Przejdź do głównej zawartości

Recenzja: "Crysis: Eskalacja" Gavin Smith



Autor: Gavin Smith
Tytuł: "Crysis: Eskalacja"
Tytuł oryginału: "Crysis: Escalation"
Wydawnictwo: Insignis 
Data wydania: luty 2013
Liczba stron: 304

"Crysis: Eskalacja" to zbiór opowiadań osadzonych w świecie stworzonym przez zespół odpowiedzialny za serię gier "Crysis". Jest to świat zaatakowany przez starożytną rasę obcych. Jest to świat, w którym faktyczną władzę sprawuje zachłanna korporacja, zaś państwa są na jej usługach, a obywatele są żołnierzami, robotnikami,  niewolnikami i mięsem armatnim na zasadach znanych z czasów pańszczyzny.

Opowiadania oparte są na osi nagonki na dwóch żołnierzy: Psycho i Proroka, wyposażonych w nowoczesne skafandry bojowe, stworzone dzięki połączeniu technologii ludzi i obcych - Cepidów. Od tych wydarzeń rozpoczyna się książka i na nich się kończy. Pomiędzy tymi opowiadaniami poznajemy szereg ludzi, ich historie i motywacje, które nimi kierują. Historie rozciągnięte są dość szeroko w czasie, często w retrospekcjach cofamy się dość daleko do momentów sprzed inwazji Cepidów. Co ciekawe jedna historia wprowadza nas w kolejną, często w dość zaskakujący sposób np. poprzez niewiele znaczący wątek poboczny.

Muszę przyznać, że na początku czułem się nieco zagubiony tymi przeskokami. Spodziewałem się, że książka stanowi spójną całość opowiadającą o losach jednego bohatera. Mimo tego początkowego zaskoczenia "Crysis: Eskalacja." wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie, a jego budowa bardzo mi się spodobała.

Sam świat zaintrygował mnie do tego stopnia, że wyciągnąłem swoją grę "Crysis 2" i przymierzam się, żeby w końcu trochę ją "przejść".

"Crysis: Eskalacja" to bardzo ciekawa pozycja. Polecam.


Komentarze

  1. Ciekawa recenzja :)
    , zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej nie lubię tego typu ksiażek, dlatego nie przeczytam, ale recenzja pozytywna ! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzja: "BLOG. Pisz, kreuj, zarabiaj" Tomek Tomczyk - czyli jestem blogerem, jestem najlepszy i tworzę swoją legendę

Czy można dać czytelnikowi ciekawe i pożyteczne treści, a jednocześnie budować swoją własną markę i tworzyć własną legendę? Czy można bezczelnie się przechwalać i gloryfikować swoją zajebistość sprawiając jednocześnie, że w czytelniku rośnie sympatia do autora? Pewnemu polskiemu blogerowi to się udaje.

Gdy książka rozdziera ci serce...

W ciągu ostatnich dni sięgnęłam po książki, które rozdarły mi serce i po których ciężko mi wrócić do rzeczywistości. Każda z nich jest inna, ale jednocześnie są bardzo do siebie podobne. Poruszają najczulsze struny, o których istnienie nawet siebie nie podejrzewałam. Choć zawsze byłam wrażliwym człowiekiem. O każdej z tych książek wkrótce napiszę Wam więcej. Ale już dziś mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że o żadnej z nich przez długi czas nie zapomnę. "Morze spokoju" pokazało mi, jak powoli odradza się nadzieja, gdy marzenia legną w gruzach i zostaje z nich tylko popiół. "Gwiazd naszych wina" sponiewierało mnie, moje serce pękło nie wiem ile razy podczas czytania. Śmiałam się i płakałam, będąc jednocześnie pełna podziwu dla niezłomności bohaterów. "Hopeless" jeszcze nie skończyłam, ale już zdążyła mocno szarpnąć moim sercem.  W zalewie badziewia, zarówno dla młodzieży jak i dorosłych, te książki są jak diamenty. Lśnią najczystszym blaskiem...

"50 twarzy Greya" - pierwszy oficjalny zwiastun

Tylu kontrowersji nie wzbudził już dawno żaden film. Takich awantur wokół obsady też nie było od bardzo dawna (a może nigdy nie było?). Tyle narzekania, tyle czekania... Aż w końcu jest. Pierwszy oficjalny zwiastun "Pięćdziesięciu twarzy Greya". Czytając komentarze w internecie mam wrażenie, że powinnam wyposażyć się w wielki kubełek popcornu, bo zapowiada się kolejna awantura (i na pewno będę miała niezły ubaw). A o co? Oczywiście o "niespełnienie wyobrażeń" i kiepską zdaniem fanek obsadę. I jeszcze o to, że to straszny chłam, nudny i beznadziejny. Ogólnie mam wrażenie, że w przypadku Greya nie ma miejsca na neutralność i podejście do tematu na luzie. Trzeba albo piać z zachwytu albo ziać nienawiścią.