Przejdź do głównej zawartości

Recenzja: "Ty i ja Etc." Kyugo



Autor: Kyugo
Tytuł: "Ty i ja etc."
Tytuł oryginału: "Bokura ni Matsuwaru Etc."
Tom: 1
Wydawnictwo: Studio JG
Data wydania: lipiec 2013
Liczba stron: 176

"Ty i ja etc."  to pierwsza manga (poza "Naruto"), która wpadła w moje ręce. Nie miałam pojęcia o czym jest, ale widniejący z tyłu napis: "komiks dla dojrzałego czytelnika!" zapowiadał coś ciekawego, mocniejszego niż łzawe nastoletnie miłostki. Przynajmniej tak myślałam, ale z każdą kolejną stroną byłam coraz bardziej zaskoczona. I to wcale nie pozytywnie...

Manga dzieli się na trzy opowieści. Pierwsza to historia dwóch nastolatków, którzy przyjaźnili się od najmłodszych lat, i których więź zerwał tragiczny wypadek. Po wielu miesiącach próbują naprawić swoje relacje i znów zacząć ze sobą rozmawiać. Druga to relacja znanego pisarza i nastoletniego syna jego dawnego profesora. Za niespodziewanym pojawieniem się chłopaka w domu pisarza stoi smutna, rodzinna historia. I trzecia - nauczyciel, zdolny uczeń i bardzo trudne, życiowe wybory.

Wszystkie trzy opowieści łączy jedno - miłość. A konkretniej - homoseksualna miłość. I zaskoczył mnie nie tyle sam fakt istnienia takich relacji w tej mandze, ile sposób ich ukazania. Nie było żadnej głębi, stopniowego napięcia. To wszystko po prostu nagle wybuchało. Zupełnie tak, jakby autorce zależało tylko i wyłącznie na pokazaniu miłości dwóch facetów, a nie na opowiedzeniu ich historii. Relacje, uczucia i reakcje poszczególnych bohaterów były dla mnie za suche, wszystko działo się za szybko. Zabrakło czegoś więcej, jakiegoś dreszczyku, oczekiwania, zaskoczenia.  I w sumie nie bardzo wiem, dlaczego komiks polecany jest dojrzałym czytelnikom. Czy przez homoseksualne związki czy może przez jedną erotyczną scenę pomiędzy kobietą i mężczyzną, zajmującą jedną stronę.

Ilustracje są niezłe, chociaż miałam problem z odróżnianiem części bohaterów. Miejscami było mało czytelnie, przez dopisane drobnym maczkiem "wydarzenia w tle" (myśli poszczególnych postaci, odgłosy). Sama okładka nie zachwyca, jest bardzo cienka, wydaje się nie do końca dopracowana i ciężko doszukać się, kto jest autorem mangi.

"Ty i ja etc." nie przekonało mnie do siebie, nie wzbudziło we mnie żadnych większych emocji. Zawiodłam się na tym tytule i jeśli ukaże się kolejny tom, nie sięgnę po niego.

Komentarze

  1. a ja tam lubię tę mangę :3 Ale każdy ma swój gust

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdyby planowała sięgnąć po mangę to będę pamiętała by omijać ten tytuł skoro jest tak słaby :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzja: "Szczęśliwa siódemka" Janet Evanovich

Autor: Janet Evanovich Tytuł: "Szczęśliwa siódemka" Tytuł oryginału: "Seven Up" Cykl: Stephanie Plum Tom: 7 Wydawnictwo: Fabryka Słów Data wydania: czerwiec 2013 Liczba stron: 416

Gdy książka rozdziera ci serce...

W ciągu ostatnich dni sięgnęłam po książki, które rozdarły mi serce i po których ciężko mi wrócić do rzeczywistości. Każda z nich jest inna, ale jednocześnie są bardzo do siebie podobne. Poruszają najczulsze struny, o których istnienie nawet siebie nie podejrzewałam. Choć zawsze byłam wrażliwym człowiekiem. O każdej z tych książek wkrótce napiszę Wam więcej. Ale już dziś mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że o żadnej z nich przez długi czas nie zapomnę. "Morze spokoju" pokazało mi, jak powoli odradza się nadzieja, gdy marzenia legną w gruzach i zostaje z nich tylko popiół. "Gwiazd naszych wina" sponiewierało mnie, moje serce pękło nie wiem ile razy podczas czytania. Śmiałam się i płakałam, będąc jednocześnie pełna podziwu dla niezłomności bohaterów. "Hopeless" jeszcze nie skończyłam, ale już zdążyła mocno szarpnąć moim sercem.  W zalewie badziewia, zarówno dla młodzieży jak i dorosłych, te książki są jak diamenty. Lśnią najczystszym blaskiem...

Recenzja: "BLOG. Pisz, kreuj, zarabiaj" Tomek Tomczyk - czyli jestem blogerem, jestem najlepszy i tworzę swoją legendę

Czy można dać czytelnikowi ciekawe i pożyteczne treści, a jednocześnie budować swoją własną markę i tworzyć własną legendę? Czy można bezczelnie się przechwalać i gloryfikować swoją zajebistość sprawiając jednocześnie, że w czytelniku rośnie sympatia do autora? Pewnemu polskiemu blogerowi to się udaje.