Przejdź do głównej zawartości

Historia pewnej okładki


Dostałam dziś maila z Fabryki Słów, zawierającego bardzo ciekawą historię powstania pewnej okładki. Otóż jakiś czas temu, we Włoszech, ogłoszono konkurs o charakterze satyrycznym: "Powolność". Udział w nim postanowił wziąć pan Jerzy Głuszek, który dziś wspomina to tak: 


"Pomysł zrodził się nagle, jednak nie byłem do końca przekonany, czy dobrze trafiłem w temat. Być może idea tej pracy nosi w sobie znamiona mojej osobistej sytuacji życiowej z tamtego okresu? Może przyszedł mi do głowy, bo po prostu tak czułem się ze swoją rzeczywistością? Coś w tym jest…"


Całość miała wyrażać bezsilność, trwanie w miejscu, niepewną przyszłość, iluzję. Dodatkowo obraz wzmacniała kobieca postać, siedząca na przodzie "łodzi". I właśnie to dzieło zdobyło główną nagrodę. A Fabryka Słów zaadaptowała je na okładkę najnowszej książki Rafała A. Ziemkiewicza "Myśli nowoczesnego endeka". 


Wydaje mi się, że uczucia, które emanują z "Powolności" są bardzo aktualne i odnoszą się do sytuacji życiowej wielu ludzi. Mnóstwo osób dryfuje na oceanie codzienności, nie mając pojęcia jaki jest cel ich podróży, ani w którą stronę płyną. Taka bezsilność i beznadziejność sytuacji jest powszechna, ludzie popadają w marazm i zaczynają widzieć świat wyłącznie w odcieniach szarości. Jest to bardzo przykry stan rzeczy i niestety zdarza się bardzo często.

Między innymi do takich osób mają być skierowane "Myśli nowoczesnego endeka". Czy zmienią sposób patrzenia na rzeczywistość i przekonają, że w tym kraju można żyć inaczej?  Okaże się już w październiku.

Komentarze

  1. Ta okładka jest taka... taka prawdziwa...

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak... daje do myślenia. Ciekawe, czy książka również taka będzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak , książka pachnie mi klimatem iluzjonistycznym:) Okładka ciekawa, inspirująca...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ładna okładka, a pomysł z historią jej poznania interesujący :)

    OdpowiedzUsuń
  5. pomysłowa okładka, a książka wydaje mi się skierowana specjalnie do mnie :) ostatnio często dopada mnie poczucie beznadziejności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam "Dzieci szczęścia" i "Kto zabrał mój ser?" - idealne lekarstwo na takie uczucie :)

      Usuń
  6. Bardzo dobry pomysł na pracę, choć okładka mi się nie podoba. ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzja: "BLOG. Pisz, kreuj, zarabiaj" Tomek Tomczyk - czyli jestem blogerem, jestem najlepszy i tworzę swoją legendę

Czy można dać czytelnikowi ciekawe i pożyteczne treści, a jednocześnie budować swoją własną markę i tworzyć własną legendę? Czy można bezczelnie się przechwalać i gloryfikować swoją zajebistość sprawiając jednocześnie, że w czytelniku rośnie sympatia do autora? Pewnemu polskiemu blogerowi to się udaje.

Recenzja: "Dotyk Crossa" Sylvia Day

Autor: Sylvia Day Tytuł: "Dotyk Crossa" Tytuł oryginału: "Bared to You: A Crossfire Novel" Cykl: Crossfire Tom: 1 Wydawnictwo: Wielka Litera Data wydania: listopad 2012 Liczba stron: 416 Miałam nie czytać tej książki. Ale zaciekawiona fragmentem audiobooka, czytanym przez Olgę Bołądź (której przyjemnie się słucha), przesłuchałam pierwszy rozdział i dałam się wciągnąć na zatłoczone ulice Manhattanu.  Eva Tramell właśnie przeprowadziła się do Nowego Jorku i zaczyna pracę w agencji reklamowej. Niespodziewanie poznaje Gideona Crossa, młodego biznesmena, którego uroda "zapiera dech w piersiach". Szybko tworzy się między nimi swoista chemia,  a nieokiełznane pożądanie i potrzeba kontroli tworzą wybuchową mieszankę.  Każde z nich skrywa jednak bolesne tajemnice, a dawne demony kładą się długim cieniem na rodzącym się związku. Przeszłość depcze im po piętach, gdy zaczynają prowadzić niebezpieczną grę, która albo ich ocali, al...

Recenzja: „Efekt pandy" Marta Kisiel - gdy wyjazd do spa zamienia się w chaos

Jeśli Dywan z wkładką był cudownie absurdalnym połączeniem rodzinnego chaosu i kryminału, to Efekt pandy udowadnia, że nawet w spokojnym spa można wpaść w sam środek zamieszania. Gdziekolwiek bowiem pojawia się rodzina Trawnych, spokój staje się pojęciem czysto teoretycznym. Tym razem Marta Kisiel wysyła swoje bohaterki do spa – w składzie gwarantującym wybuchową mieszankę: Tereska, Mira, Zoja, Pindzia i niezapomniana Briżit. Matka Tereski to kobieta z klasą, temperamentem i językiem, którego nie sposób sklasyfikować. Mieszanka polskiego, francuskiego i rosyjskiego brzmi w jej ustach jak osobna, absolutnie niepowtarzalna symfonia. Każda scena z Briżit to perełka pełna wdzięku, chaosu i czystej błyskotliwości. Cały ten wyjazd to girl power w najczystszej postaci. Kobiety różnych pokoleń, każda z własnym bagażem emocji i doświadczeń, razem tworzą drużynę, którą chce się mieć po swojej stronie w każdej życiowej katastrofie (i podczas masażu tajskiego). Kisiel bawi się konwencją, żongluj...