Piskorski


Czy kiedykolwiek, patrząc na swój cień, pomyśleliście, że może on być równie realny jak Wy? Czy wchodząc do ciemnego pomieszczenia obawialiście się, że zostaniecie wessani do równoległego, cienistego świata? Czy w ogóle cień może być czymś groźnym, szalenie niebezpiecznym? Krzysztof Piskorski w swojej najnowszej powieści przedstawia czytelnikom właśnie taki świat, w którym cieni należy się bać.

Akcja osadzona jest w królestwie Vastylii na brzegu Morza Sargassowego. Krajem rządzi młody władca, którego życie nigdy nie oszczędzało. Pełno przy nim ministrów i wysoko postawionej szlachty, tu i ówdzie panoszy się również Inkwizycja. O wpływy walczy kilku potężnych grandów, a spiski i intrygi są na porządku dziennym. Serivia, portowe miasto, stolica kraju i miejsce, gdzie niemal każdy nosi szpadę, a szkół szermierki nie sposób zliczyć. Właśnie tu mieszka Arahon Caranza Martenez Y'Grenata Y'Barratora. Jedna z najlepszych szpad Południa. Mężczyzna, który ze szczytu stoczył się na samo dno.

Wykonując jedno ze zleceń wplątuje się w dziwny wir wydarzeń, których początkowo nie jest w stanie pojąć. Punktem zapalnym wydaje się być tajemniczy rysunek wykonany na szkle - cienioryt, stworzony przez Holbranvera, jednego z królewskich uczonych. Arahon zupełnie przypadkowo łączy swój los z uczonym, w dodatku zobowiązuje się do wyświadczenia przyjacielskiej przysługi drukarzowi Elhandro Caminie i nie spodziewa się żadnych kłopotów. Ale gdy kilka dramatycznych epizodów nieoczekiwanie łączy się w całość, Y'Barratora gotów jest pójść za ciosem i stanąć do walki w obronie tych, którzy są mu najbliżsi. 

Cała historia utrzymana jest w konwencji powieści płaszcza i szpady, osadzona w upalnej krainie nieodparcie kojarzącej mi się z Hiszpanią. Autor nie szczędzi opisów, ale zręcznie wplata je między inne elementy powieści - opowieści o poszczególnych bohaterach, skrawki historii, miłość i widowiskowe pojedynki. Dzięki temu otrzymujemy bardzo spójny i plastyczny świat, tak prawdziwy, że z łatwością można w niego "wsiąknąć". Niespodzianką w "Cieniorycie" była dla mnie narracja - wydarzenia opowiadane z punktu widzenia tajemniczej osoby, która nie chce ujawniać swej tożsamości. Zabieg intrygujący, powodujący, że cały czas zastanawiałam się - kim jest narrator i skąd to wszystko wie? 

Oprócz zawiłej intrygi i mrocznych spisków "Cienioryt" ma do zaoferowania coś jeszcze - drugi, równoległy świat, cieńprzestrzeń, w której żyją cieniste istoty. Każda z nich jest lustrzanym odbiciem człowieka, mimo to obie strony nie wiedzą o sobie zbyt wiele. Nie przeszkadza to jednak ludziom w zakłócaniu spokoju cieńprzestrzeni i budowaniu w jej wnętrzu skomplikowanych połączeń, a także tworzeniu związanych z nią wynalazków, takich jak choćby cieństrzelby. Myślę, że właśnie dzięki tej koncepcji - dwóch różnych, a jednak mocno związanych ze sobą światach - powieść Krzysztofa Piskorskiego jawi się jako prawdziwa perełka na rynku rodzimej fantastyki. Jest świeża, oryginalna i nie ma w sobie banalności, która często przewija się przez typowe historie spod znaku płaszcza i szpady.

Bohaterowie są wykreowani w sposób dobrze przemyślany i bywają skomplikowani, irytujący i całkowicie nieprzewidywalni. Sam Arahon jest postacią mocną i bardzo spójną, choć jego ideały i ich zderzenie z ponurą rzeczywistością, dylematy i decyzje, które podejmuje, budzą zdziwienie, a nawet sprzeciw. Podobnie jest z Czarnym Księciem, zasłużonym weteranem skazanym na banicję czy z mroczną zamorską przybyszką, zwaną Legionem. Największą niespodzianką jest natomiast tajemniczy narrator, a w chwili jego ujawnienia pomyślałam, że to prawdziwe mistrzostwo - pomysł tak prosty, że aż genialny. 

Ciekawe zwroty akcji, dobrze zbudowana intryga i nieprzeciętni bohaterowie, a do tego szpady, płaszcze, pojedynki, honor, lojalność, zdrady i wyrzuty sumienia oraz świat mający swoje cieniste odbicie - to właśnie "Cienioryt". Gdy dodamy do tego świetne pióro autora, jego bogate słownictwo i fascynujące postrzeganie cieni, otrzymujemy sporą dawkę porządnej fantastyki. Warto się skusić. Mocne wrażenia gwarantowane. 


Informacje o książce:
Autor: Krzysztof Piskorski
Tytuł: "Cienioryt"
Data wydania: październik 2013
Liczba stron: 452

Komentarze

  1. Książka leży aktualnie u mnie i czeka w kolejce do przeczytania. Sam nie wiedziałem czy ją wziąć i dopiero jak przeczytam ją będę pewny czy dobrze zrobiłem. Recenzja coraz bardziej mnie do niej zachęca :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Powieść już na mnie czeka :D Twoja recenzja tylko jeszcze bardziej pobudziła ciekawość :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Magia wody" Lilith Dorsey - recenzja

Woda. Życiodajny płyn, dzięki któremu istniejemy. Dziś chcę Wam przybliżyć ten fascynujący żywioł dzięki  "Magii wody" Lilith Dorsey, którą otrzymałam z księgarni internetowej TaniaKsiazka.pl . W pierwszej części książki poznajemy znaczenie wody w wymiarze religijnym, zarówno dla rdzennych mieszkańców Ameryk czy Afryki, jak i dla chrześcijan czy Żydów. Wierzenia dotyczące stworzenia świata nieodłącznie związane są z żywiołem wody. W dalszych rozdziałach prym wiedzie folklor, mityczne stwory i święte miejsca. Autorka przeprowadza nas przez ludowe wierzenia ze wszystkich części świata. Mówi Wam coś Nessie? Okazuje się, że takich stworzeń jest więcej. Dużo więcej. Poznajemy również wodnych bogów i boginie oraz miejsca uznawane za święte. Muszę przyznać, że ze względu na moje zainteresowania, właśnie ta część książki podobała mi się najbardziej. Druga część "Magii wody" skupia się na pracy z żywiołem wody. Lilith Dorsey przybliża rodzaje wody, rośliny, kamienie i zwier

Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego

W 1999 roku UNESCO ustanowiło Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego, przypadający na 21 lutego. Miało to na celu upamiętnienie wydarzeń, które rozegrały się w 1952 roku w Bangladeszu. Wtedy właśnie zginęło pięciu studentów, biorących udział w demonstracji, w której domagano się uznania języka bengalskiego językiem urzędowym. W związku z dzisiejszym świętem ruszyła nowa kampania "Język polski jest Ą-Ę" , której celem jest podkreślenie konieczności stosowania polskich znaków. Na stronie kampanii widnieje wielki baner:   "67% Polaków nie używa znaków diakrytycznych przy pisaniu SMS-ów"  I tu muszę przyznać, że zaliczam się do tych 67%. A właściwie zaliczałam się do niedawna. Powód? Mój telefon nie posiadał polskich znaków. Od kiedy używam Galaxy Note II, piszę odręcznie rysikiem i problem zniknął. Ale jest jeszcze jeden argument, przemawiający za niestosowaniem znaków diakrytycznych w sms-ach: wiele telefonów wciąż z jednego smsa z polskimi znakami robi

Miłość w Wiedźminie

„Pochyliła się nad nim, dotknęła go, poczuł na twarzy muśnięcie jej włosów pachnących bzem i agrestem i wiedział nagle, że nigdy nie zapomni tego zapachu, tego miękkiego dotyku, wiedział, że nigdy już nie będzie mógł ich porównać z innym zapachem i innym dotykiem.