Przejdź do głównej zawartości

Recenzja: "Upadli" Lauren Kate



Autor: Lauren Kate
Tytuł: "Upadli"
Tytuł oryginału: "Fallen"
Cykl: Upadli
Tom: 1
Wydawnictwo: MAG
Data wydania: maj 2010
Liczba stron: 480

Ponieważ w moich najbliższych planach czytelniczych znajduje się ostatnia część cyklu, "Uniesienie", postanowiłam w międzyczasie przybliżyć Wam całą serię. Zaczynam zatem od pierwszego tomu.

Główną bohaterką jest nastolatka Luce. Niejasne okoliczności pożaru, w którym ginie jej znajomy sprawiają, że dziewczyna trafia do poprawczaka. Nowa szkoła ją przeraża, tym bardziej, że nie ma prawa posiadać telefonu komórkowego, a wszechobecne kamery nie pozwalają nawet na minimum prywatności.

Już pierwsze dni przynoszą Luce mnóstwo emocji, gdy poznaje uczniów tego przygnębiającego miejsca, gdzie nawet basen znajduje się w budynku byłego kościoła. Pośród całej gamy świrusów, dziewczyna znajduje kilku sprzymierzeńców, między innymi córkę ogrodnika Penn i jedną z klasowych koleżanek Arriane. Mimo wszystko Luce czuje się samotna i właśnie wtedy spotyka Daniela.

Niedostępny chłopak nie chce mieć z nią nic wspólnego i demonstruje to już przy pierwszym spotkaniu. A jednak ma w sobie jakiś magnetyczny urok, któremu dziewczyna nie potrafi się oprzeć. Jest przekonana, że zna Daniela od wieków, choć tłumaczy sobie, że to niemożliwe. Ale czy na pewno?

Wkrótce poprawczak staje się miejscem dziwnych zdarzeń i Luce poznaje prawdę. Otoczona przez upadłe anioły znajduje się w samym środku starożytnej wojny. Ale jaka jest w tym wszystkim rola Luce? I czy cokolwiek może złamać klątwę ciążącą na niej i na Danielu?

Sięgając po "Upadłych" nie spodziewajcie się akcji pędzącej w zawrotnym tempie. Lauren Kate wprowadza nas w świat upadłych dość powoli, acz konsekwentnie. Niektóre tajemnice odkryte zostają już w pierwszym tomie, na rozwiązanie innych trzeba poczekać. Mocną stroną na pewno są bardzo dobrze wykreowani bohaterowie, którzy prezentują cały wachlarz charakterów. Luce, mimo swojego zagubienia, nie jest mdła i nijaka, a Daniel mimo swojej anielskości ma w sobie coś ze "złego chłopca". 

Muszę przyznać, że po przeczytaniu kolejnych dwóch części cyklu uważam pierwszy tom za najsłabszy, ale z pewnością niezbędny, by zrozumieć całą fabułę. Zatem nie zniechęcajcie się po pierwszych stronach, tym bardziej, że książka jednak wciąga i czyta się szybko. To typowo młodzieżowa literatura, ale dałam się złapać w jej sidła. Moje zamiłowanie do tematyki aniołów (i wampirów, choć nie w tym przypadku) z pewnością miało tu duże znaczenie :)

Zwrócę jeszcze uwagę na urzekającą okładkę. Tak, zdecydowanie mam słabość do pięknie wydanych książek, a ta bardzo mi się podoba. Piękna w swej prostocie, a jednocześnie mroczna i smutna. 

"Upadłych" jako lekką lekturę, dla chwili relaksu - polecam. Następne tomy będę polecać zdecydowanie bardziej, ale o tym w następnych recenzjach.

Fragment książki możecie znaleźć na stronie wydawnictwa MAG: "Upadli"

Komentarze

  1. Pierwsza recenzja bez oceniania po pierwszym tomie wow jestem w szoku :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tą serią jest tak samo jak z "Błękitnokrwistymi" Melissy de la Cruz - nie należy oceniać po samym pierwszym tomie, bo dalej kryje się bardzo ciekawa historia :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzja: „Efekt pandy" Marta Kisiel - gdy wyjazd do spa zamienia się w chaos

Jeśli Dywan z wkładką był cudownie absurdalnym połączeniem rodzinnego chaosu i kryminału, to Efekt pandy udowadnia, że nawet w spokojnym spa można wpaść w sam środek zamieszania. Gdziekolwiek bowiem pojawia się rodzina Trawnych, spokój staje się pojęciem czysto teoretycznym. Tym razem Marta Kisiel wysyła swoje bohaterki do spa – w składzie gwarantującym wybuchową mieszankę: Tereska, Mira, Zoja, Pindzia i niezapomniana Briżit. Matka Tereski to kobieta z klasą, temperamentem i językiem, którego nie sposób sklasyfikować. Mieszanka polskiego, francuskiego i rosyjskiego brzmi w jej ustach jak osobna, absolutnie niepowtarzalna symfonia. Każda scena z Briżit to perełka pełna wdzięku, chaosu i czystej błyskotliwości. Cały ten wyjazd to girl power w najczystszej postaci. Kobiety różnych pokoleń, każda z własnym bagażem emocji i doświadczeń, razem tworzą drużynę, którą chce się mieć po swojej stronie w każdej życiowej katastrofie (i podczas masażu tajskiego). Kisiel bawi się konwencją, żongluj...

Recenzja: „Dywan z wkładką" Marta Kisiel - plasterek na zszargane nerwy

Poczucie humoru Marty Kisiel jest absolutnie kompatybilne z moim, zresztą tak jest niezmiennie od czasów Dożywocia . I już od pierwszych stron Dywanu z wkładką wiedziałam, że znów przepadnę na dobre. Marta Kisiel serwuje nam bowiem koktajl doskonały: z jednej strony pełnoprawny kryminał z denatem i śledztwem, a z drugiej – cudownie ciepłą i przezabawną opowieść o rodzinie, w której każdy ma swoje dziwactwa, wielkie serce i jeszcze większy talent do pakowania się w kłopoty. W centrum tego chaosu stoi Tereska Trawna – kobieta, której nie da się nie pokochać. To księgowa z duszą perfekcjonistki, zakochana w cyfrach, kawie i kasztankach. Jej uporządkowany świat zasad i tabelek w Excelu wywraca się do góry nogami, gdy spokojne życie zamienia się w scenariusz rodem z Ojca Mateusza skrzyżowanego z Rodzinką.pl . U jej boku stoi mąż Andrzej – istny labrador w ludzkim ciele, wcielenie dobroci i anielskiej cierpliwości. Jest też córka Zoja o błyskotliwym umyśle, pijąca herbatę hektolitrami. C...

Recenzja: „Zabić wampirzego najeźdźcę" Carissa Broadbent - kiedy serce mówi głośniej niż rozkaz

Zabić wampirzego najeźdźcę to opowieść, która udowadnia, że w świecie Królestw Nyaxii nie ma prostych granic między światłem a mrokiem, dobrem a złem, ani między tym, co boskie, a tym, co ludzkie. Carissa Broadbent po raz kolejny pokazuje, że potrafi tworzyć historie, które nie tylko wciągają, ale zostają w głowie na długo po ostatniej stronie. Tym razem poznajemy Sylinę – Arachessenkę, akolitkę bogini Acaeji. Dla świata zewnętrznego Siostry są sektą. Dla niej – rodziną. To tam, od dziesiątego roku życia, uczyła się poświęcenia, dyscypliny i tłumienia wszystkiego, co ludzkie. A jednak nawet po piętnastu latach Sylina czuje, że nie do końca pasuje. Że pod powłoką spokoju i posłuszeństwa wciąż tli się coś niebezpiecznie bliskiego… emocjom. I właśnie ten wewnętrzny konflikt czyni ją tak fascynującą bohaterką. Sylina balansuje na granicy między tym, czego się nauczyła, a tym, kim naprawdę jest. Ma w sobie mroczny humor i dystans do samej siebie, który objawia się w najmniej spodziewanych m...